Reklama

Timothée Chalamet: Gwiazda ekranu i czerwonego dywanu

Krytycy porównują go do młodego Leonarda DiCaprio i szukają podobieństw z legendarnym Jamesem Deanem. Nazywany księciem Hollywood Timothée Chalamet zaskakuje nie tylko artystycznymi wyborami - we wchodzącym właśnie do kin filmie "Do ostatniej kości" wcielił się w postać włóczęgi i kanibala. 26-latek potrafi też, wzorem swych koleżanek po fachu, zachwycić na czerwonym dywanie, stając się niekwestionowaną ikoną stylu.

Krytycy porównują go do młodego Leonarda DiCaprio i szukają podobieństw z legendarnym Jamesem Deanem. Nazywany księciem Hollywood Timothée Chalamet zaskakuje nie tylko artystycznymi wyborami - we wchodzącym właśnie do kin filmie "Do ostatniej kości" wcielił się w postać włóczęgi i kanibala. 26-latek potrafi też, wzorem swych koleżanek po fachu, zachwycić na czerwonym dywanie, stając się niekwestionowaną ikoną stylu.
Timothée Chalamet /Gareth Cattermole /Getty Images

Akcja filmu "Do ostatniej kości" przenosi widzów do Stanów Zjednoczonych lat 80. Jedną z głównych bohaterek historii jest osiemnastoletnia Maren (w tej roli Taylor Russell), która mieszka ze swoim ojcem (Andre Holland) w spartańskich warunkach. Na pierwszy rzut oka dziewczyna wydaje się zwykłą licealistką, ale szybko dowiadujemy się, że od dzieciństwa przejawia skłonności kanibalistyczne, przez co regularnie musi zmieniać miejsce zamieszkania. Po ataku na koleżankę ze szkoły zostaje porzucona przez ojca, który w pożegnalnym nagraniu dźwiękowym tłumaczy, że nie mógł już znieść życia z nią pod jednym dachem i od teraz musi radzić sobie sama. Zrozpaczona Maren rozpoczyna tułaczkę po kolejnych stanach Ameryki.

Reklama

Kiedy spotka na swojej drodze młodego kanibala, włóczęgę Lee (Timothee Chalamet), połączy ją z nim uczucie. Dzięki niemu dziewczyna powoli dojrzewa do tego, by poznać historię swojej rodziny i odnaleźć mamę, która wkrótce po porodzie zostawiła ją z tatą. Niestety, po drodze odkrywa, że ktoś ją śledzi i może grozić jej śmiertelne niebezpieczeństwo. 

Timothée Chalamet gwiazdą filmu "Do ostatniej kości"

Pierwszą osobą, którą reżyser Luca Guadagnino wyobraził sobie w roli Lee, był Timothee Chalamet, którego talent odkrył w "Tamtych dniach, tamtych nocach". Dla amerykańskiego aktora możliwość ponownego spotkania z mistrzem była na tyle kusząca, że w kulminacyjnym momencie pandemii zdecydował się wyjechać z Rzymu, gdzie akurat przebywał. Udało mu się nawet przekonać reżysera, by jego bohater był delikatniejszy, mniej asertywny, niż przewidywał scenariusz. 

"Być może przyciągnął mnie kontrast 'Do ostatniej kości' wobec 'Diuny', w której wystąpiłem chwilę wcześniej. To, że opowiada o ludziach, którzy nie mogą zmienić swojej życiowej ścieżki, choć bardzo by chcieli. Ale przede wszystkim ogromnie chciałem ponownie pracować z Lucą" - wspomniał Chalamet.

Dodał, że dzięki wymuszonemu przez pandemię odcięciu się od świata zewnętrznego lepiej zrozumiał zarówno swojego bohatera, jak i sytuację współczesnych młodych ludzi, zdanych w codziennym życiu na media społecznościowe. "Maren i Lee - a zwłaszcza Maren, fantastycznie zagrana przez Taylor Russell - to młodzi ludzie całkowicie odizolowani od społeczeństwa, pozbawieni tożsamości. Dowiadują się, kim są, przeglądając się jak w lustrze w sobie, w swoich uczuciach (...). Obecnie 'być młodym' oznacza 'być stale ocenianym'. Z ulgą zagrałem postać, która zmagając się z wewnętrznymi dylematami, nie może zajrzeć na Twittera, Instagram lub TikToka i na tej podstawie wywnioskować, gdzie przynależy. Nie chciałbym, żeby to co powiem zabrzmiało pretensjonalnie, ale sądzę, że rolą kina i artystów jest zwracanie uwagi na to, co się teraz dzieje" - powiedział Chalamet.

Timothée Chalamet: Pierwszy mężczyzna na okładce "Vogue'a"

We wrześniu Timothée Chalamet został pierwszym mężczyzną, który pojawił samodzielnie się na okładce magazynu "Vogue".

"Od zawsze podobała mi się idea, że możesz wyrazić siebie właściwy sposób poprzez ubranie" - powiedział Chalamet w wywiadzie dla "Vogue'a". 

Zdjęcia, które trafiły do magazynu, inspirowane były najnowszą produkcją z udziałem aktora - filmem "Do ostatniej kości" Luki Guadagnina - i akcentują androgyniczną naturę jego ekranowego bohatera. 

Timothée Chalamet pojawił się na festiwalu w Wenecji na premierze filmu "Do ostatniej kości" z odkrytymi plecami w kreacji francuskiego projektanta Haidera Ackermanna, szybko stając się sensacją mediów społecznościowych. O wiele więcej miejsca poświęcono właśnie strojowi aktora niż recenzjom filmu Luki Guadagnina.

Chalamet przyznał w rozmowie magazynem "Vogue", że ma wielkie szczęście, iż może nosić ubrania najwybitniejszych projektantów, jak Haider Ackermann, Tom Ford czy Virgil Abloh. "Moda zawsze była dla mnie rodzajem zabawy" - dodał.

W wywiadzie dla brytyjskiego "Vogue'a" Chalamet opowiedział też o swojej karierze oraz o wchodzeniu w dorosłość. "We wczesnej młodości miałem złudne marzenie, aby, będąc nastolatkiem, zrobić karierę aktorską. Kiedy sukces pojawił się na mojej drodze, czułem bardzo wyraźnie, że nie chcę, aby inny ludzie, a w szczególności ja sam, zaczęli go spieniężać" - tłumaczy Chalamet, który w ten sposób tłumaczy, dlaczego jest wybredny w wyborze kolejnych ról i nie kieruje się jedynie zyskiem.

Aktor przyznał też, że pandemia uświadomiła mu, iż jest nieprzygotowany do pełnego wejścia w dorosłość. "Powinienem wydorośleć szybciej niż to zrobiłem. Odkryłem, że naprawdę muszę być szczery z samym sobą w życiowych sytuacjach, w których odbijałem się od ściany. Rzucałem się na wszystko całym sobą, co jakimś cudem doprowadziło mnie do miejsca, w którym teraz jestem" - powiedział Chalamet.

Timothée Chalamet: Książę Hollywood

Chalamet jest pół-Amerykaninem, pół-Francuzem: jego matka, Nicole Flender, jest Amerykanką pochodzenia żydowskiego a ojciec, Marc Chalamet, Francuzem. Wychował się w Nowym Jorku, ale w dzieciństwie dużo czasu spędzał też we Francji. Początkowo jego marzeniem było zostać zawodowym piłkarzem - jako nastolatek jeździł nawet jako trener na obozy piłkarskie. Swoją pasję do aktorstwa rozwijał w prestiżowej nowojorskiej szkole LaGuardia, gdzie chodziła też jego starsza siostra Pauline, a swego czasu także Robert De Niro i Al Pacino.

Ekranowym debiutem Timothee Chalameta była rola ofiary morderstwa w jednym z odcinków kryminalnego serialu "Prawo i porządek" (aktor miał wówczas 14 lat). W kolejnych latach oglądać mogliśmy go na telewizyjnym ekranie w komediowym serialu "Bananowy doktor" oraz szpiegowskim kryminale "Homeland", gdzie stworzył postać Finna Waldena, zbuntowanego syna wiceprezydenta USA. 

Na kinowym ekranie zadebiutował jako 19-latek w komediodramacie Jasona Reitmana "Men, Women & Children" (2014). W tym samym roku wcielił się też w syna bohatera Matthew McConaugheya w superprodukcji Christophera Nolana "Insterstellar".

Przełom w karierze Timothee Chalameta nastąpił w 2017 roku, kiedy zagrał główną rolę w filmie Luki Guadagnina "Tamte dni, tamte noce". 24-letni wówczas aktor wcielił się postać błyskotliwego siedemnastolatka o amerykańsko-włoskim pochodzeniu Elio Perlmana, który spędza wakacje w XVII-wiecznej willi, komponując i grając muzykę klasyczną, czytając i flirtując z przyjacielem swego ojca. 

Kreacja w "Tamtych dniach, tamtych nocach" przyniosła aktorowi nominację do Oscara, a Chamelet stał się najmłodszym aktorem nominowanym do statuetki Akademii od 1939 roku.

W 2017 roku Timothee Chalamet wystąpił jeszcze w opowieści o dojrzewaniu "Hot Summer Nights", gdzie wcielił się w nastolatka, który w trakcie wakacji zaczyna bawić się w narkotykową dilerkę; pojawił się także w niedużej, ale zapadającej w pamięć roli hipstera nawiązującego romans z tytułową bohaterką w oscarowym "Lady Bird" Grety Gerwig. Najlepszą rolą z tego okresu pozostaje jednak kreacja uzależnionego od metamfetaminy nastolatka, którego łączy gwałtowna relacja z granym przez Steve'a Carrela dziennikarzem w filmie "Mój piękny syn".

Timothée Chalamet: Był związany z córkami Madonny i Johnny'ego Deppa

W historycznym kostiumie oglądaliśmy Timothee Chalameta w produkcji Netfliksa "Król", w której zagrał Henryka V Lancastera, króla Anglii w latach 1413-1422. Obraz opowiadał o krnąbrnym księciu, który wcale nie ma ochoty zasiąść w przyszłości na brytyjskim tronie. Jednak po śmierci ojca tyrana, zostaje koronowany i jako Henryk V rozpoczyna królewskie życie...

Na planie "Króla" Chalamet poznał córkę Johnny'ego Deppa i Vanessy Paradis - Lily-Rose Depp. Para nie obnosiła się ze swą prywatnością. O tym, że potrafią chronić swoje życie osobiste przed dociekliwymi dziennikarzami i fanami, udowodnili podczas premiery filmu na festiwalu w Wenecji, podczas której starali się nie iść razem po czerwonym dywanie. Na początku 2020 roku para rozstała się.

Wcześniej Chalamet związany był z córka Madonny - Lourdes. Lourdes i Timothee uczęszczali do tego samego liceum na Manhattanie - LaGuardia HS of Music & Art and Performing Arts. To znana szkoła artystyczna, w murach której toczyła się akcja filmu "Sława". "Między nami zaiskrzyło. Bardzo go cenię. Byliśmy parą" - ujawniła córka Madonny.

Timothée Chalamet był jedną z gwiazd filmu Woody'ego Allena "W deszczowy dzień w Nowym Jorku". Po oskarżeniach pod adresem reżysera, będących pokłosiem wzbierającego na sile ruchu #MeToo, film ostatecznie nie doczekał się amerykańskiej dystrybucji. A Chalamet, podobnie jak inni aktorzy, potępił Allena i oddał na cele charytatywne całą swoją gażę z filmu.

Timothée Chalamet jak Joe Exotic

Aktor pojawił się także w hicie Netfliksa "Nie patrz w górę". Grany przez niego Yule opisany został w scenariuszu jako "złodziej sklepowy, skater i punk". Kostiumolożka Susan Matheson przyznała, że aktor sam wybrał fryzurę swojego bohatera.  

"Pierwszą rzeczą, którą mi powiedział, było to, że chce mieć fryzurę jak Joe Exotic, czyli Król tygrysów. Wysłał mi kilka jego zdjęć. W tamtym czasie wszyscy mieli obsesję na punkcie Joego. Znalazłam zdjęcie jakiegoś innego faceta z Nowej Zelandii, który nosił podobne uczesanie. Pokazałam je Timothee, a on zgodził się na taką fryzurę" - wyznała Matheson w rozmowie z "Vogue".

Z kolei w "Diunie" Denisa Villeneuve'a pojawił się w głównej roli Paula Atrydy. "Od razu przyciągnął mnie do tej roli fakt, że Paul jest głównym bohaterem, który zarazem pełni rolę antybohatera. A to wszystko w otoczce historii, która została zbudowana z tak wielką dbałością o detale i rozgrywa się w przemyślanym świecie. Paul liczy na to, że zostanie kimś na podobieństwo młodego generała. Zajmie się analizą dokonań swojego ojca, by w przyszłości móc zostać dowódcą oddziałów bojowych" - mówi w rozmowie z "Variety" aktor. Chalameta zobaczymy też w przygotowywanym sequelu filmu.

W innym z filmowych projektów Timothee Chalamet wcieli się w legendę muzyki, Boba Dylana. Film nosi roboczy tytuł "Going Electric". Reżyserii podjął się James Mangold, który ma na swoim koncie już obraz o Johnnym Cashu - "Spacer po linie". Produkcja przeniesie nas do momentu, w którym Dylan podjął decyzję o porzuceniu gitary akustycznej, co wzbudziło spory sprzeciw jego fanów. 

Czytaj więcej:

Kevin Spacey: Kolejna osoba oskarżyła aktora o przestępstwa seksualne

Anne Heche: Rodzina zmarłej aktorki pozwana do sądu przez ofiarę wypadku

Hanna Englert studiowała w USA. Dlaczego wróciła do Polski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Timothee Chalamet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy