Reklama

Zaskakujące słowa oscarowego faworyta. Od dwóch lat nic nie zarobił

Brady Corbet, faworyt do Oscara za reżyserię za monumentalny film "The Brutalist", gościł w podcaście Marca Marona "WTF". Wyjawił w nim, że mimo ogromnego sukcesu swojego filmu, nie zarobił na nim nawet dolara. Dodał, że inni uznani twórcy również mają problemy finansowe.

Nominowany do 10 Oscarów "The Brutalist" kosztował 9,6 miliona dolarów. Na całym świecie zarobił do tej pory 31,1 miliona. Corbet przyznał jednak w rozmowie z Maronem, że ostatnie dwa filmy, które nakręcił, nie przyniosły mu nawet symbolicznego dolara. "Dosłownie zero. Musieliśmy żyć z wypłaty sprzed trzech lat" - stwierdził.

Corbet dodał, że rozmawiał z wieloma twórcami, którzy także mają w tym roku szansę na Oscara. "Oni nie mogą nawet zapłacić czynszu. To prawdziwy problem" - kontynuował.

Reklama

Winę za to ponosi specyfika sezonu nagród. Osoby starające się o nominacje i nagrody są zobowiązane do uczestniczenia w promocji filmu, seansach i konferencjach, za które nie otrzymują wynagrodzenia. 

"Nasz film miał premierę we wrześniu [podczas festiwalu w Wenecji]. Promuję go od sześciu miesięcy i nie mogę zarabiać, bo nie mam czasu, żeby pracować. Nie mogę nawet niczego napisać" - wyjawił twórca "Vox Lux". Dodał, że od Bożego Narodzenia nie miał dnia wolnego, a tylko w zeszłym tygodniu udzielił około 90 wywiadów. 

"The Brutalist". O czym opowiada film Brady'ego Corbeta?

Uciekając z powojennej Europy, wizjonerski architekt László Toth (Adrien Brody) przybywa do Ameryki. Chce odbudować swoje życie i małżeństwo z żoną Erzsébet (Felicity Jones) po tym, jak w czasie wojny został zmuszony do rozstania przez zmieniające się granice i reżimy. Samotny w obcym kraju László osiedla się w Pensylwanii, gdzie bogaty przemysłowiec Harrison Lee Van Buren (Guy Pearce) dostrzega jego talent. Jednak władza i dziedzictwo mają swoją cenę.

"The Brutalist" debiutował podczas 81. MFF w Wenecji i stał się jedną z najważniejszych premier wydarzenia. Kosztujący niecałe 10 milionów dolarów, trwający ponad trzy i pół godziny epicki film zaledwie 36-letniego Brady'ego Corbeta przytłoczył publiczność swoją monumentalną skalą.

Produkcja okazała się jedną z najważniejszych w wyścigu po Oscary. Otrzymała trzy Złote Globy (za najlepszy dramat, reżyserię i pierwszoplanową rolę męską dla Brody'ego) oraz cztery nagrody BAFTA (za reżyserię, rolę Brody'ego, muzykę i zdjęcia). 23 stycznia nominowano ją do 10 Oscarów. "The Brutalist" ma szanse na statuetki między innymi za film roku, reżyserię, role Brody'ego, Pearce'a i Jones oraz scenariusz. Czy wygra? Przekonamy się w nocy z 2 na 3 marca.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: The Brutalist | Brady Corbet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy