"Kosmiczne jaja": Niech "śmoc" będzie z tobą!

Kadr z filmu Mela Brooksa "Kosmiczne jaja" (screen z YouTube'a) /materiały prasowe

Po sparodiowaniu kina niemego oraz klasycznych horrorów Mel Brooks wziął sobie za cel kino science-fiction na czele z odnoszącą niemałe sukcesy trylogią "Gwiezdnych wojen". Twórca "Producentów" przedstawił historię o dwóch łowcach nagród, którzy przemierzają galaktykę w kosmicznym kamperze, ratują księżniczkę i mierzą się z wrednym złoczyńcą o bardzo dużym hełmie. George Lucas był zachwycony, krytycy - nie bardzo. 24 czerwca 2022 roku mija 35 lat od premiery "Kosmicznych jaj".

"Kosmiczne jaja": Yogurt zamiast Yody i "śmoc" zamiast mocy

Mel Brooks chciał pozostać jak najwierniejszy linii fabularnej "Gwiezdnych wojen". Luke'a Skywalkera i Hana Solo zastąpił przystojny Lone Starr (Bill Pullman), wookiego Chewbaccę - Barf (John Candy), hybryda człowieka i psa, a groźny Darth Vader stał się wiecznie narzekającym Dark Helmetem (Rick Moranis). Niektóre z pomysłów Brooksa były bardzo dosłowne - jak Pizza the Hutt, stworzony z ciasta i ciągnącego się sera brat Jabby the Hutta. Z kolei mistrza Yodę zastąpił Yogurt, który zamiast mocy używał "śmocy".

Reklama

Przed realizacją filmu "Kosmiczne jaja" Brooks wysłał scenariusz George'owi Lucasowi. Chciał uzyskać jego błogosławieństwo, a w najgorszym wypadku uprzedzić, że film powstaje. Ten - prywatnie fan "Młodego Frankensteina" i "Płonących siodeł" - z entuzjazmem podszedł do pomysłu parodii gwiezdnej sagi. Miał tylko jedną prośbę - w sklepach nie mogły pojawić się zabawki ani inne gadżety z wizerunkami bohaterów "Kosmicznych jaj". Lucas obawiał się, że kupujący mogliby je pomylić z produktami z "Gwiezdnych wojen".

Brooks zaraz się zgodził. Cała sytuacja rozbawiła go na tyle, że umieścił w filmie scenę, w której mistrz Yogurt (grany zresztą przez reżysera) reklamuje gadżety z "Kosmicznych jaj". Współpraca z Lucasem układała się tak dobrze, że Brooks poprosił później jego firmę o stworzenie efektów specjalnych. Ojciec "Gwiezdnych wojen" zgodził się bez wahania. Pozwolił także Brooksowi na użycie niewykorzystanych ujęć ze swoich filmów.

Parodia "Gwiezdnych wojen": Dark Helmet jako... Darth Vader

Jedną z najbardziej pamiętnych postaci "Kosmicznych jaj" jest Dark Helmet, parodia Dartha Vadera w ogromnym hełmie na głowie. Jak zdradził Rick Moranis, który wcielił się w niewydarzonego złoczyńcę, w scenariuszu jego nakrycie głowy było jeszcze większe. "Cały kostium był jednym wielkim hełmem" - mówił w wywiadzie dla "The Hollywood Reporter".

Ostatecznie noszony przez niego kask okazał się nieco mniejszy, w dodatku był bardzo lekki. W jednej z najbardziej pamiętnych scen Dark Helmet bawi się figurkami bohaterów "Kosmicznych jaj", a jego fantazja szybko zaczyna mieć seksualny charakter. Moranis zdradził, że była to improwizacja - Brooks wpadł na jej pomysł na planie, a aktor mówił, co mu ślina przyniosła na język. Linijka "Twój hełm jest taki duży" była wśród najbardziej cytowanych. Dla producentów okazała się niemałym problemem - był to jeden z odważniejszych dowcipów, tymczasem oni celowali w najniższą możliwą kategorię wiekową.

W roli Lone Starra, oczywistej parodii Hana Solo, Brooks widział Jamesa Caana. Aktor zmagał się wtedy z uzależnieniem, co ostatecznie przekreśliło jego szanse. Kolejnym wyborem reżysera byli Tom Cruise lub Tom Hanks, których kariery dopiero się rozkręcały. Niestety, obaj zdecydowanie nie byli zainteresowani. Reżyser był tym zasmucony. Mając na pokładzie uznanych komików w osobach Ricka Moranisa i Johna Candy’ego, stwierdził, że głównego bohatera może zagrać szerzej nieznany aktor. Żona Brooksa, Anne Bancroft, poleciła mu Billa Pullmana, którego odkryła w sztuce "Barabbas". Dla trzydziestodwuletniego aktora był to drugi film w karierze. Podczas przygotowań do roli musiał nadrobić trylogię "Gwiezdnych wojen", której wcześniej... nie znał.

W wywiadzie dla "The Hollywood Reporter" z okazji trzydziestolecia filmu Pullman wspominał, że z pracy nad "Kosmicznymi jajami" najbardziej zapadły mu w pamięci wszechobecne okulary przeciwsłoneczne. Część ekipy miała po raz pierwszy styczność z bluescreenem i poważnie obawiali się, że może doprowadzić on do... ślepoty. Aktor nigdy nie zapomni także swojego spotkania z Bobem Millsem, charakteryzatorem starej daty, który pewnego dnia zrugał go za to, że nie zachowuje się jak gwiazda. Samochód Pullmana często się psuł i ktoś z ekipy musiał po niego jechać. Któregoś dnia Mills nie wytrzymał i powiedział mu, że ma zachowywać się jak gwiazdor, a tymczasem jeździ starym rzęchem, a wizerunkiem bliżej mu do farmera.

George Lucas dawno się tak nie śmiał

Na planie "Kosmicznych jaj" na chwilę pojawił się także John Hurt. Aktor powtórzył w końcówce dzieła Brooksa swoją rolę z filmu "Obcy - ósmy pasażer Nostromo". W najsłynniejszej scenie filmu Kane - bohater Hurta - upada na stół i zaczyna wić się z bólu, by po chwili z jego klatki piersiowej wydostał się mały kosmita.

W "Kosmicznych jajach" aktor gra jednego z klientów galaktycznego baru, który po zjedzeniu "specjalności szefa kuchni" także kończy z Obcym, rozrywającym jego ciało. Brooks przedstawił swój pomysł Hurtowi tak, jakby był to malutki epizod. Dopiero na planie odtwórca roli Kane’a zorientował się, że cała scena została szczegółowo rozpisana i będzie wymagała wielu godzin pracy. Hurt zdał sobie wtedy sprawę, że nawet nie ustalił swojej gaży.

Po latach Brooks przyznał, że "Kosmiczne jaja" były jego najdroższym filmem, który w dodatku nie zwrócił się od razu. Produkcja kosztowała ponad 22 miliony dolarów. W Stanach Zjednoczonych zarobiła zaledwie 38 milionów. Na szczęście przygody Lone Starra zyskały drugie życie na rynku VHS. Wśród zadowolonych widzów był m.in. Lucas, który przyznał, że dawno się tak nie śmiał. Według niego, "Kosmiczne jaja" broniły się także jako samodzielny film.

Innego zdania byli krytycy. Jeden z recenzentów nazwał produkcję "kosmiczną czarną dziurą". Roger Ebert, nestor amerykańskiej krytyki, stwierdził, że film przypadł mu do gustu, ale według niego znacznie odstawał od poprzednich dzieł Brooksa, celując w łatwe dowcipy i oczywistą satyrę. Uważał także, że "Kosmiczne jaja", które miały swą premierę dziesięć lat po pierwszych "Gwiezdnych wojnach", powstały o wiele za późno.

Zobacz też:

Sandra Bullock przerywa karierę aktorską. Jest "wypalona i zmęczona"

Lea Seydoux dołączy do obsady drugiej części "Diuny"?

Gwiazdor już z wyrokiem! Molestował seksualnie 16-latkę

Jennifer Aniston i Brad Pitt znowu razem? Widziano ich w Paryżu

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mel Brooks | Kosmiczne jaja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy