Oscary 2022: Gwiazdy kina apelują do Akademii. "Nieodwracalna szkoda"
Coraz liczniejsze są głosy potępiające decyzję o wyrzuceniu ośmiu kategorii z transmisji gali rozdania Oscarów, Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej zdaje się tym nie przejmować. Nie zostały bowiem podjęte żadne kroki, żeby wycofać się z budzących kontrowersje ustaleń. Ten brak reakcji skłonił teraz ponad 70 filmowców do napisania listu otwartego.
Jak informuje portal "Screen Daily", pod listem otwartym skierowanym do prezesa Akademii Dave’a Rubina podpisali się m.in. Guillermo del Toro, James Cameron, producentka Kathleen Kennedy, kompozytor John Williams i scenograf Dante Ferretti. Apelują oni o to, by wspomniane wyżej osiem kategorii - wśród nich te dla najlepszych kompozytorów, montażystów czy scenografów - zostały przywrócone do transmisji ceremonii rozdania Oscarów, która odbędzie się już 27 marca.
Do podjęcia budzącej sprzeciwy decyzji skłoniła organizatorów gali rozdania Oscarów chęć uczynienie transmisji bardziej rozrywkową. To odpowiedź na coraz gorsze wyniki oglądalności oscarowych gal. Pomysł zakłada, że Oscary w ośmiu kategoriach zostaną rozdane jeszcze przez rozpoczęciem transmisji na żywo, a potem w jej trakcie zaprezentowane zostaną skróty.
"Umniejszenie rangi jakiejkolwiek z tych indywidualnych kategorii tylko po to, by zwiększyć oglądalność i osiągnąć krótkotrwałe zyski, wyrządza nieodwracalną szkodę członkom Akademii jako bezstronnym arbitrom i odpowiedzialnym zarządcom najważniejszych nagród w naszej branży" - czytamy w liście otwartym.
"Już niemal od wieku nagroda Akademii reprezentowała złote standardy w uznaniu i uhonorowaniu wszystkich branż niezbędnych w procesie powstawania filmu. Teraz, gdy zbliża się setna rocznica Oscarów, jesteśmy głęboko zatroskani, że te złote standardy zbladły poprzez dzielenie twórców na tych ważniejszych i tych drugoklasowych. Kompozytorzy muzyki czy montażyści zawsze będą zasługiwać na ten sam szacunek, co aktorzy i reżyserzy" - napisali w dalszej części sygnatariusze listu.
Czytaj też: Kina w Rosji stoją nad przepaścią!
Decyzję Akademii skrytykowała niedawno Jane Campion - reżyserka jednego z oscarowych faworytów, filmu "Psie pazury".
Jedną z kategorii, która "wypadła" z oscarowej transmisji na żywo jest kategoria dla najlepszych scenografów. W miniony weekend swoje nagrody wręczali przedstawiciele Gildii Scenografów, którzy nagradzali najlepsze osiągnięcia właśnie w tej dziedzinie. Wśród nagrodzonych była Jane Campion, która podziękowała za nagrodę za pośrednictwem nagrania wideo.
"Chciałam wykorzystać ten moment, by wyrazić jak szczególnie ważni są scenografowie przy tworzeniu dobrego filmu. Nie wiem, jakie były powody organizatorów, by wykluczyć tę kategorię, ale taki wybór jest szczególnie trudny do zrozumienia dla reżyserów filmowych. Bez dwóch zdań umieściłabym kategorię dla najlepszych scenografów w trakcie transmisji na żywo. Scenografowie są pierwszymi osobami, które zatrudniam do moich filmów. Wasza praca jest niezmiernie ważna i głęboko ją doceniam" - oświadczyła nowozelandzka reżyserka.
Akademię potępił też Steven Spielberg.
"Nie zgadzam się z tą decyzją organizatorów. Stanowczo twierdzę, że żadne medium na świecie nie wymaga tak wielkiej współpracy. Wszyscy razem kręcimy filmy i jesteśmy dużą rodziną, w której przedstawiciele jednej profesji są równie niezastąpieni jak przedstawiciele innej" - powiedział Steven Spielberg w rozmowie z portalem "Deadline". W tym roku wyreżyserowany przez niego "West Side Story" został nominowany do Oscara w siedmiu kategoriach.
Decyzję Akademii skrytykował też reżyser "Diuny" - Denis Villeneuve. Kanadyjski twórca ocenił, że pomysł wykluczenia z głównej części transmisji kategorii "scenografia" jest błędem. "Szczerze, to myślę, że Akademia wylewa dziecko z kąpielą. Myślę, że to błąd. Rozumiem, że są pod ogromną presją, ale myślę, że to nie jest właściwa decyzja" - powiedział w rozmowie z "Deadline".
"Chodzi o to, że kręcenie filmów to praca zespołowa. Jesteśmy jak drużyna piłkarska. To tak jakby mieć różne zawody, a w każdym z nich trzeba osiągnąć szczyt swoich możliwości. Inaczej film się rozpadnie. Na sukces składa się wysiłek całego zespołu" - podkreślił reżyser.
"W mediach dużo mówi się o reżyserach. Jesteśmy też oczywiście zainteresowani aktorami. Musimy jednak sprawić, by ci wszyscy, którzy pracują w cieniu, zostali zauważenia. I te nagrody są stworzone właśnie dla nich" - dodał.
Później reżyser poszedł w swym sądzie o krok dalej, wskazując, że Akademia przechodzi przez "kryzys identyfikacyjny". "Moim zdaniem nie ma nic złego w Oscarach. Wszyscy wiemy, że to długa gala. Ja osobiście to uwielbiam. Zawsze dzieje się coś ciekawego. I pięknego. Czasem jest nudno. Każda edycja jest wyjątkowa. To istota tego show. Zobaczymy, co się wydarzy w tym roku, ale jest o czym myśleć" - powiedział Villeneuve.
Do krytyków Akademii dołączył też laureat Oscara za film "Kształt wody" - Guillermo del Toro.
"Wiele filmów z ostatnich miesięcy zostało stworzonych na przekór wielu problemom. Nie robiliśmy ich osobno, robiliśmy je razem. Ludzie, którzy robili je razem z nami, musieli zaryzykować dużo. W trakcie pandemii możliwość codziennej pracy była właściwie cudem" - powiedział reżyser.
"Muszę powiedzieć, że spośród wszystkich lat do myślenia o takich zmianach, obecny rok jest najgorszym rokiem do tego, by ci ludzie nie usłyszeli swoich nazwisk na żywo w trakcie Oscarów. To jest rok, kiedy powinny być ogłoszone na cały głos, bo poprzedni rok był kur***o dobrym rokiem dla filmów" - dodał.
Zobacz też:
"Batman": Czy Joker wróci na ekran w drugiej części filmu?
"Batman": Matt Reeves chce pokazać dodatkową scenę
Wojna w Ukrainie. Oliver Stone wciąż wpatrzony w Putina. Nie tylko on!
Leonardo DiCaprio wspiera Ukrainę! Przekazał 10 milionów dolarów
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.