Reklama

Smarzowski znowu wstrząśnie Polakami. "Tego nie ma w podręcznikach"

"Nigdy nie doświadczyłem takiej ciszy na widowni" - mówi o monodramie "Winny" autor i odtwórca głównej roli Stanisław Brejdygant. "Byłem współautorem tej ciszy" - dodaje Wojtek Smarzowski, który siedem lat temu siedział wśród publiczności warszawskiego Teatru Polonia, a teraz przeniósł sztukę Brejdyganta na deski Teatru Telewizji. Spektakl "Winny" będzie można obejrzeć 19 maja wieczorem w TVP1.

"Nigdy nie doświadczyłem takiej ciszy na widowni" - mówi o monodramie "Winny" autor i odtwórca głównej roli Stanisław Brejdygant. "Byłem współautorem tej ciszy" - dodaje Wojtek Smarzowski, który siedem lat temu siedział wśród publiczności warszawskiego Teatru Polonia, a teraz przeniósł sztukę Brejdyganta na deski Teatru Telewizji. Spektakl "Winny" będzie można obejrzeć 19 maja wieczorem w TVP1.
Wojciech Smarzowski i Dariusz Toczek na planie spektaklu "Winny" /TVP /materiały prasowe

"Winny": Smarzowski i Brejdygant w Teatrze Telewizji

Główny bohater "Winnego", grany przez Brejdyganta Bartek Sowiński, po latach dźwigania potwornej tajemnicy, w 1968 roku wymusił na prokuraturze skazanie go za zbrodnię popełnioną w czasie wojny. Zabił dwoje bliskich mu ludzi, których ukrywał przed Niemcami w piwnicy swojego domu. Odsiadując wyrok w więzieniu, nagrywa na magnetofonie swoje wyznanie, by podzielić się bolesnymi wspomnieniami z wnukiem i spróbować wyjaśnij mu przyczyny tej tragicznej historii. Nie przypuszcza, że taśma trafi w ręce wnuka dopiero ponad pół wieku później. Borykający się z osobistymi problemami ksiądz Marcin Sowiński (Dariusz Toczek) musi zmierzyć się z rodzinnym sekretem z przeszłości.

Reklama

"Dane mi było urodzić się i dorastać w okrutnie ciekawych czasach, bo moje dzieciństwo w Warszawie przypadło na czasy okupacji. To wszystko gdzieś ukształtowało moją wyobraźnię" - mówi Brejdygat, który pomysł na "Winnego" zaczerpnął z gazetowej notki o człowieku, którego dręczyło sumienie i po latach zgłosił się do prokuratury.

W sztuce to sumienie uruchamiają wydarzenia marca 1968 - zmuszenie do emigracji tysięcy polskich obywateli narodowości żydowskiej. A sam autor nie ukrywa, że to jedna z najczarniejszych kart polskiej historii.

"Byli wspaniali ludzie, którzy ryzykowali życiem, ale suma tych, którzy się zachowali haniebnie, prawdopodobnie ich przewyższa. Dlatego uważam, że Muzeum Ulmów nie powinno nazywać się muzeum heroizmu, ale muzeum heroizmu i hańby. Ponieważ Ulmowie nie zginęliby, gdyby rodak ich nie zakapował" - dodaje i wspomina, że teatralna premiera monodramu w Teatrze Polonia w czerwcu 2018 roku była jednym z najbardziej przejmujących doświadczeń w jego zawodowym życiu.

Smarzowski: czułem i czuję się osaczony

"Kiedy zobaczyłem 'Winnego' pomyślałem, że koniecznie trzeba zarejestrować ten spektakl. Po prostu postawić trzy kamery i go nagrać. Wtedy była poprzednia władza, więc nie było w ogóle możliwości adaptacji. Na szczęście trochę się pozmieniało w Polsce i kiedy zgłosił się do mnie Teatr Telewizji, od razu pomyślałem o Staszku" - mówi Wojtek Smarzowski.

Na potrzeby realizacji do opowiadanej przez Bartka Sowińskiego historii reżyser dopisał jej współczesną warstwę, w której ksiądz Marcin mierzy się nie tylko z przeszłością własnego dziadka, ale także bolączkami i grzechami Kościoła Katolickiego, które wcześniej Smarzowski obnażał w filmie "Kler".

"Czułem i czuję się osaczony przez Kościół. Zrobiłem film 'Kler' i choć obejrzało go trzy miliony ludzi, to nic się nie zmieniło. I co gorsza, nic nie zmienił też film braci Sekielskich 'Tylko nie mów nikomu'" - komentuje reżyser, którego zdaniem instytucja ta ma zdecydowanie za duży wpływ na życie publiczne i edukację w Polsce.

Wybrzmiewa to również w spektaklu "Winny", którego bohater przez lata był pod wpływem lektur katolickiej prasy, m.in. miesięcznika "Rycerz Niepokalanej". 

"Czułem potrzebę opowiedzenia tej historii, bo tego nie ma w podręcznikach. Niby mówi się o Jedwabnem, ale takich miejscowości było co najmniej trzydzieści. I dopóki nie będziemy się o tym uczyć, wciąż będą konieczne filmy i spektakle, które będą o tym przypominać" - dodaje Smarzowski, dla którego "Winny" to powrót do Teatru Telewizji po blisko 20 latach.

Wcześniej zrealizował autorski spektakl "Małżowina" (1999), "Kurację" Jacka Głębskiego (2001), "Klucz" na podstawie tekstu Ludmiły Razumowskiej (2005) i "Cztery kawałki tortu" Marii Czarneckiej (2007).

W pracy nad "Winnym" wspierała go ekipa stałych współpracowników. Scenografię zaprojektował Marek Warszewski, a kostiumy - Magda Rutkiewicz-Luterek. Zdjęcia zrealizował Paweł Tybora. Za montaż odpowiada Krzysztof Komander, a za muzykę Mikołaj Trzaska.

W spektaklu obok Stanisława Brejdyganta i Dariusza Toczka występują m.in. Szymon Kukla, Agnieszka Matysiak, Michał Czernecki, Zdzisław Wardejn i Wojciech Błach.

"Winnego" będzie można obejrzeć w Teatrze Telewizji w TVP1 19 maja o godz. 20:30.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wojciech Smarzowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy