Reklama

Ma już dość. Kończy z aktorstwem, ale na emeryturze nie będzie biedował

Bogusław Linda, wybitny aktor polskiego kina, mimo licznych sukcesów nie widział aktorstwa jako sensu życia. Po latach spędzonych na ekranie, pragnie cieszyć się wolnością i podróżami. Co planuje na emeryturze?


Bogusław Linda: ikona polskiego kina

Bogusław Linda urodził się 27 czerwca 1952 roku w Toruniu. W 1975 roku ukończył studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Dwa lata wcześniej po raz pierwszy pojawił się na ekranie. Zagrał halabardnika w serialu "Czarne chmury" w reżyserii Andrzeja Konica. W 1976 roku zadebiutował w filmie, wcielając się w rolę Stanisława Sierosławskiego w biograficznym obrazie "Dagny", będącym polsko-norweską koprodukcją. 

Na początku lat 80. stał się rozpoznawalny dzięki występom w "Gorączce" (1980) i "Kobiecie samotnej" (1981) Agnieszki Holland, "Człowieku z żelaza" (1981) i "Dantonie" (1983) Andrzeja Wajdy i wielu innych kultowych produkcjach. W latach 90. stał się prawdziwą ikoną kina akcji dzięki roli Franza Maurera, byłego esbeka, który po upadku komuny trafia w szeregi formułującej się policji, w głośnych "Psach" (1992) Władysława Pasikowskiego. 

Reklama

Pora na emeryturę?

Nie wszyscy wiedzą, że Bogusław Linda nigdy nie uważał aktorstwa za sens swojego życia. Był czas, gdy zrobił sobie przerwę od grania i zajął się reżyserią oraz założeniem Warszawskiej Szkoły Filmowej, którą prowadzi wspólnie z Maciejem Ślesickim. Aktorstwo traktował bardziej jako zawód niż pasję, a radość z pracy zaczęła się dla niego wtedy, gdy mógł stawiać własne warunki.  

Bogusław Linda raczej nie będzie musiał martwić się o finanse, nawet gdy zdecyduje się na pełne przejście na emeryturę. Przez lata jego wynagrodzenia były jednymi z najwyższych w branży, co pozwoliło mu zapewne na oszczędności. A co, jeśli fundusze się skończą? "To będę musiał wrócić do pracy" - mówi z charakterystycznym dla siebie humorem.  

Pod koniec roku do kin wejdzie film, który zapowiadany był jako ostatnia produkcja, w której wystąpił Linda. Aktor już ma pomysł na to, co robić w wolnym czasie. 

"Chciałbym sobie trochę pożyć. Pojeździć po świecie, ponurkować, popływać, polatać, pojeździć konno, pobawić się" - wyznał Polskiej Agencji Prasowej. 

Linda nie kryje, że najbardziej na świecie pociąga go wolność. Żartuje, że chciałby być kowbojem, bo taka postać jest wolna i może mówić, co chce albo całkowicie zamilknąć. Tak wygląda luksus spokojnego życia. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bogusław Linda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy