To już 20 lat od premiery kultowego filmu Vegi. Ta scena wciąż budzi emocje
Dwadzieścia lat po premierze film "Pitbull" w reżyserii Patryka Vegi wciąż budzi emocje i uchodzi za jedną z najbardziej kultowych polskich produkcji sensacyjnych. Realizacja z Marcinem Dorocińskim w roli głównej była inspirowana autentycznymi historiami z pracy polskich służb. Jak reżyser przygotowywał się do tego filmu? Co zrobił Dorociński, by zagrać Despera? I która ze scen była dla aktorów najtrudniejsza?
"Pitbull" to bez wątpienia jeden z najbardziej kultowych polskich filmów sensacyjnych. W 2025 roku mija dokładnie dwadzieścia lat od jego premiery, a obraz ten wciąż budzi emocje i przyciąga widzów swoim surowym klimatem. Reżyserem i pomysłodawcą filmu był Patryk Vega, dla którego był to pierwszy pełnometrażowy projekt kinowy i zarazem początek popularnej serii, która rozrosła się o kolejne części oraz serial telewizyjny emitowany w latach 2005-2008.
Akcja filmu rozgrywa się w Warszawie i koncentruje się wokół funkcjonariuszy Wydziału Zabójstw, którzy wchodzą w kontakt ze światem przestępczym, by rozpracować jedną z najgroźniejszych grup działających w stolicy. Kluczową rolę odgrywa Wor, postać mająca autorytet w półświatku. To on nawiązuje kontakt z policją i wybiera Despero jako pośrednika, by wyeliminować Saida, który ukrywa się zagranicą. Wor wystawia Despero córkę Saida, Dżemmę, lecz niespodziewanie dwójka nieznajomych nawiązuje romans.
"'Pitbull' jest opowieścią o wartościach. Utrzymany w konwencji noir film przedstawia losy pięciu oficerów operacyjnych. Poszczególne wątki w konstrukcji dramaturgicznej wzajemnie się dopełniają, łącząc się ostatecznie w jedną całość" - mówił o filmie reżyser, Patryk Vega.
"Przez blisko 4 lata dokumentowałem pracę i życie policjantów. W charakterze 'osoby przybranej' brałem udział w akcjach policyjnych" - tłumaczył twórca. "Przejmujący i nieznany dotąd obraz polskiej policji skłonił mnie do pochylenia się nad tym, wydawałoby się, 'ogranym' tematem, i do napisania scenariusza filmu fabularnego, którego nie skrępuje cenzura gatunku czy medium".
Wiele osób i zdarzeń w filmie było inspirowanych prawdziwymi doświadczeniami Vegi przy obserwowaniu policji. Filmowy postrach, Said, istniał naprawdę. Zastraszył w Polsce kilka tysięcy osób i był poszukiwany przez międzynarodowe organy ścigania. Finalnie trafił w ręce warszawskiego wydziału zabójstw.
Film przez lata zyskał status kultowego, głównie dzięki mocnym dialogom, które widzowie pamiętają do dziś oraz dobrym kreacjom aktorskim. Obsada filmu to prawdziwa plejada znakomitych polskich aktorów. Główną rolę męską, podkomisarza Sławomira "Despero" Desperskiego, zagrał 31-letni wówczas Marcin Dorociński. Aktor miał już wtedy doświadczenie w rolach policjantów ("Vinci, "Sfora"), ale tym razem podszedł do roli z jeszcze większym zaangażowaniem. Spiłował sobie nawet ząb, by wyglądać bardziej wiarygodnie. Jednak nie to było największym poświęceniem do roli Despera.
Najtrudniejsza była dla niego scena intymna, którą musiał odegrać ze swoją filmową partnerką, wcielającą się w postać Dżemmy, 20-letnią wówczas Weroniką Rosati.
"Patryk chciał, aby scena była dokładanie taka, jaką on sobie wyobraził. Zrobiliśmy ze 30 dubli, czyli 30 razy dostałem po kilkanaście razy w twarz. Jak skończyliśmy kręcić, byłem trochę nieprzytomny, bo Weronika nie markowała. Ale opłacało się" - tłumaczył aktor po premierze.
Dorocińskiemu i Rosati na ekranie towarzyszyli m.in. Janusz Gajos, Andrzej Grabowski, Rafał Mohr, Krzysztof Stroiński oraz Ryszard Filipski.
Zobacz też: Jest legendą polskiego kina. Opowiedział o tym pierwszy raz!