Krzysztof Kolberger: O tym, że był homoseksualistą, wiedzieli wszyscy jego znajomi
O tym, że Krzysztof Kolberger był homoseksualistą, wiedzieli wszyscy jego znajomi. Latami była to jednak tajemnica poliszynela. "Grając [...] odsłaniam zakamarki własnej psychiki" - deklarował aktor.
Mija dokładnie pięćdziesiąt lat od aktorskiego debiutu Krzysztofa Kolbergera. Zanim rozpoczął telewizyjną i kinową karierę, aktor zaliczył zawodowy chrzest rolą Kubusia w "Hyde Parku" Adama Kreczmara (1972) w katowickim Teatrze Śląskim. "Myślę, że grając, rzeczywiście odsłaniam jakieś zakamarki własnej psychiki. W każdej postaci jest więc jakaś cząstka mnie samego" - mówił w 1993 roku w rozmowie z "Życiem Warszawy".
Mimo że zarówno na scenie, jak i przed kamerą Kolberger dawał z siebie wszystko, to prywatnie skrywał wiele tajemnic. Niektóre wyszły na jaw dopiero po jego śmierci.
Krzysztof Kolberger urodził się w Gdańsku 13 sierpnia 1950 roku. "Z takim nazwiskiem może zostać dyplomatą!" - miał powiedzieć Antoni Kolberger po narodzinach syna. Ten jednak wybrał inną drogę. Przez pewien czas sądził, że pisana jest mu sportowa kariera. Doskonale radził sobie w siatkówce, ale kontuzje przekreśliły jego plany. Później rozważał wstąpienie do seminarium duchownego.
"Powołanie jest potrzebne w obu tych zawodach. Jedna i druga profesja wymaga widowni, i w jednym, i drugim powołaniu pracuje się słowem" - mówił w wywiadzie dla "Expressu Bydgoskiego" porównując kapłaństwo i aktorstwo. Jednak najlepiej czuł się na scenie. Zaraz po maturze, którą zdał w wieku 17 lat, pojechał na egzaminy do warszawskiej szkoły teatralnej.
Był przekonany, że dostanie się bez trudu, zwłaszcza że swoim występem na egzaminie udało mu się rozbawić legendarnego profesora Bardiniego. Ku wielkiemu zaskoczeniu, nie zobaczył swojego nazwiska na liście przyjętych do akademii. Gdy zapytał o przyczynę, usłyszał, że ma złą budowę oraz... "martwy wzrok". Rozgoryczony 17-latek odwołał się od decyzji komisji. Ryzykowny krok się opłacił i przyszły gwiazdor kina został dopisany do listy studentów.
Krzysztof Kolberger: Uważał, że choroba jest częścią życia
Kolberger wystąpił w trakcie kariery w 24 serialach i 69 filmach. Pierwszym serialem, w którym zagrał, był "Ile jest życia" z 1974 roku, według powieści Romana Bratnego. W tym samym roku pojawił się także w serialu "S.O.S." jako Marek Chlebowski. Pięć lat później powstała seria "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy" z jego udziałem. Krzysztofa Kolbergera mogliśmy także oglądać w "Komediantce" i "Modrzejewskiej".
Pamiętamy go z jego kreacji Jerzego Szawłowskiego, szefa UOP w trzech seriach serialu "Ekstradycja". W serialu "Przeprowadzki" odgrywał doktora Zygfryda Reutta, a w serialu "Dom" Prezesa Radiokomitetu. W telewizyjnej serii "W pustyni i w puszczy" widzieliśmy go w roli Lindego, a w serialu "Sfora" popisowo grał szefa mafii. Pojawił się także w serii "Kuchnia polska".
Według Kolbergera jednym z najważniejszych zadań aktorskich w jego karierze było powierzenie mu przez Telewizję TVN przeczytania testamentu papieża Jana Pawła II w czasie żałoby po jego śmierci w kwietniu 2005 r. Kolberger podkładał głos pod postać Jana Pawła II w polskiej wersji biograficznego filmu "Jan Paweł II" w reżyserii Johna Kenta Harrisona. Był również narratorem filmu "Tryptyk rzymski", opartego na tekście poematu Jana Pawła II.
Poznali się na korytarzu w gmachu warszawskiej szkoły teatralnej. Ona - rudowłosa, delikatna, skromna dziewczyna, on - piękny chłopiec o duszy romantyka. "Był przystojny, miał świetny głos, wydawał mi się wtedy zbyt idealny na tle innych - wspomina koleżanka z roku Ewa Dałkowska. Młodych studentów najpierw połączyła wielka przyjaźń. Anna Romantowska i Krzysztof Kolberger spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, a ich znajomi uważali, że są najpiękniejszą parą na uczelni.
W aktorskim świecie mówiło się, że to on oszalał z miłości do niej, ona zaś studziła jego uczucia. Aktorka, choć Krzysztof zapewniał ją o swych uczuciach do niej, podejrzewała, że nie kocha jej tak, jak mężczyzna powinien kochać kobietę. Długo mu się opierała i starała się studzić jego uczucia, jakby przypuszczając, że ich związek nie ma szans, by przetrwać. Po studiach Ania i Krzysiek dostali angaże w Teatrze Narodowym oraz w Polskim Radiu, na antenie którego recytowali w kultowym "Lecie z Radiem" niezapomniane "Strofy dla Ciebie".
Pewnego dnia prowadzący "Lato z Radiem" - Tadeusz Sznuk - ogłosił, że Krzysztof Kolberger oświadczył się Annie. Wprost zapytał aktorkę, czy została poproszona o rękę, a ona potwierdziła, choć od razu dodała, że jeszcze nie zdecydowała, czy zgodzi się zostać żoną Krzysztofa. Wkrótce potem wzięli jednak ślub, a w 1978 roku na świat przyszła ich jedyna córka Julia.
Anna Romantowska i Krzysztof Kolberger: Potrafili ocalić przyjaźń
Anna Romantowska i Krzysztof Kolberger byli małżeństwem niespełna dekadę. Rozwiedli się na początku lat 80. Po dyskretnym ślubie, wzięli też dyskretny rozwód. Mimo iż małżeństwo nie trwało zbyt długo, aktorzy zostali przyjaciółmi. "Nie przychodzi mi do głowy żadna negatywna cecha jego charakteru, chyba zrobię z niego anioła" - mówiła o byłym mężu Romantowska. Nie uchroniło ich to jednak od plotek, że Krzysztof zostawił Annę dla... mężczyzny.
O tym, że Krzysztof Kolberger był homoseksualistą, wiedzieli wszyscy jego znajomi. Latami była to tajemnica poliszynela. Anna Romantowska podejrzewała, że jej mąż jest gejem. Nie przeszkadzało jej to jednak kochać go, szanować i podziwiać.
Dopiero w 2022 roku córka nieżyjącego aktora powiedziała głośno to, o czym wcześniej tylko szeptano. Pytana, czy rozmawiali o jego życiu prywatnym, stwierdziła, że mając 18 lat, wiedziała o nim już wszystko od wspólnego znajomego. "Jestem do dziś zaprzyjaźniona z partnerem taty, wspaniałym człowiekiem. To jest dziadek dla mojego syna" - wyznała Julia Kolberger w wywiadzie dla "Repliki", dokonując tym samym oficjalnie coming outu w imieniu zmarłego w 2011 roku ojca.
Anna Romantowska czuła, że jej mąż, Krzysztof Kolberger jest gejem!
Anna Romantowska i Krzysztof Kolberger przyjaźnili się do końca życia aktora. To ponoć jej pierwszej powiedział, że ma raka. To u niej aktor miał spędzić swoje ostatnie święta Bożego Narodzenia. Aktorka na wigilię zaprosiła też partnera Krzysztofa. Artysta długo zmagał się z chorobą nowotworową, jednak nie tracił radości życia. Udzielał się charytatywnie, wspierał chorych na raka, był szefem Stowarzyszenia Pomocy Chorym na Nowotwór Nerki. Do życia podchodził z humorem, żartował nawet ze swojej choroby.
"Czy żartuję ze śmierci? Nie tyle żartuję, bo to nie jest temat do żartów, ale pogodnie o niej myślę" - powiedział w jednym z wywiadów aktor. Zmarł po długiej walce z chorobą. Krzysztof Kolberger był jednym z najpopularniejszych polskich aktorów. Okazuje się, że wiele lat temu usłyszał mroczną przepowiednię.
W wywiadzie dla "Neesweeka" wspominał, że wróżka przepowiedziała mu... datę śmierci. "Wróżka przepowiedziała mi kiedyś, że umrę, mając sześćdziesiąt jeden lat, a więc w 2011 roku" - mówił we wspomnianym wyżej miesięczniku. Mroczna przepowiednia jednak miała w sobie, niestety, trochę prawdy. Aktor zmarł 7 stycznia 2011 roku.
Czytaj więcej:
Brad Pitt dusił własne dziecko? Jest odpowiedź!
Ruszył proces Kevina Spaceya. Aktor twierdzi, że jest niewinny
"Miłość na pierwszą stronę": Ja cię kocham, a ty pstryk [recenzja]