Reklama

Ryan Reynolds: Koniec ze scenami kaskaderskimi

Ryan Reynolds, gwiazdor "Deadpoola", zdradził, że kończy z wykonywaniem scen kaskaderskich na planach zdjęciowych. Skąd taka decyzja?

Ryan Reynolds, gwiazdor "Deadpoola", zdradził, że kończy z wykonywaniem scen kaskaderskich na planach zdjęciowych. Skąd taka decyzja?
Ryan Reynolds nie narzeka na brak nowych projektów /Nathan Congleton/NBC/NBCU Photo Bank /Getty Images

Ryan Reynolds, gwiazdor filmów "Deadpool", "Green Lantern"czy "Bodyguard zawodowiec", w najnowszym wywiadzie zdradził, że kończy z tym, z czego dotąd słynął, czyli z samodzielnego wykonywania trików kaskaderskich na planach zdjęciowych. Skąd taka decyzja?

Reklama

Ryan Reynolds już nie taki sprawny?

Wszystko dlatego, że sceny kaskaderskie sprawiają mu coraz większy kłopot. Aktor przyznał, że w ciągu ostatniej dekady jego sprawność i wytrzymałość mocno osłabły.

Fani "Deadpoola" od miesięcy czekają na nowe doniesienia na temat zapowiadanej trzeciej części serii. Choć wciąż nie ujawniono dokładnej daty premiery obrazu ani nazwisk reżysera i członków obsady, szefowie Disneya wiele razy zapewniali, iż widzowie mogą spać spokojnie, bo cykl prędzej czy później doczeka się kontynuacji.

O to, kiedy ruszą zdjęcia, w zeszłym roku zapytano gwiazdora tej produkcji, Ryana Reynoldsa. Nie udzielił on jednak satysfakcjonującej fanów odpowiedzi. "Szczerze mówiąc, nie wiem. Czy zaczniemy kręcić w 2022 roku? Szanse oceniam na 50/50. Cały czas pracujemy nad przyspieszeniem tego procesu" - wyjaśnił latem w rozmowie z portalem "Collider".

Co z kolejną częścią "Deadpoola"?

W najnowszym wywiadzie udzielonym "Variety" Ryan Reynolds znów zapewnił, że "premiera nowej części 'Deadpoola' jest coraz bliżej", ale nie zdradził żadnych szczegółów. Poza jednym - akrobacje na planie tej produkcji najprawdopodobniej wykona za niego kaskader. Samodzielne wykonywanie wymagających ogromnej sprawności trików sprawia mu bowiem coraz większe trudności.

"Gdy skończyłem 35 lat, rzucanie się na beton przestało być zabawne. Stało się piekłem. Po nakręceniu każdej takiej sceny wszystko mnie bolało. A branie codziennie ibupromu nie jest najlepszym pomysłem" - przyznał 45-letni gwiazdor.

Efektem tej refleksji jest decyzja Reynoldsa, by podczas pracy nad kolejnymi filmami korzystać z usług profesjonalistów.

"Zawsze staram się robić jak najwięcej akrobacji samodzielnie, ale gdy pojawi się coś zwyczajnie zbyt trudnego lub wymagającego większej sprawności niż ta, którą mam, zostawię to wyszkolonemu kaskaderowi" - zadeklarował aktor.

Podczas rozmowy Reynolds zdementował też krążące od pewnego czasu plotki, że pojawi się u boku Benedicta Cumberbatcha w filmie "Doktor Strange w multiwersum obłędu", który trafi do kin w maju tego roku.

"Naprawdę nie ma mnie w tym filmie. Mogę przysiąc, że nie zobaczycie mnie na ekranie" - zapewnił. Reynoldsa zobaczymy za to w filmie science fiction "Projekt Adam", w którym partnerują mu Mark Ruffalo i Zoe Saldana. Produkcja trafi na platformę Netflix 11 marca 2022 roku.

Czytaj więcej:

"Sponsoring": Wnikliwy portret kobiecej seksualności

Beata Fido: Odnalezienie się w Polsce nie było łatwe

"Miłość, seks & pandemia": Ewangelia według Patryka Vegi [recenzja]

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Ryan Reynolds
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama