Reklama

Tego filmu wyczekuje cała Polska. Wbije widza w fotel

Arkadiusz Jakubik od lat współpracuje z Wojciechem Smarzowskim; ceniony aktor wystąpił we wszystkich dziełach reżysera poza "Różą". W niedawno udzielonym wywiadzie mężczyzna opowiedział o kulisach nadchodzącego filmu "Dom dobry sen zły". Wyjawił również, co było przyczyną czteroletniego czekania na nową produkcję twórcy.

"Dom dobry sen zły": szczegóły nowego filmu Wojciecha Smarzowskiego

Wojciech Smarzowski, twórca m.in. "Drogówki", "Kleru" czy "Wołynia" w nadchodzącej produkcji "Dom dobry sen zły" podejmie się tematu przemocy. 

"Liczę, że ten film wywoła dyskusję, bo choć na papierze wszystko wygląda dobrze, w realnym życiu to się nie sprawdza" - mówił reżyser.

W filmie wystąpią takie gwiazdy polskiego kina, jak m.in. Tomasz Schuchardt, Agata Turkot, Agata Kulesza, Arkadiusz Jakubik, Maria Sobocińska oraz Andrzej Konopka. Operatorem został Paweł Tybora, a autorką scenografii jest Joanna Macha.

Reklama

"'Dom dobry' to projekt znacznie bardziej kameralny. Jego trudność polega na samym temacie i tym, by wszystko, co jest w tle tej opowieści, na nią pracowało. Precyzja, z jaką musimy myśleć o scenografii, jest znacznie bardziej finezyjna. W miarę rozwoju opowieści główni bohaterowie stają się coraz bardziej odizolowani, skazani na siebie. Ich dramat rozgrywa się w czterech ścianach - zapowiadała Macha, która współpracowała już z reżyserem przy "Drogówce". Nowy projekt Smarzowskiego jest wyczekiwany przez wielu widzów; na film reżysera trzeba było czekać cztery lata.

Arkadiusz Jakubik o kulisach nowego filmu Smarzowskiego. "To będzie petarda"

Arkadiusz Jakubik, który we wcześniejszych latach wielokrotnie współpracował z reżyserem, jest niepocieszony, że nowy film Smarzowskiego ukaże się dopiero teraz, po tak długiej przerwie. W rozmowie dla Wirtualnej Polski opowiedział bardziej szczegółowo o przyczynie tej sytuacji:

"Jestem wkurzony. Dlaczego taki artysta, taki reżyser musiał tyle czekać na realizację kolejnego filmu? Do tego tak kameralnego? Niestety poprzednia władza postawiła na nim zasieki, zbanowała go. Polski Instytut Sztuki Filmowej, który jest stworzony, żeby pieniądze przyznawać ciekawym oryginalnym projektom, niezależnie od poglądów politycznych, z pełną świadomością pomijał tego reżysera. Jednak myślę, że warto czekać na ten film, bo to co nakręcił Wojtek Smarzowski, to będzie petarda".

W dalszej części wywiadu aktor zdradził, że spędził na planie zdjęciowym zaledwie dwa dni. Oznacza to, że w najnowszym filmie jego postać nie zagości na ekranie zbyt długo. 

"To był pierwszy film Wojciecha Smarzowskiego, w którym zagrałem, gdzie przeszedłem kompletnie bezboleśnie nad tą historią. Dlaczego? Wbrew zapowiedziom producentów i dystrybutorów, ja się w tym filmie pojawiam absolutnie marginalnie - na dosłownie paręnaście sekund, może minutę. Wojtek zadzwonił, żebym zagrał jakieś tam rólki gościnnie w piątym planie. No i jak dzwoni reżyser Smarzowski, to nogę od tapczanu trzeba zagrać. Kubek do kawy? Proszę bardzo, jestem do dyspozycji. Miałem dwa dni zdjęciowe. Jednego dnia zagrałem jedną postać, drugiego dnia - inną. Tekstu nie miałem praktycznie w ogóle, albo miałem jak miałem - to było go jak na lekarstwo. Także to był pierwszy film, gdzie u Wojtka wystąpiłem bardziej gościnnie" - dodał Jakubik.

Premiera filmu "Dom dobry sen zły" zapowiadana jest na jesień 2025 roku. 

Zobacz też: Skandynawski hit kina akcji powróci. Ujawniono datę premiery kontynuacji

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dom dobry sen zły | Wojtek Smarzowski | Arkadiusz Jakubik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama