Ralph Fiennes najlepiej wypada w rolach złoczyńców? Tak naprawdę jest brytyjskim gentelmanem
Ralph Fiennes należy do grona najwybitniejszych brytyjskich aktorów. Wielu fanów z pewnością pamięta go z występów w takich produkcjach jak "Lista Schindlera", "Angielski pacjent", czy z serii filmów o Harrym Potterze. Choć reżyserzy najchętniej obsadzają go w rolach złoczyńców, to zdarza mu się też wyrwać z tego schematu. Aktor kończy właśnie 60 lat - to dobra okazja, aby wspomnieć jego najważniejsze ekranowe kreacje.
"Menu" to jedna z najnowszych produkcji z udziałem Ralpha Fiennesa. Thriller z elementami czarnej komedii trafił do kin w listopadzie.
"Menu" to - jak pisze dystrybutor tytułu, firma Disney - "strasznie smaczny film, który pobudza zmysły i wywołuje ciarki na plecach. Na ekranie zabójcza mieszanka tajemnic i sekretów, wyższych sfer i aspiracji, zemsty oraz... gastronomii przyprawionej psychopatią. Kolejne sceny stopniowo zwiększają napięcie aż film osiągnie swoją temperaturę wrzenia. A wszystko okraszone nazwiskami hollywoodzkich gwiazd".
O czym opowiada film? Pewna młoda para (Anya Taylor-Joy i Nicholas Hoult) przybywa na przybrzeżną wyspę, gdzie odwiedza ekskluzywną restaurację. Szef tamtejszej kuchni (Ralph Fiennes) przygotował wystawne menu z kilkoma szokującymi niespodziankami.
Wśród gości znajduje się też trzech nie do końca trzeźwych startupowców: Bryce (Rob Yang), Soren (Arturo Castro) i Dave (Mark St. Cyr), starsza zamożna para stałych bywalców Hawthorna - Anne i Richard (Judith Light i Reed Birney), znana krytyczka gastronomiczna Lillian Bloom (Janet McTeer) z posłusznym jej redaktorem Tedem (Paul Adelstein), a także słynny gwiazdor filmowy w średnim wieku (John Leguizamo) w towarzystwie asystentki Felicity (Aimee Carrero).
Wieczór prowadzony przez nienagannie ubrany personel z generał Elsą (Hong Chau) na czele rozwija się wraz z rosnącym napięciem przy każdym ze stołów dla gości, w miarę ujawniania tajemnic i serowania nieoczekiwanych dań. W obliczu nagłych wydarzeń, szef kuchni zaczyna budzić przerażenie smakoszy, gdyż staje się coraz bardziej oczywiste, że jego wyszukane menu zostanie ukoronowane szokującym finałem.
Zobacz również: "Menu": Wykwintna uczta? Pyszny fast food [recenzja]
Ralph Fiennes, a w zasadzie Ralph Nathaniel Twisleton-Wykeham-Fiennes urodził się w 1962 roku w Ipswich (wschodnia Anglia). Przyszedł na świat w katolickiej rodzinie, jako najstarsze z sześciorga dzieci fotografa i ilustratora Marka Fiennesa oraz pejzażystki i pisarki Jennifer Anne Mary Alleyne Lash. Fiennes jest w ósmym pokoleniu kuzynem księcia Karola.
Zamiłowanie do sztuki wyniósł z domu, zresztą podobnie jak większość jego rodzeństwa, która także wybrała karierę artystyczną. Uczęszczał do szkoły dla chłopców Bishop Wordsworth. Początkowo miał zamiar zostać malarzem, rozpoczął nawet naukę w Chelsea College of Art & Design, jednak już po roku przeniósł się do Royal Academy od Dramatic Art.
Pierwsze kroki w zawodzie stawiał na deskach teatrów, odnosząc na tym polu wiele sukcesów. W 1995 roku, występując na Broadwayu, odebrał nagrodę teatralną Tony Award za rolę Hamleta w spektaklu reżyserii Jonathana Kenta z Almeida Theatre Company.
Pierwszym ważnym występem Fiennesa w filmie była rola Heathcliffa, porywczego buntownika o wrażliwości romantyka w melodramacie "Wichrowe Wzgórza" (1992).
To dzięki tej produkcji został dostrzeżony przez Stevena Spielberga, który obsadził go w roli Amona Götha - bezdusznego nazisty, komendanta obozu koncentracyjnego w Płaszowie w dramacie historycznym "Lista Schindlera" (1993). Za ten występ otrzymał m.in. nominację do Oscara i Złotego Globu. Do roli przytył 13 kilogramów.
Kolejnym ważnym wcieleniem Fiennesa była rola w obsypanym wyróżnieniami dramacie wojennym "Angielski pacjent", gdzie zagrał ciężko rannego pilota László Almásy. Występ przyniósł mu kolejną nominację do Oscara i Złotego Globu.
W kolejnych latach wystąpił w filmach wielu gatunków, specjalizując się w rolach tajemniczych, rozdartych wewnętrznie bohaterów. Nie ograniczał się wyłącznie do kina ambitnego, zagrał chociażby u boku Jennifer Lopez w komedii romantycznej "Pokojówka na Manhattanie" (2002).
Aktor dwa razy rozważany był do roli Jamesa Bonda, niestety bez powodzenia. Za pierwszym razem do filmu "GoldenEye" zatrudniono Pierce'a Brosnana, a później nowym agentem 007 został Daniel Craig. W 2012 roku dołączył jednak do serii filmów o Jamesie Bondzie jako M, nowy szef angielskiego wywiadu.
Gwiazdor jest również bardzo dobrze znany z serii "The King's Man".
Ralph Fiennes zdradził niedawno, że na początku nie był przekonany do występu w produkcji o młodym czarodzieju, gdyż pierwsze części książki kojarzyły mu się z opowieściami skierowanymi do dzieci. Za namową najbliższych przyjął jednak rolę Voldemorta, który w historii Harry'ego Pottera jest ucieleśnieniem zła.
Fiennes wcielał się w czarnoksiężnika i głównego przeciwnika Harry’ego Pottera w czterech częściach serii. Warto podkreślić jednak, że w "Kamieniu filozoficznym" Voldemorta zagrał Richard Bremer.
Ralph Fiennes do roli Voldemorta musiał przechodzić wielogodzinną charakteryzację - miał sztuczne zęby, komputerowo usuwano mu także nos. To jednak nie koniec niedogodności. Niedawno aktor zdradził, że grając tego bohatera, pod sukmaną musiał nosić kobiece pończochy.
"Nosiłem szaty, w których musiałem pełzać jak wąż. Pod moim strojem miałem parę kobiecych pończoch. Za każdym razem, kiedy szedłem, zsuwały mi się coraz niżej i niżej, aż do kolan i stawały się niewygodne. Musieliśmy jakoś temu zaradzić. Wyposażono mnie więc w pas do pończoch i podwiązki. Bardzo lubiłem drażnić się z kaskaderem, podnosząc mój kostium" - wyznał Ralph Fiennes w amerykańskim talk-show "The View".
Zapytany przez Variety, czy zdecydowałby się na ponowne wcielenie się w rolę Voldemorta, Ralph Fiennes odparł: "Na pewno, oczywiście. Nie ma co do tego wątpliwości".
Słowa aktora pojawiły się po tym, gdy szef Warner Bros. Discovery, David Zaslav, ujawnił, że chce zrobić więcej filmów o Harrym Potterze.
Wokół autorki bestsellerowych książek o Harrym Potterze latem 2020 roku rozpętała się medialna burza. Wszystko za sprawą kontrowersyjnych komentarzy, dotyczących zagadnienia tożsamości płciowej, które słynna pisarka opublikowała w mediach społecznościowych.
Ralph Fiennes nie pierwszy raz stanął w obronie J.K. Rowling - ponownie chodzi o jej (dla wielu) kontrowersyjne stanowisko w sprawie praw osób transpłciowych.
Fiennes w rozmowie z dziennikarzem "The New York Times Magazine" przyznał, że "obelgi słowne", którymi w internecie obrzucana jest J.K. Rowling są "obrzydliwe" i "przerażające".
"Rozumiem ten punkt widzenia, ktoś może być zły na to, co ona mówi o kobietach. Ale [ona] nie jest przecież jakąś prawicową faszystką. To tylko kobieta, która mówi: 'Jestem kobietą i czuję, że jestem kobietą i chcę móc powiedzieć, że jestem kobietą'. Ja to rozumiem, chociaż nie jestem kobietą" - powiedział Fiennes.
Zobacz również:
"Menu": Anya Taylor-Joy, Ralph Fiennes i nietypowa kolacja
Ralph Fiennes znów jako Voldemort w "Harrym Potterze"?
Ralph Fiennes stanął w obronie J.K. Rowling. "Te obelgi słowne są przerażające"