Reklama

Krystian Pesta: Narodziny gwiazdy

Krystian Pesta ma na swoim koncie role w takich produkcjach, jak "Belfer", "Rojst", czy "Piłsudski", ale dopiero w "Behawioryście" pokazał, na co go stać. W roli psychopatycznego Horsta Zeigera wzniósł się na wyżyny aktorskich możliwości i co tu dużo mówić - kradnie ekran. Kolejny serial na podstawie powieści Remigiusza Mroza czeka właśnie na emisję w TVN. A o jego gwieździe już jest głośno!

Krystian Pesta ma na swoim koncie role w takich produkcjach, jak "Belfer", "Rojst", czy "Piłsudski", ale dopiero w "Behawioryście" pokazał, na co go stać. W roli psychopatycznego Horsta Zeigera wzniósł się na wyżyny aktorskich możliwości i co tu dużo mówić - kradnie ekran. Kolejny serial na podstawie powieści Remigiusza Mroza czeka właśnie na emisję w TVN. A o jego gwieździe już jest głośno!
Krystian Pesta /TVN /materiały prasowe

Kim jest Krystian Pesta? Filmografia

W 2017 roku ukończył Wydział Aktorski PWSFTViT w Łodzi. Jeszcze podczas studiów występował w Teatrze Ludowym w Krakowie-Nowej Hucie. Wyróżniał się wśród kolegów, dlatego  w 2016 roku został uhonorowany Nagrodą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za wybitne osiągnięcia dla studentów uczelni artystycznych. Tuż po dyplomie został aktorem Teatru im. Jaracza w Łodzi.

Na małym ekranie oglądaliśmy go już w 2014 roku w epizodach serialowych w "Lekarzach" i "Komisarzu Aleksie". Dwa lata później pojawił się w filmie "Czułość", jednak w pamięci widzów na dobre utkwił dopiero w 2017 roku jako Borys, oficer CBŚ, z "Belfra 2".

Reklama

Niewielkie role dostał także w "Ukrytej grze", "Legionach" i "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa". Widzowie TVN7 z pewnością kojarzą go jako recepcjonistę Krystiana z "Zakochanych po uszy", a Canal+ - z "Klangora", w którym wcielił się w policjanta Huberta.

Zobacz też: Krystian Pesta: Kliknięcie powoduje o życiu albo śmierci

Krystian Pesta w "Behawioryście"

Obecnie przed Krystianem Pestą największe wyzwanie aktorskie: gra główną rolę w serialu "Behawiorysta" (produkcja obecnie emitowana jest w Playerze i czeka na swoją kolej w ramówce TVN).

Jego Horst Zeiger to niezwykle inteligentny i przenikliwy. Outsider. Świetnie porusza się w wirtualnym świecie, Internet nie ma dla niego tajemnic. Znakomicie potrafi odczytywać ludzkie emocje - zgłębił temat kinezyki. Pozornie łagodny i nieszkodliwy. Ma jednak ogromne poczucie krzywdy - obwinia za to nie tylko tych, którzy byli bezpośrednio odpowiedzialni za jego cierpienia w przeszłości, ale także tych, którzy odwracali wzrok, bo "tak było wygodniej". Zabójstwa, których dokonuje na oczach całej Polski, nie wywołują w nim żadnego poczucia winy czy dysonansu - jest przekonany o słuszności swoich działań. W Gerardzie Edlingu (Robert Więckiewicz) znajduje godnego sobie przeciwnika.

- Horst Zeiger jest bardzo inteligentnym człowiekiem, bardzo świadomym wszystkich swoich rzeczy, których doświadczył w przeszłości, ale również tego, jak wygląda sytuacja obecnie. I wydaje mi się, że właśnie na kanwie tej pewności, tej świadomości jest w stanie zbudować tę grę pozorów, którą realizuje razem z Gerardem oraz z polskimi służbami - mówi Newserii o swoim bohaterze Pesta.

Czy to jego rola życia? Co zafascynowało go w tej historii? Jaka jest jego odskocznia od grania? Tego wszystkiego dowiecie się z wywiadu z aktorem! Zapraszamy!

Zobacz też: Krystian Pesta jako demon zła

Ola Siudowska, AKPA: Produkcje kryminalne cieszą się coraz większą popularnością. Ty również masz pokusę wchodzenia w mroczny świat pełen nieoczywistych postaci, zagmatwanych wątków i emocji?

Krystian Pesta: - Nie inaczej! (uśmiech-przyp. red.) W kryminałach na ogół są ciekawie rozpisane postaci i pewna nieoczywistość, która wciąga. Z aktorskiego punktu widzenia jest to dla mnie stymulujące, zresztą nigdy nie interesowały mnie grzeczne, białe postaci, mam wrażenie, że widzów również. Z drugiej strony wchodzimy w pewną kulturę seriali. Nie uprawiam binge-watchingu, czyli nie jestem kompulsywnym widzem, który pożera jeden sezon w jedną noc.

Czyli potrafisz dawkować sobie przyjemność?

- Zdecydowanie! Mam poczucie, że chcemy być z bohaterami nie przez dwie godziny filmu, a zdecydowanie dłużej. Zżywamy się z nimi, podążamy i wspólnie rozwiązujemy problemy.

Czy to prawda, że wymarzyłeś sobie rolę Horsta Zeigera?

- Sześć lat temu, w ciągu jednego dnia przeczytałem, a właściwie pochłonąłem "Behawiorystę" Remigiusza Mroza i pomyślałem, że byłoby fantastycznie przenieść ją na ekran. Oczarowany konstruktem tego człowieka, bo chciałbym podkreślić, że postrzegam Horsta Zeigera, jako człowieka, a nie czarny charakter, nie mogłem sobie wymarzyć lepszego bohatera do zagrania. W najśmielszych snach nie przypuszczałem, że spełni się moje aktorskie marzenie. Zaczynam się przekonywać, że potęga podświadomości ma nieprawdopodobną moc.

Co zafascynowało cię w tej historii?

- Wszystko! Po pierwsze Horst i motywy, jakie nim kierują. Co sprawia, że decyduje się na krwawą grę w wirtualnym świecie, gdzie stawką jest ludzkie życie? Jestem zwyczajnym użytkownikiem internetu, który ślizga się po taflach wiadomości, czy social mediów. Tymczasem w rękach Horsta staje się narzędziem zbrodni.

Imperium Rzymskie miało swoich gladiatorów, w "Behawioryście" areną zbrodni jest internet i to jest przerażające!

- Okazuje się, że fikcja literacka staje się brutalną rzeczywistością. W wirtualnym świecie funkcjonuje darknet, w którym można zmienić swoją tożsamość, kupić narkotyki, broń, zlecić morderstwo, albo obejrzeć zbiorowe morderstwa.

W "Behawioryście" widz może śledzić wirtualną grę, w którą angażuje anonimowych ludzi i prawdziwe morderstwa.

- Horst robi coś przerażająco banalnego, wykorzystując streaming i głosy internautów, dokonuje przerażającej zbrodni. Krwawy teleturniej zbiera swoje żniwo w postaci kolejnych ofiar. Najgorsze w tym całym dylemacie jest również to, że brak wyboru jest również wyborem. To jest klincz zamkniętego koła. Bez względu na to, czy zagłosujesz, czy nie, stajesz się współodpowiedzialny za czyjeś życie. Decydujesz, kto ma umrzeć, a kto przeżyć. Poza tym w serialu poruszamy ważny wątek anonimowości, która po pierwsze zdejmuje z internautów jakąkolwiek odpowiedzialność, a po drugie daje upust wszelkim frustracjom.

Jak wspominasz prace z Robertem Więckiewiczem, jednym z najbardziej popularnych i docenianych aktorów?
- To było fantastyczne spotkanie młodego aktora z mistrzem i niezwykle cenne doświadczenie zarówno z zawodowego, jak i ludzkiego punktu widzenia. Z ciekawością przyglądałem się Robertowi to, w jak pracuje nad postacią. Mam poczucie, że odebrałem cenną lekcję i konstruuje się mój kręgosłup artystyczny. Trafiłem w odpowiednim czasie na odpowiedni materiał i ludzi, za co jestem bardzo wdzięczny.

"Belfer", "Rojst", "Piłsudski", "Legiony". Nie każdy młody aktor dostaje szansę zagrać w tak dobrych produkcjach. Masz dobrego anioła stróża!

- Na to wygląda, a może to jest właśnie ta projekcja marzeń, z której nie zdawałem sobie dotąd sprawy. Droga, którą przeszedłem, tytuły, w których zagrałem, ludzi, których poznałem, nauczyły mnie takiej bardzo wiele, między innymi potrzebnej wrażliwości aktorskiej, którą mogłem zaprezentować w "Behawioryście".

A 'propos dylematów, kluczowych w "Behawioryście", z jakimi dylematami mierzysz się prywatnie?

- Zawodowe, dotyczące propozycji, które do mnie przychodzą. Rozmawiam ze swoją agentką na temat świadomego kierowania swoją karierą.

Gdzie szukasz potrzebnego balastu pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym?

- Uwielbiam podróżować. Ostatnio byłem na Sardynii, Santorini i Rodos. Udało mi się też spędzić wspaniały czas w Berlinie, Paryżu i Rzymie. W myśl zasady podróże kształcą, staram się, jak najwięcej czerpać z innych kultur. Kiedy jestem na miejscu wybieram mniej znane uliczki, miejsca nieznajdujące się w topie turystycznych must-see. Nowe kultury, smaki, zapachy, miejsca ubogacają moje życie. Smakowanie życia, "napakowanie" się dużą ilością różnych doświadczeń, doznań i emocji, pomaga kreować postaci, które gram. Mam z czego czerpać (uśmiech-przyp. red.)

Zobacz również:

"Behawiorysta": Remigiusz Mróz o Robercie Więckiewiczu "Idealny"

Johnny Depp wraca do aktorstwa! Zagra króla Ludwika XV

"Spider-Man: Bez drogi do domu" znów najlepszy w USA

"Gierek": "Klan" w wersji PRL doprawiony szczyptą "07 zgłoś się" [recenzja]

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

AKPA/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy