Reklama

Scarlett Johansson: Błędy młodości

Scarlett Johansson uznawana jest za jedną z najseksowniejszych, a zarazem najzdolniejszych hollywoodzkich aktorek. W jaki sposób dotarła na szczyt?

Scarlett Johansson uznawana jest za jedną z najseksowniejszych, a zarazem najzdolniejszych hollywoodzkich aktorek. W jaki sposób dotarła na szczyt?
Scarlett Johansson /David Crotty/Patrick McMullan /Getty Images

Aktorstwo pociągało Scarlett Johansson od najmłodszych lat. Było jej zresztą niejako przeznaczone już w momencie, gdy rodzice wybrali dla niej imię - na cześć Scarlett O'Hary, bohaterki powieści i filmu "Przeminęło z wiatrem". Zauważona przez widzów i krytyków została jako czternastolatka, gdy zagrała w filmie "Zaklinacz koni" (1998) Roberta Redforda.

Reklama

Najważniejszy dla młodej aktorki okazał się jednak 2003 rok. 19-letnia wówczas Scarlett zagrała wtedy dwie role, które uznawane są za jedne z najwybitniejszych w jej dotychczasowej karierze. Pierwszą z nich była kreacja w obrazie Sofii Coppoli "Między słowami" (2003), w którym pojawiła się u boku Billa Murraya. Drugą występ w głośnym filmie "Dziewczyna z perłą" Petera Webbera, który próbował rozwikłać tajemnicę jednego z najwspanialszych, a jednocześnie najbardziej zagadkowych obrazów holenderskiego mistrza Johannesa Vermeera.

W 2005 roku 21-letnią wówczas aktorką zainteresował się Woody Allen. Ich spotkanie zaowocowało trzema filmami - pierwszym z nich był dramat "Wszystko gra". "Scarlett jest fantastyczna. Czuję się, jakbym wygrał los na loterii. Ona potrafi wszystko. Miała w życiu sporo szczęścia - jest piękna, seksowna, bardzo inteligentna, zabawna, miła, szybko myśli i dobrze się z nią pracuje. Ma też ogromne umiejętności - potrafi być dramatyczna i zabawna, kiedy się chce, żeby taka była" - chwalił aktorkę Allen.

Rok później w komedii "Scoop - Gorący temat" (2006) Allen postanowił sam wystąpić u boku Johansson. Nowojorski twórca wyznał, że nie mógł się doczekać, żeby ponownie spotkać się z artystką na planie. Allen stwierdził, że mimo swego młodego wieku aktorka przewyższa go umiejętnościami. "Zostawiała mnie w tyle. Ona jest jedną z tych osób, które zawsze - czy to na scenie, czy poza - przewyższają mnie. Nie ważne, jak wspaniały miałbym tekst, kiedy gramy razem, czy się drażnimy, ona zawsze mnie załatwia. To wzbudza we mnie dla niej ogromny szacunek. Zawsze uznawałem się za niegłupiego i szybko myślącego, więc kiedy ktoś mnie nieustannie przebija, jestem tym zaskoczony. Ale to prawda - każdy na planie powie to samo" - komplementował aktorkę nowojorski twórca.

"Vicky Cristina Barcelona" z 2008 roku to było trzecie spotkanie Scarlett Johansson i Woody'ego Allena - znów jakże udane! Aktorka wystąpiła w tej produkcji u boku takich gwiazd, jak Penelope Cruz (Oscar za rolę Marii Eleny), Rebecca HallJavier Bardem.

W międzyczasie Johansson wystąpiła również w rozgrywającym się w świecie przyszłości thrillerze science-fiction Michaela Baya zatytułowanym "Wyspa", w którym partnerowała na ekranie Ewanowi McGregorowi. Z kolei w 2007 roku do współpracy zaprosił aktorkę Brian De Palma. Scarlett zagrała w jego mrocznym thrillerze "Czarna Dalia", którego scenariusz powstał na podstawie bestsellerowej, opartej na faktach powieści Jamesa Ellroya, autora m.in. "Tajemnic Los Angeles".

Mogliśmy ją obejrzeć także w cieszącym się dużą popularnością "Prestiżu" Christophera Nolana u boku Christiana Bale'a i Hugh Jackmana. "Noszenie strojów wiktoriańskich wymaga dość szczególnej sylwetki, a Scarlett ma doskonałą figurę" - wspominali twórcy filmu. Nie byli w tym zresztą odosobnieni. "Zleciliśmy wykonanie przez specjalistów komputerowego pomiaru figur znanych kobiet. Po przeanalizowaniu proporcji ich sylwetek okazało się, że najbliższa ideału jest Scarlett Johansson. Proporcje jej ciała w 96,4 proc. odpowiadają zasadzie złotej proporcji, co czyni ją kobietą niemal idealną" - przyznała Emily Bendell założycielka marki bieliźniarskiej, która zleciła badanie.

W 2008 roku na ekranach kin pojawił się film "Kochanice króla", którego akcja rozgrywała się na dworze króla Henryka VIII, w XVI-wiecznej Anglii. Scarlett Johansson wystąpiła tu u boku Natalie Portman. Aktorki zagrały siostry, które mają zabiegać o względy króla tak, by wybrał jedną z nich na swą kochankę.

W tym samym roku gwiazda wystąpiła w niezbyt udanej adaptacji komiksu zatytułowanej "Spirit - Duch Miasta". Film nie odniósł sukcesu, jednak nie zniechęcił Johansson do występów w ekranizacjach obrazkowych historii. W efekcie dwa lata później gwiazda zagrała Nataszę Romanoff/Czarną Wdowę w produkcji "Iron Man 2" (2010). Swoją rolę Johansson powtórzyła później jeszcze siedmiokrotnie, występując w takich produkcjach jak "Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz" (2014) i "Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów" (2016), a także w czterech częściach "Avengersów". Ostatnia z nich, o podtytule "Koniec gry", świętowała sukcesy na ekranach kin w 2019 roku.

Aktorskie wybory Johansson nie ograniczały się w ostatnich latach tylko do filmów o superbohaterach. W komediodramacie "Kupiliśmy zoo" (2011) Camerona Crowe'a, opowiadającym o mężczyźnie (Matt Damon), który po śmierci żony kupuje ogród zoologiczny, by przywrócić mu dawną świetność, aktorka zagrała opiekującą się zwierzętami piękną Kelly. Z kolei w filmie "Hitchcock" (2012), w którym w roli legendarnego reżysera oglądaliśmy Anthony'ego Hopkinsa, Johansson zagrała aktorkę Janet Leigh, gwiazdę słynnej "Psychozy". Na planie Scarlett zachwyciła reżysera. "Jest zdolna, ambitna, inteligentna i świadoma swoich umiejętności" - mówił o niej Sacha Gervasi.

W wyróżniającym się w jej filmografii thrillerze "Pod skórą" (2013) Jonathana Glazera, Johansson zagrała tajemniczą brunetkę, która przemierza szkockie drogi, polując na samotnych mężczyzn-autostopowiczów. Zwabieni przez atrakcyjną kobietę pasażerowie są usypiani i przewożeni na odludną farmę, gdzie czeka ich szokujący i okrutny los.

Natomiast w nagrodzonym Oscarem za najlepszym scenariusz oryginalny filmie "Ona" (2013), Scarlett Johansson... w ogóle się nie pojawiła - mogliśmy ją tylko usłyszeć. Bohaterem produkcji Spike'a Jonze był samotny pisarz Theodore Twombly (Joaquin Phoenix), który zakupił właśnie nowe oprogramowanie komputerowe. Ku swojemu zaskoczeniu Theodore odkrywa, że zakochał się w swoim systemie operacyjnym (mówiącym właśnie głosem Johansson). Aktorka za tę "rolę" otrzymała nawet nagrodę na festiwalu w Rzymie.

W 2014 roku artystkę oglądaliśmy w "Szefie" w roli kelnerki, romansującej z kucharzem (Jon Favreau) renomowanej restauracji w Los Angeles, który zwolniony z pracy, zostaje właścicielem lokalu... na kółkach, a także w filmie akcji Luca Bessona "Lucy". W tym ostatnim wcieliła się w tytułową bohaterkę, mieszkająca na Tajwanie amerykańską studentkę. Dziewczyna zostaje wplątana w przemyt narkotyków, które w ogromnej ilości dostają się do jej krwiobiegu, przez co zyskuje nadprzyrodzone zdolności...

Po krótkiej macierzyńskiej przerwie (Johansson urodziła córkę we wrześniu 2014 roku), aktorka powróciła w wielkim stylu za sprawą występów: w produkcji braci Coen w gwiazdorskiej obsadzie "Ave, Cezar!" (2016), a także kumpelskiej komedii "Ostra noc" (2017). W tym ostatnim filmie aktorka wcieliła się w przyszłą pannę młodą, która spotyka się na wieczorze panieńskim ze swoimi dawno nie widzianymi koleżankami z college'u. Na ich odjechane, szaleńcze imprezowanie kładzie się jednak cień, kiedy podczas imprezy przypadkowo... zabijają striptizera. We wtorek o 21:00 produkcję przypomni Polsat Film.

Rok później artystka pojawiła się w niezbyt udanej ekranizacji kultowej mangi "Ghost in the Shell" (2017). W filmie Ruperta Sandersa wcieliła się cyborgiczną hybrydę człowieka i robota, która stoi na czele elitarnej jednostki Section 9, specjalizującej się w walce z najniebezpieczniejszymi przestępcami.

Wydaje się, że najlepsze kreacje aktorki w przeciągu ostatnich kilkunastu lat oglądaliśmy jednak na przełomie 2019 i 2020 roku. Za sprawą ról w "Historii małżeńskiej" i "Jojo Rabbit" Johansson została dwunastą aktorką w historii, która w tym samym roku otrzymała dwie nominacje do Oscara. Ten pierwszy tytuł, wyreżyserowany przez Noaha Baumbacha, był wnikliwym i pełnym empatii obrazem rozpadającego się małżeństwa, w którym Johansson i Adam Driver zagrali kochającą się, ale nie mogącą się porozumieć parę. Kreacja Nicole Barber przyniosła gwieździe nominację za rolę pierwszoplanową, ale w wyścigu o statuetkę przegrała z Renée Zellweger ("Judy").

Z kolei komediodramat "Jojo Rabbit" był satyrycznym obrazem II wojny światowej, w którym scenarzysta i reżyser Taika Waititi ("Thor: Ragnarok") połączył w charakterystycznym dla siebie stylu humor i patos. Gdy niemiecki chłopiec (Roman Griffin Davis) znajduje młodą Żydówkę (Thomasin McKenzie), którą ukrywa na strychu samotnie wychowująca  go matka (w tej roli właśnie Johansson), jego świat staje na głowie. Mając u boku jedynie idiotycznego wymyślonego przyjaciela, którym jest nikt inny jak... sam Adolf Hitler (Taika Waititi), Jojo musi teraz stawić czoła swemu ślepemu nacjonalizmowi. Za kreację Rosie Johansson otrzymała nominację za rolę drugoplanową, ale tu musiała uznać wyższość... koleżanki z planu "Historii małżeńskiej" - Laury Dern.

Już niebawem artystka znów ubierze kostium Czarnej Wdowy, gdyż ta bohaterka dostała w końcu solowy film. Tym razem tytułowa bohaterka musi stawić czoła groźnemu, potężnemu przeciwnikowi, który nie cofnie się przed niczym, by ją zniszczyć... Polska premiera "Czarnej Wdowy" zaplanowana została na 9 lipca. W związku ze zbliżającą się premierą Johansson opowiedziała o drodze, jaką przebyła jej postać od "obiektu seksualnego" po świadomą swojej kobiecości superbohaterkę, jaką jest obecnie. Tymczasem kiedyś "mówiono o niej w kategoriach chęci posiadania i była tak naprawdę kawałkiem tyłka".

Jeśli chodzi o życie prywatne, to w październiku zeszłego roku Johansson już po raz trzeci wyszła za mąż. Aktorka nie powzięła tej decyzji pochopnie. Ślub poprzedziły blisko dwa lata randkowania. Dwa nieudane małżeństwa niewątpliwie zasiały w Scarlett Johansson odrobinę sceptycyzmu, co do porywów serca. Ale Colin Jost okazał się nad wyraz wytrwały. Przypomnijmy, że Scarlett była żoną znanego aktora, Ryana Reynoldsa przez dwa lata, a we wrześniu 2017 roku sfinalizowała rozwód z drugim mężem, Romainem Dauraiacem.

W jednym z ostatnich wywiadów Johansson pokusiła się o refleksję nad swoimi niektórymi zawodowymi decyzjami i wypowiedziami, które odbiły się w mediach szerokim echem. Zdradziła, że dziś żałuje tego, że w przeszłości parę razy nie ugryzła się w język. "Każdemu byłoby trudno przyznać, że się pomylił. Publiczne ujawnienie tego, że byliśmy bezmyślni albo nie potrafiliśmy spojrzeć na coś z szerszej perspektywy, jest krępujące. Ale jestem tylko człowiekiem. Mam swoją opinię na różne tematy, bo taka właśnie jestem. Co nie oznacza, że te opinie zawsze są słuszne" - wyjaśniła Johansson.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Scarlett Johansson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy