Reklama

Wojna w Ukrainie. Oliver Stone wciąż wpatrzony w Putina. Nie tylko on!

Co łączy trzykrotnego zdobywcę Oscara i jednego z najwybitniejszych amerykańskich reżyserów z upadłym i groteskowym gwiazdorem kina akcji? To samo co wybitnego bałkańskiego zdobywcę trzech Złotych Palm w Cannes z ikoną francuskiego kina. Wszyscy nadal są zapatrzeni we Władimira Putina.

Co łączy trzykrotnego zdobywcę Oscara i jednego z najwybitniejszych amerykańskich reżyserów z upadłym i groteskowym gwiazdorem kina akcji? To samo co wybitnego bałkańskiego zdobywcę trzech Złotych Palm w Cannes z ikoną francuskiego kina. Wszyscy nadal są zapatrzeni we Władimira Putina.
Oliver Stone podczas rozmowy z Władimirem Putinem w Moskwie (2019) /Alexei Druzhinin\TASS /Getty Images

Nie jest dla nikogo dziś już chyba tajemnicą, że Władimir Putin przez ponad dwie dekady swoich rządów umiejętnie uzależnił od rosyjskich surowców Europę, tak samo jak sport od pieniędzy Gazpromu i oligarchów. Jego soft power była też widoczna w świecie kultury. Hollywood nie było aż tak mocno uzależnione od Moskwy, jak jest od innego zbrodniczego reżimu w Pekinie, ale był okres, gdy Rosjanie nie byli już filmowymi czarnymi charakterami, jak w czasach Zimnej Wojny.

Hollywoodzkie gwiazdy nie są może dziś tak radykalne wobec Putina, jak były wobec Georga W. Busha podczas wojny w Iraku, ale w większości potępiły atak na Ukrainę. Nikt nie zrobił tego tak głośno, jak ukraiński reżyser "Donbasu" i "Łagodnej" Siergiej Łożnica, występujący z Europejskiej Akademii Filmowej, która jego zdaniem zbyt ogólnikowo potępiła Rosję, jednak wycofanie się z rosyjskiego rynku wielkich wytwórni jak Warner Bros czy Netflix jest bezprecedensowe. Niemniej jednak są wciąż tacy filmowcy, którzy mimo zbrodni Putina w Ukrainie, wciąż go usprawiedliwiają. Są to zarówno przebrzmiałe gwiazdy, jak i twórcy wybitni.

Reklama

Filmowcy, który popierają Putina

Zacznijmy od tych pierwszych. 69-letni gwiazdor kina akcji lat 80. i 90. XX wieku, Steven Seagal, niedługo po ataku na Ukrainę mówił w Fox News Digital, że wspiera Rosjan i Ukraińców w jedności i ubolewa, że "zewnętrzne siły wydają wielkie sumy na propagandę, mającą na celu napuszczanie na siebie obydwu krajów".

Seagal dostał w 2016 roku rosyjskie obywatelstwo w nagrodę za poparcie aneksji Krymu. Został za to pozbawiony prawa do wjazdu na Ukrainę. Podobny zakaz został nałożony na Gerarda Depardieu. Ikona francuskiego kina została obywatelem Rosji w 2013 roku. Depardieu napisał wówczas w liście otwartym do rosyjskich mediów, że dosłownie kocha prezydenta Władimira Putina.

Tuż przed atakiem Rosji na Ukrainę, aktor apelował we francuskiej telewizji, by "zostawić w spokoju Władimira". Depardieu niespodziewanie potępił wojnę w Ukrainie, choć nie przestał jej relatywizować. "Jestem przeciwko tej bratobójczej wojnie" - perorował. Określenie "bratobójcza wojna" pasuje do jego percepcji, czym powinna być Ukraina. W 2014 roku, tuż po aneksie Krymu, podczas festiwalu filmowego Baltic Pearl na Litwie, Depardieu uznał Ukrainę za część Rosji.

Wielka gwiazda lat 90. Mickey Rourke, którego kariera od 20 lat to pasmo wzlotów i upadków, w 2019 roku promował w Moskwie koszulki z twarzą Putina. On również otwarcie poparł też aneksje Krymu. Co prawda dziś publikuje na Instagramie filmy z merem Kijowa Władimirem Kliczko, ale wynika to raczej z faktu, że Rourke porzucił kiedyś karierę aktorską na rzecz boksu. Sentyment to wielka siła. Czy tylko sentyment, czy może liczenie na profity?

Nie przez przypadek, od lat wspierający Putina serbski reżyser wybitnych filmów jak "Underground" czy "Czarny kot, biały kot" Emir Kusturica, w tygodniu ataku na Ukrainę przyjął ofertę kierowania Teatrem Rosyjskiej Armii w Moskwie, stając się bezpośrednim podwładnym ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu. Sześć lat temu Kusturica został przez Władimira Putina odznaczony Orderem Przyjaźni. Wcześniej trzykrotny zdobywca Złotej Palmy w Cannes przyjął chrzest w obrządku prawosławnym. Po rosyjskim ataku na Ukrainę reżyser oświadczył, że Rosja ma prawo bronić mniejszość rosyjską w tym kraju, a Ukraina idzie drogą Jugosławii, o której Kusturica kręcił zresztą najsłynniejsze filmy.

Oliver Stone krytyczny wobec amerykańskiego systemu

Najciekawiej w ostatnim czasie wygląda jednak postawa Olivera Stone’a. Zdobywca 3 Oscarów za takie perły kina, jak "Midnight Express" (scenariusz), "Pluton" i "Urodzony 4 lipca" (reżyseria) i reżyser tak ważnych dzieł, jak "Urodzeni mordercy" czy "The Doors" od początku kariery był reżyserem bardzo rozpolitykowanym. Odbierając swojego pierwszego Oscara, zamroczony narkotykami (co sam przyznał w fascynującej autobiografii "Chaising the light..."), pokazane w filmie brutalne tureckie więzienia porównał... do więzień amerykańskich, robiąc przy tym z osadzonych bandytów "ofiary systemu". Wiele lat później przeprosił resztą Turków za zbyt ostre pokazanie ich kraju.

Stone, weteran wojny w Wietnamie odznaczony m.in. Purpurowym sercem, zawsze był kontestatorem amerykańskiego establishmentu i systemu. Mieścił się jednak w jego ramach. Potrafił trafnie pokazać jego patologie i w nieoczywisty sposób polemizować z mainstreamem.

Jego trylogia wietnamska ("Pluton", "Urodzony 4 lipca", "Między niebem a ziemią"), "Wall Street" (1987) czy "Salvador" (1986) to filmy zniuansowane, choć bardzo krytyczne wobec amerykańskiego systemu. Nie można zapominać, że Stone napisał "Człowieka z blizną" (1981) w reżyserii Briana de Palmy, gdzie padają słowa o krwawym kubańskim komunizmie. Potem reżyser oskarżał jednak antykomunistycznych Kubańczyków o branie udziału w zamachu na prezydenta Johna F. Kennedy’ego. Ostatecznie nakręcił nieznośnie propagandowy dokument o Fidelu Castro "Dowódca" (2003). Jego "JFK" (1991), gdzie lansował teorię, że Kennedy’ego zamordowało CIA, a w spisku brał udział wiceprezydent Lyndon B. Johnson, jest zresztą warsztatowym majstersztykiem, dowodzącym jak wybitnym Stone jest filmowcem. Brawurowo wyreżyserowana propaganda, z największymi ówczesnymi gwiazdami Hollywood na pokładzie, oczyszcza Lee Harvey Oswalda i jest oskarżeniem amerykańskiego establishmentu o liczne zbrodnie, na czele z zabijaniem własnych elit.

Niemniej jednak Stone bywał też wyważony i starał się zobaczyć skomplikowanego człowieka, w znienawidzonym przez jego środowisko, Richardzie "Nixonie" (1995). O Georgu W. Bushu nakręcił brutalną satyrę "W" (2008), gdzie widać było też próbę niuansowania bohatera. W międzyczasie zrobił też zdumiewająco patriotyczny "World Trade Center" (2006). Jego ostatnim fabularnym filmem był powszechnie zlekceważony "Snowden" (2016), gdzie kontynuował swoją krucjatę przeciwko Ameryce.

Od lat Oliver Stone jest zatopiony w dokumentalne agitki o Hugo Chavezie, Castro i Władimirze Putinie. "The Putin Interviews" z 2017 roku, gdzie suflował narrację błyskotliwego na potrzeby filmu i uroczego Putina, rozpoczęły jego nową krucjatę. Stone stał się czołowym amerykańskim filmowcem usprawiedliwiającym narrację Putina wobec Ukrainy.

Stone w 1998 roku nakręcił jeden z najmniej typowych dla siebie filmów. Główną rolę w thrillerze "Droga przez piekło" zagrał Sean Penn. Jeden z najbardziej chimerycznych amerykańskich gwiazdorów dziś jest rzecznikiem ukraińskiej sprawy. Kręci na Ukrainie dokument o wojnie, w którym relacjonował na Twitterze drogę uchodźców do Polski.

Oliver Stone usprawiedliwia Putina

W tym samym czasie Oliver Stone na swoim Twitterze usprawiedliwiał Putina, apelując by zrozumieć punkt widzenia rosyjskiego przywódcy. Kilka dni po ataku przyznał, że agresja Rosji na Ukrainę nie jest usprawiedliwiona. W długim wpisie na Facebooku ocenił, że Putin nie docenił siły ducha Ukraińców, przecenił zdolności swojej armii i nie docenił reakcji Europu, USA i, jak pisze, "zwłaszcza Niemiec". Stone dodał też Rosja będzie izolowana, a Ukraina wstąpi do NATO. Jednocześnie powtórzył od dawna głoszoną tezę, że Putin musiał ratować rosyjskojęzycznych mieszkańców Doniecka i Ługańska.

Według Stone’a, Putin niewystarczająco dobrze przekonał świat do tego, że rosyjska mniejszość przez 8 lat cierpiała na Ukrainie, a rząd Zelenskiego prowokował Rosję m.in zwiększając swoją armię. "Już za późno. Putin wpadł w pułapkę USA" - pisze kilka dni po rosyjskiej inwazji reżyser "Nixona". Stone nawet teraz, po licznych zbrodniach rosyjskiej armii, nie wycofał się ze swojej głównej tezy mówiącej, że to NATO sprowokowało Putina.

W 2020 roku w długim wywiadzie dla New York Times, Oliver Stone przekonywał, że dzięki jego dokumentowi Amerykanie w końcu otrzymali obraz prawdziwych poglądów rosyjskiego prezydenta, które wcześniej mainstreamowe media cenzurowały. Trzykrotny zdobywca Oscara dodawał, że Putin poprzez budowanie balansu wpływów w świecie dba o światowy pokój i nie chciał wcale destabilizować amerykańskich wyborów w 2016 roku. Stone postawił nawet tezę, że z wojny na Ukrainie cieszą się "hejterzy Rosji, jak Biden, Pentagon, CIA, Unia Europejska, NATO, mainstreamowe media i gang neokonserwatystów z Waszyngtonu", którzy są jego zdaniem odpowiedzialni za wojny w Jugosławii, Iraku, Afganistanie, Libii, Syrii oraz cenzurę faktów na temat szkodliwości rozszerzenia NATO i łamania postanowień nuklearnych.

Jakie jest wyjście z obecnej sytuacji, według reżysera filmu opowiadającego o tym, że CIA zamordowała prezydenta USA? Negocjacje z Putinem. Takie same, jakie Kennedy odbył z Chruszczowem w 1962 roku podczas kryzysu kubańskiego. "Idioci, który prowokowali Rosję po końcu Ziemnej Wojny popełnili fatalną zbrodnię przeciwko ludzkości" - pisze Stone, dodając, że USA mogła razem z Rosją walczyć z globalnym ociepleniem.

Oliver Stone: Putin dba o światowy pokój

Można wzruszyć ramionami na wynurzenia hollywoodzkiego reżysera, gdyby nie dwa fakty. Choć Oliver Stone jest wiecznym buntownikiem i pariasem, który nie pracuje dziś w mainstreamie, jednocześnie pozostaje jednym z najważniejszych amerykańskich filmowców, zajmującym się wielką polityką na ekranie. Nikt nie wykreśli jego zasług w tym wymiarze amerykańskiego kina. Jego poglądy na temat Rosji nie są też odosobnione. Wyznają je również ludzie z orbity, tak dalekiego mu Donalda Trumpa. Nie chodzi tylko o gwiazdę Fox News Tuckera Carlsona, który co prawda potępił atak Rosji na Ukrainę, ale przez ostatni rok wielokrotnie nazywał Ukrainę "oligarchicznym niedemokratycznym reżimem" i zastanawiał się, czy USA nie powinna otwarcie poprzeć w sporze Rosji z Ukrainą, Władimira Putina.

Oliver Stone, mówiący to samo co, igrający z izolacjonizmem ludzi prawicy, to zdumiewająco egzotyczny sojusz, w który wpisała się nawet gwiazda lewicy Naomi Klein, chwaląca na Twitterze (po krytyce skasowała wpis) tezy Phyllis Bennis, która pisała, że jedną z przyczyn ataku Rosji na Ukrainę była... ekspansja NATO na wschód i złamanie amerykańskich gwarancji dla Rosji. Bennis uważa NATO za "anachroniczny sojusz", który otoczył Rosję. Stone również lubi mówić, że NATO zamieniło się z sojuszu defensywnego w agresywny i zagroziło istnieniu Rosji. Bennis, uważa też, że USA i NATO powinny zapewnić publicznie, że Ukraina nie dołączy do NATO.

Warto zwrócić też uwagę na inny egzotyczny sojusz poglądów. Felietonista "Guardiana", autor politycznych przemów Bernie Sandersa i autor scenariusza hitu Netflixa "Nie patrz w górę", David Sirota napisał, że ciężko mu patrzeć "na ludzi, którzy kłamstwem doprowadzili Amerykę do zabijania tysięcy Irakijczyków, a teraz udają, że przejmują się prawem międzynarodowym i niewinnymi życiami".

Niedługo po agresji Rosji na Ukrainę, zapatrzony w Trumpa J.D Vance, autor przenikliwej "Elegii dla bidoków", zekranizowanej w zeszłym roku też przez Rona Howarda dla Netflixa, przyznał, że nie obchodzi go los Ukrainy. Wcześniej, podobnie jak Sirota, jedynie relatywizował działania Putina. Dziś sumiennie krytykuje m.in. w programie Carlsona, Bidena za wysyłanie broni Ukrainie, co wciągnie jego zdaniem USA w III wojnę światową. Na tym strachu Putin żerował wiele lat, skutecznie korumpując przy tym elity lewej i prawej strony. Choć w ciągu kilku dni zdemolował dwie dekady soft power, to udało mu się połączyć w sympatii do siebie piewcę Fidela Castro i gwiazdę Fox News. Oby tylko z tego względu przeszedł do historii.

Więcej informacji na temat wojny w Ukrainie znajdziecie w raporcie specjalnym w naszym serwisie Wydarzenia!

Zobacz też:

Leonardo DiCaprio wspiera Ukrainę! Przekazał 10 milionów dolarów

Sean Penn: Emocjonalny wywiad o sytuacji w Ukrainie! Prosi o pomoc

Oleg Sencow wzywa do całkowite bojkotu rosyjskiego kina

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.
 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Oliver Stone | Emir Kusturica | Gerard Depardieu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy