Matthew Perry przeprasza za szokujące słowa o Keanu Reevesie
Matthew Perry publicznie przeprosił Keanu Reevesa za słowa, których użył w swej autobiografii "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz" (polska premiera zaplanowana jest na 9 listopada). Gwiazdor przyjaciół zastanawia się w książce, dlaczego Keanu Reeves wciąż żyje, podczas gdy wyjątkowi i utalentowani aktorzy, jak River Phoenix i Chris Farley zmarli tragiczną śmiercią. "Właściwie jestem wielkim fanem Keanu" - sprostował Perry, przepraszając za niepotrzebne zestawienie jego nazwiska ze zmarłymi zbyt młodo legendami.
Premiera autobiograficznej Matthew Perry'ego "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz" wzbudza wiele emocji z powodu publikowanych w internecie fragmentów książki.
Czterokrotnie nominowany do nagrody Emmy aktor sporo miejsca poświęcił swojej wieloletniej walce z uzależnieniem od alkoholu i silnych leków przeciwbólowych, przez które otarł się o śmierć. Perry ujawnił m.in., że kilka lat temu wylądował w szpitalu po pęknięciu okrężnicy, do którego doszło wskutek nadmiernego zażywania opioidów. "Lekarze powiedzieli mojej rodzinie, że mam 2 proc. szans na przeżycie" - wyznał.
Dwukrotnie w swych wspomnieniach przywołuje też osobę Keanu Reevesa.
Kiedy przywołuje przypadki genialnych aktorów, którzy odeszli zbyt wcześnie, zatrzymuje się na postaci Rivera Phoeniksa, z którym wystąpił w filmie "Jimmy Reardon".
"River był pięknym człowiekiem, od wewnątrz i na zewnątrz - zbyt pięknym na ten świat, jak się okazało. Mam wrażenie, że ci najbardziej wyjątkowi i utalentowani aktorzy odchodzą najwcześniej. Jak to możliwe, że River Phoenix i Heath Ledger umarli, a taki Keanu Reeves wciąż jest wśród nas?" - napisał Perry.
Kolejny raz nazwisko gwiazdora "Matriksa" pojawia się, gdy Perry przywołuje postać Chrisa Farleya.
"Jego choroba postępowała szybciej niż moja (poza tym, ja bałem się słowa 'heroina', którego to strachu nie [Chris] nie podzielał)" - pisze Perry. Kiedy się dowiedziałem [o jego śmierci], wybiłem dziurę w ścianie garderoby Jennifer Aniston. Keanu Reeves wciąż chodzi wśród nas. Dwa tygodnie później musiałem promować film 'Bohaterowie z przypadku' - nagle znalazłem się w sytuacji, w której musiałem publicznie mówić o jego śmierci z przedawkowania narkotyków i alkoholu. Cały czas byłem na haju" - napisał Perry.
Słowa te wywołały taką burzę, że aktor postanowił się wytłumaczyć z nich w oświadczeniu, które udostępnił magazynowi "People".
"Właściwie jestem wielkim fanem Keanu. Po prostu wybrałem przypadkowe nazwisko, mój błąd. Przepraszam. Powinienem zamiast tego użyć własnego nazwiska" - oświadczył Perry.
Zobacz również:
Bruce Willis: Jak czuje się hollywoodzki gwiazdor? Jest nagranie!
"Uśmiechnij się": Nakręcony za 17 milionów horror zarobił już 140 milionów