Reklama

Krystyna Borowicz w PRL-u była gwiazdą. Piękność nie miała łatwego życia

Krystyna Borowicz posiadała urok osobisty, dzięki któremu niemal z miejsca zdobywała sympatię widzów. Aktorką została jednak w zasadzie przez przypadek. Jak potoczyły się jej losy?

Krystyna Borowicz nigdy nie marzyła o tym, by zostać aktorką. Studiowała historię sztuki. To koleżanka zachęciła ją, aby poszła z nią na egzamin do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Koleżanka się nie dostała, a Borowicz spodobała się samemu Leonowi Schillerowi, który był wówczas rektorem w szkole w Łodzi - w ten sposób, niemal przypadkowo, rozpoczęła się jej kariera. 

Debiutowała w 1950 roku na scenie Teatru Polskiego, na deskach którego występowała przez kolejne 10 lat. Rok później ukończyła szkołę. Już wtedy cieszyła się sympatią widzów i uznaniem krytyków. 

Reklama

Stworzyła w tym czasie wiele znakomitych kreacji aktorskich, zagrała m.in. Agafię Tichonownę w "Ożenku" Gogola w reżyserii Bronisława Dąbrowskiego, czy panią Tundal w "Porfirionie Osiełku" Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w reżyserii Jana Ciecierskiego.

Następnie aktorka przeniosła się do Teatru Ateneum, gdzie również podbiła serca publiki. "Jako aktorka o wszechstronnym talencie mogła zagrać wszystko" - napisał o niej Witold Sadowy.

Krystyna Borowicz: Mistrzyni drugiego planu

Na szklanym ekranie debiutowała w 1956 roku rolą Pleciugi w "Warszawskiej syrence". Następnie wystąpiła m.in. w takich produkcjach jak: "Giuseppe w Warszawie", "Poszukiwany, poszukiwana", czy "Bicz boży"

Krystyna Borowicz zagrała także wiele udanych ról drugoplanowych. Warto wspomnieć choćby postać kelnerki w serialu "Podróż za jeden uśmiech", czy szefową włoskiego domu publicznego w "Jak rozpętałem II wojnę światową".

W 1990 roku gwiazda poważnie zachorowała na serce i przeszła na emeryturę. Nie chciała jednak całkowicie zrezygnować z pracy, więc przyjmowała tylko propozycje radiowe, a z czasem musiała zrezygnować także z nich. Ostatni raz widzowie mogli zobaczyć ją na ekranie w serialu "Twarze i maski" (2000 rok).

Krystyna Borowicz nigdy nie pogodziła się ze śmiercią córki

Swojego męża aktorka poznała w gimnazjum, jednak jej małżeństwo z wieloletnim dyrektorem Polskiej Kroniki Filmowej nie należało do szczególnie udanych. Mieli córkę, Justynę, która była prawdziwym oczkiem w głowie matki. Kiedy Justyna dorosła, przeprowadziła się do Niemiec i sama została mamą. 

Świat Krystyny Borowicz załamał się, gdy dowiedziała się o śmierci ukochanej córki. Poprosiła wtedy wnuczkę, by kiedy sama odejdzie, jej prochy spoczęły obok Justyny. 

Krystyna Borowicz zmarła 30 maja 2009 roku. Spoczęła w Augsburgu, obok córki.

"O śmierci Krystyny dowiedziałem się od naszego kolegi Tadeusza Chudeckiego (pracowali razem w Teatrze Ateneum, byli przyjaciółmi). Zmarła na jego rękach..." - napisał Witold Sadowy w "Życiu na gorąco". 

Zobacz również: 

"Na Zachodzie bez zmian": To z nim "IO" powalczy o Oscara

Rekordowy wynik! Ilu widzów zobaczyło w Polsce film 

„Avatar: Istota wody”?18-letnia córka Moniki Bellucci zniewala urodą. "Piękniejsza od mamy"

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama