Zarabia po 10 mln dolarów za film. Niewielu wie, że ma polskie korzenie
Uchodzi za mistrza komedii. Zarobił na hollywoodzkich produkcjach setki milionów dolarów. Choć Steve Carell uchodzi za jednego z najpopularniejszych aktorów w Hollywood i mogłoby się zdawać, że prasa napisała już o nim wszystko, wciąż jednak mało kto wie, że gwiazdor ma polskie korzenie.
Steve Carell to jeden z najbardziej lubianych aktorów w Hollywood, który zdobył uznanie fanów dzięki rolom w takich komediowych produkcjach jak "Evan Wszechmogący", "Legenda telewizji" czy "Biuro". Następnie wzbudził podziw wśród kolegów po fachu, gdy z powodzeniem porzucił komedię na rzecz ról dramatycznych i zdobył pierwszą nominację do Oscara za portret ekscentrycznego multimilionera w "Foxcatcher". Teraz z powodzeniem łączy różne gatunki i niemal nie schodzi z planu zdjęciowego.
Jego wynagrodzenie za film potrafi wynieść ponad 10 milionów, a majątek liczony jest już w setkach milionów. Za rolę w "Kocha, lubi, szanuje" dostał 15 milionów. Najwięcej zarobił jednak za pracę przy produkcjach z serii "Minionki". Za podkładanie głosu pod postać Gru miał otrzymać blisko 20 milionów za każdy z sześciu filmów. Choć wiele wiadomo o jego finansach, jedna rzecz z jego życia prywatnego wciąż wydaje się mało znana. Wiedzieliście, że ma polskie korzenie?
Choć Steve Carell urodził się i mieszka w Stanach Zjednoczone, jego korzenie sięgają kilku państw w Europie. Jego ojciec miał pochodzenie włosko-niemieckie. Z kolei jego matka była córką polskich emigrantów. Jego dziadkowie od strony matki nazywali się Zygmunt i Franciszka. Aktor nie odnosił się jednak w wywiadach do swoich polskich korzeni, nie wiadomo więc, czy dziadkowie przekazali mu historie o polskich tradycjach.
Co ciekawe, nie dość, że Carell ma przodków w kilku krajach europejskich, to tak naprawdę powinien nazywać się Caroselli. Natomiast jego ojciec przed narodzinami aktora zmienił nazwisko na Carell.
ZOBACZ TEŻ:
Wielki talent, tragiczne życie. "Ten film nie mógłby powstać bez Angeliny Jolie"