"Nie martw się, kochanie": Olivia Wilde tłumaczy się ze skandali na planie
Od piątku na ekranach kin można oglądać drugi film w reżyserskiej karierze Olivii Wilde ("Szkoła melanżu") zatytułowany "Nie martw się, kochanie". O tej produkcji głośno jest już od dłuższego czasu, ale głównie z powodu skandali, do jakich doszło najpierw na planie, a potem podczas pokazu na tegorocznym festiwalu w Wenecji. Teraz Wilde skomentowała te kontrowersje w programie Stephena Colberta "The Late Show".
Jeszcze zanim zdjęcia do "Nie martw się, kochanie" ruszyły na dobre, w mediach pojawiły się wiadomości, że Olivia Wilde wyrzuciła z obsady występującego w jednej z ról głównych Shię LaBeoufa ("Transformers"). Ta wersja aktualna była do czasu, gdy aktor ujawnił, że nie został zwolniony, ale sam odszedł z filmu Wilde, a na dowód pokazał smsy, w których reżyserka prosiła go o to, aby został.
Prowadzący "The Late Show" Stephen Colbert poruszył tę sprawę i poprosił Wilde o wyjaśnienie. Reżyserka wytłumaczyła, że próbowała być pośrednikiem pomiędzy LaBeoufem a jego koleżanką z planu, Florence Pugh. "Kiedy stało się jasne, że nic z tego nie będzie, otrzymałam ultimatum. Wybrałam aktorkę i bardzo się cieszę, że tak zrobiłam. Wtedy jednak byłam załamana, że nie udało mi się ich pogodzić. Czy później pojawiły się jednak informacje na jego temat, które upewniły mnie, że podjęłam właściwą decyzję? Bez dwóch zdań" - odpowiedziała Wilde.
Ponieważ odpowiedź reżyserki nie była jednoznaczna, Colbert próbował dopytywać, skąd rozbieżności w opisie zdarzeń u niej i LaBeoufa, dlaczego ona twierdzi, że go zwolniła, a on zapewnia, że odszedł z własnej woli. Wilde nie potrafiła jednak ocenić tego wytłumaczyć. Stwierdziła, że wszystko potoczyło się w ten sposób, iż oboje mają prawo myśleć, że to oni podjęli ostateczną decyzję.
Colbert nie ominął też tematu innego skandalu związanego z filmem "Nie martw się, kochanie", który amerykańskie media nazwały szumnie "Ślinagate". Chodzi o sytuację z premiery filmu Wilde na festiwalu filmowym w Wenecji. Na jednym z nagrań z tego wydarzenia internauci zobaczyli, że Harry Styles opluł Chrisa Pine’a. "Nie, on go nie opluł. To jednak świetny przykład na to, że ludzie szukają dramy gdziekolwiek tylko się da. Harry nie opluł Chrisa" - zapewniła reżyserka.
Na koniec prowadzący "The Late Show" poprosił Wilde o skomentowanie plotek o tym, że ona i Pugh za sobą nie przepadają. "Dla talentu Florence mam ogromny szacunek. Jest fantastyczna. Aktualnie przebywa na planie drugiej 'Diuny' i nie ma nic fajniejszego niż zajęta aktorka. Nie mam zupełnie nic przeciwko niej" - zapewniła autorka "Nie martw się kochanie".
Czytaj więcej:
Marcin Dorociński w "Mission: Impossible"? Polski aktor przerwał milczenie
Seksbomba? Polska aktorka nie unika rozbieranych scen
HBO Max usuwa papierosy z plakatów filmowych. Gwiazdorzy zostali ocenzurowani!