Matt Damon i ekranowy pocałunek ze Scarlett Johansson. "To było piekło"
Matt Damon i Scarlett Johansson zagrali przed laty w filmie "Kupiliśmy zoo". W najnowszym wywiadzie, którego aktor udzielił przy okazji premiery "Oppenheimera", wyznał, że nagrywanie sceny pocałunku z hollywoodzką seksbombą okazało się dla niego wyjątkowo nieprzyjemnym doświadczeniem. Co się wtedy stało?
Występowanie w miłosnych scenach dla wielu aktorów nie jest przyjemnością, lecz źródłem udręki.
Jake Gyllenhaal w jednym z wywiadów zdradził, że gdy grał u boku Jennifer Aniston w "Życiowych rozterkach", przeżywał "istne tortury". "To jest zwyczajnie niezręczne, nie ma w tym nic ekscytującego. Na planie przebywa wtedy 30, może 50 osób, które cię oglądają. Cóż, nie podnieca mnie taka perspektywa" - wyznał gwiazdor.
Podobne odczucia miała Jessica Chastain, która partnerowała Oscarowi Isaakowi w serialu "Sceny z życia małżeńskiego". "To wygląda seksownie, ale wcale takim nie jest" - skwitowała w rozmowie z "Vulture".
W 2011 roku Matt Damon i Scarlett Johansson zagrali razem w komediodramacie Camerona Crowe’a "Kupiliśmy zoo". Goszcząc w nowym odcinku programu "Agree to Disagree", udostępnionym na kanale LADBible TV w serwisie Youtube, aktor ujawnił, że nagrywanie sceny ich pocałunku okazało się dla niego prawdziwym piekłem.
"Poszliśmy na lunch myśląc, że skończyliśmy już nagrywać tę scenę, a ona zamówiła kanapkę z cebulą. Gdy wróciła na plan, Cameron ustawił kamerę i powiedział, że teraz nakręcimy bliskie ujęcie naszego pocałunku. Scarlett odparła: 'O cholera, przed sekundą jadłam cebulę'. Do samego końca nabijałem się z niej i jej cebulowego oddechu" - ujawnił ze śmiechem laureat Oscara.
Obecnie aktora możemy oglądać w nowym filmie Christophera Nolana "Oppenheimer" . Damon zagra tam Lesliego Grovesa, generała wojsk lądowych Stanów Zjednoczonych, który w 1942 roku został szefem Projektu Manhattan mającego na celu opracowanie pierwszej w historii broni jądrowej.
Kilka dni temu w wywiadzie udzielonym "Entertainment Weekly" gwiazdor zdradził, że to właśnie ze względu na występ w tej produkcji porzucił plany zrobienia sobie przerwy od aktorstwa. "Dyskutowaliśmy z żoną na terapii o tym, że na pewien czas wezmę w pracy wolne. Jedynym zastrzeżeniem było to, że zrezygnuję z urlopu, jeśli z propozycją zadzwoni Chris Nolan" - wyjawił.
Najnowszy projekt ma szansę stać się prawdziwym hitem. Robert Oppenheimer - zwany "ojcem chrzestnym bomby atomowej" - w czasie II wojny światowej pełnił funkcję dyrektora naukowego "Projektu Manhattan" - przedsięwzięcia służącego skonstruowaniu pierwszej w historii bomby atomowej. Po opracowaniu śmiercionośnego narzędzia Oppenheimer zaangażował się w działalność na rzecz ograniczania wykorzystywania broni jądrowej, stając się jednym z największych symboli pacyfizmu.
Tytułowego bohatera gra Cillian Murphy, gwiazdor takich filmów, jak "Śniadanie na Plutonie", "Wiatr buszujący w jęczmieniu" oraz serialu "Peaky Blinders". W produkcji wystąpili również: Florence Pugh, Robert Downey Jr., Rami Malek, Matt Damon, Emily Blunt, Josh Hartnett, Matthew Modine, Casey Affleck i Kenneth Branagh.
Film trafił na ekrany polskich kin 21 lipca.