Reklama

"Odwiedź mnie we śnie": To była jedna z pierwszych ról Danuty Stenki

W poniedziałek mija dokładnie 25 lat od premiery filmu "Odwiedź mnie we śnie" w reżyserii Teresy Kotlarczyk. Była to jedna z pierwszych kinowych ról 60-letniej Danuty Stenki.

W poniedziałek mija dokładnie 25 lat od premiery filmu "Odwiedź mnie we śnie" w reżyserii Teresy Kotlarczyk. Była to jedna z pierwszych kinowych ról 60-letniej Danuty Stenki.
Zbigniew Zamachowski i Danuta Stenka w filmie "Odwiedź mnie we śnie" /TVP

Grana przez Danutę Stenkę Ala jest autorką bajek, matką trojga dzieci, żoną chirurga. Nieustannie zajęta wychowaniem dzieci i prowadzeniem domu, rozdarta między pragnieniem samorealizacji a codziennymi, prozaicznymi obowiązkami, czuje się zmęczona, zniechęcona, sfrustrowana. Pewnego dnia ginie w wypadku samochodowym. Rodzina zostaje sama i nie potrafi sobie z tym faktem poradzić. Ala tymczasem trafia do nieba, a raczej swego rodzaju "przechowalni", gdzie spotyka przyjaciółkę z lat szkolnych i wiele innych, niekiedy bardzo dziwnych postaci. Dalej fabuła toczy się równolegle - na ziemi i w niebie. Bohaterowie uczą się żyć na nowo, zupełnie inaczej. Przede wszystkim zaś uczą się doceniać wartości, które zgubili w codziennej, powszedniej egzystencji.

Reklama

"To ma być film dla każdego. Chcę, żeby miał w sobie coś ciepłego, uspokajającego. Filmowa rodzina żyje w pośpiechu, nie potrafiąc się porozumieć. I wydarza się rzecz ostateczna - śmierć. To powoduje, że wszyscy oni od początku uczą się siebie. Zdają sobie sprawę, co można było wspólnie przeżyć, ile rzeczy sobie powiedzieć. Każde z nich przechodzi własną drogę rozumienia i dojrzewania. I chyba jest tak, że musi się stać coś bardzo dramatycznego, żebyśmy zrozumieli, kim dla siebie jesteśmy i o co warto się starać" - reżyserka Teresa Kotlarczyk mówiła przed premierą filmu, który na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych otrzymał nagrodę za najlepszy scenariusz.

Danuta Stenka za swą kreację została wyróżniona na Przeglądzie Filmowym "Prowincjonalia".

Figura do kostiumu

Mimo iż rola w "Odwiedź mnie we śnie" była jednym z pierwszych kinowych występów Stenki, była ona już wówczas uznaną aktorką teatralną. Wcześniej zdążyła wystąpić też w kilku filmach telewizyjnych ("Rozmowy o miłości", "Mama nic", "Jakub").

Ekranowa kariera Stenki nabrała rozpędu w XXI wieku. W 2001 roku zagrała w "Quo vadis" Jerzego Kawalerowicza, w 2002 roku wcieliła się w rolę George Sand w filmie Jerzego Antczaka "Chopin-pragnienie miłości", za którą otrzymała Nagrodę Orła i Złotą Kaczkę.

"Nie uprawiam sportu, ale gimnastykuję się. Bo, niestety, mam tendencję do tycia. Tymczasem kostium teatralny zobowiązuje - raz uszyty musi pasować i za miesiąc, i za rok. Ostatnie przymiarki robi się tuż przed premierą, kiedy z powodu stresu i przepracowania zazwyczaj się chudnie, a spektakl bywa grywany przez lata" - mówiła Stenka w rozmowie z autorką książki "Modna Polka" Natalią Hołownią. Aktorka śmieje się, że o ile niektórzy dopasowują kostium do figury, to jej udaje się dopasować figurę do kostiumu. Najbardziej podobały jej się stroje George Sand właśnie w filmie "Chopin - pragnienie miłości".

"Skrzywdzona i poniżona"

Lata 2003-2004 były szczególnie korzystne dla aktorki. Zagrała w serialu "Zaginiona" (2003) oraz - przede wszystkim - w bijącej rekordy popularności komedii romantycznej "Nigdy w życiu!" (2004). Mimo ogromnego sukcesu komercyjnego filmu i sympatii publiczności dla bohaterki, aktorka nie zdecydowała się wystąpić w kontynuacji filmu "Ja wam pokażę!". "Tak się jakoś utarło, że jestem - nazywam to, idąc za tytułem Dostojewskiego - skrzywdzona i poniżona, no właśnie szlachetna, z klasą, ewentualnie jakaś bardzo biedna, może trochę romantyczna też, ale broń Boże na wesoło, broń Boże szwarccharakter" - stwierdziła aktorka w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle.

W 2014 wcieliła się w Zdzisławę Bytnarową, matkę Jana Bytnara. ps. "Rudy" w ekranizacji powieści Aleksandra Kamińskiego "Kamienie na szaniec". W 2017 roku wystąpiła w roli generałowej w filmie "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej" (zdjęcie z planu), a także w serialu TVP1 "Wojenne dziewczyny". W 2020 zagrała Zofię Krasucką, matkę Gabi (Vanessa Aleksander) w filmie Jana Komasy "Sala samobójców. Hejter". "Należę do ludzi, którzy uwielbiają gry zespołowe. To, co robimy, to też jest gra zespołowa. Na sukces filmu czy spektaklu pracują wszyscy. Nie tylko ci, którzy stoją na scenie czy przed kamerą. Cały sztab ludzi pracuje na to. Każdemu z nas, podejrzewam, zależy na tym, żeby finalny efekt był doskonały" - stwierdziła w rozmowie z PAP Life.

Aktorka zagrała jedną z głównych kobiecych ról w filmie "Klecha", opartym na historii księdza Romana Kotlarza. Film opowiadał historię niezwykle brutalnych działań powstałej w 1973 roku tzw. "Grupy D" - ściśle tajnego oddziału specjalnego do walki z Kościołem w IV Departamencie MSW. Stenka wcieliła się w bohaterkę o imieniu Lucyna.

"Sceny erotyczne są koszmarem"

Niedawno aktorkę mogliśmy oglądać w serialu "Diagnoza". Nie zabrakło w nim scen erotycznych. Stenka wcieliła się w nim postać lekarki Bogny Mróz, którą przed laty łączyła bliska relacja z Janem Artmanem, granym przez Adama Woronowicza.

Bohaterka Danuty Stenki dwukrotnie znalazła się w intymnej sytuacji z dawnym kochankiem. "Wszystkie sytuacje, które w życiu sprawiają przyjemność, na planie są koszmarem, typu palenie papierosów, które trzeba w kolejnych dublach powtarzać, i powtarzać, i powtarzać, również sceny erotyczne" - zwierzała się aktorka.

Zdaniem Danuty Stenki współczesność jest dla ludzi wyjątkowo wymagająca. Podążanie wytyczoną drogą i osiągnięcie zamierzonych celów wymaga znacznych nakładów sił, niezwykłej determinacji oraz ciągłej walki. Dotyczy to wszystkich ludzi, niezależnie od płci. W świecie aktorskim zjawisko to również jest widoczne, przy czym tu - zdaniem gwiazdy - kobietom jest znacznie trudniej niż mężczyznom. Zwłaszcza aktorkom, które przekroczyły 40 rok życia - nie ma dla nich bowiem propozycji ciekawych ról.

"Kobiety w pewnym momencie wypadają po prostu z gry. Tak się jakoś utrwaliło, co jest bardzo przykre i moim zdaniem niemądre, na co dowodem są filmy czy seriale przychodzące do nas z Zachodu czy zza oceanu" - stwierdziła Danuta Stenka w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle. "Może być pomarszczona 50-60-latka, która ma kawał życia za sobą i kawał doświadczenia w sobie, takiego doświadczenia, które jest bezcenne dla scenarzysty, reżysera, dla samego aktora i dla widza, bo to doświadczenie widać w oku, nie tylko na powierzchni ciała" - oceniła.

Zobacz też:

Wychowywał go głównie ojciec. Kim dzisiaj jest syn polskiej seksbomby?

Gwiazda odchodzi z show-biznesu! Co będzie robiła?

Filmy o Ukrainie, które pozwolą lepiej zrozumieć sytuację za wschodnią granicą!

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Danuta Stenka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy