Aktor myślał, że stracił dom w pożarze. "Stał się cud"
Los Angeles wciąż walczy z pożarami. Wśród tysięcy osób, które straciły swoje domy, są także gwiazdy. O Jamesie Woodsie zrobiło się głośno, gdy aktor nie mógł powstrzymać łez podczas rozmowy ze stacją CNN. Myślał, że stracił swój dom. Gdy wrócił na miejsce tragedii, okazało się, że jego posiadłość ocalała.
Woods i jego żona Sarah byli wśród wielu osób, które musiały się ewakuować z dzielnicy Pacific Palisades. Gwiazdor "Salwadoru" i głos Hadesa z animacji Disneya zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym zapewnił, że oboje są bezpieczni.
"Do wszystkich wspaniałych ludzi, którzy się z nami skontaktowali: dziękujemy za waszą troskę. Chciałem tylko poinformować, że udało nam się ewakuować. Nie wiem w tej chwili, czy nasz dom jeszcze stoi. Niestety, inne domy na naszej małej ulicy spłonęły" - napisał dwukrotnie nominowany do Oscara aktor na swoim profilu w serwisie X.
W środę 8 stycznia Woods rozmawiał o sytuacji pożarowej w telewizji CNN. Nie potrafił powstrzymać łez. "Sarah rozmawiała wczoraj ze swoją ośmioletnią siostrzenicą. I ona..." - tutaj jego głos zaczął się łamać. "Przepraszam... Jednego dnia pływasz sobie w basenie, a drugiego tego wszystkiego nie ma".
Następnie wrócił do siostrzenicy swojej żony. "Przyszła ze swoją małą świnką skarbonką, żebyśmy za jej oszczędności odbudowali nasz dom. [...] Przepraszam, myślałem, że jestem silniejszy" - mówił przez łzy.
Podzielił się także historią o swoim 94-letnim sąsiedzie, który cierpi na demencję. Przypomniał sobie o nim w czasie ewakuacji i wezwał do niego pomoc. Niedługo po uratowaniu mężczyzny jego dom spłonął.
W piątek aktor zamieścił wideo na swoim profilu w portalu X. Udał się na miejsce tragedii, myśląc, że zastanie zgliszcza. Okazało się, że jego dom ocalał.
"Stał się cud" - napisał Woods. "Udało nam, się dotrzeć do naszego domu, który, jak nam powiedziano, miał już nie istnieć. A on wciąż stoi. W tej piekielnej scenerii 'stanie' jest pojęciem względnym, ale dym i inne zniszczenia nie dorównują temu, co dzieje się wokół nas". Na potwierdzenie swych słów aktor zamieścił zdjęcia i filmy przedstawiające zdewastowaną okolicę.
Na jednym z nich jest widoczny mężczyzna, który pomaga uprzątnąć przestrzeń wokół domu aktora. Okazało się, że jest to Francis, jego sąsiad i syn 94-latka, którego Woods pomógł uratować. Przyleciał do Los Angeles z Bostonu następnego dnia po informacji od aktora.
Na jednym ze zdjęć Woods stoi z Francisem oraz jeszcze jedną osobą. "Mężczyzna po lewej, Robert Trinkkeller, jest bohaterem. Gdy wydano nakaz ewakuacji, z Bożej łaski został na miejscu" - czytamy w opisie. " Gdy zadzwoniłem do mężczyzny po prawej [Francisa], naszego sąsiada, w Bostonie, aby upewnić się, że jego 94-letni ojciec został ewakuowany, był załamany, że opiekun zastępczy go zostawił".