Reklama

Karlowe Wary 2023: Luz, uśmiech i ujmujący czeski dystans [relacja]

Piękna uzdrowiskowa miejscowość oddalona jakieś dziewięćdziesiąt minut jazdy samochodem od Pragi, prażące słońce, lejący się strumieniami pilzner i wielkie (w tym roku głównie aktorskie) gwiazdy. Choć wzorem Cannes czy Wenecji także w Karlowych Warach przed największą salą projekcyjną rozpościera się mityczny czerwony dywan, atmosfera jest zgoła odmienna. Pełna luzu, uśmiechu, ujmującego czeskiego dystansu. Bez cienia nadęcia czy niepotrzebnego zadzierania nosa. W połączeniu z malowniczą architekturą niewielkiego miasteczka przez dziewięć festiwalowych dni można poczuć się jak w bajce. Barwnej filmowej bajce.

Na wyjątkowy charakter karlowarskiej imprezy, która jest przecież najważniejszym wydarzeniem filmowym w tej części Europy, w rozmowie ze mną uwagę zwracały zarówno rodzime artystki - Olga Chajdas oraz Lena Góra, jak również znakomita amerykańska aktorka Robin Wright. Dla Polek wizyta na 57. edycji nobliwego festiwalu była jednocześnie tą pierwszą. I pewnie nie ostatnią. Z pewnością nie tylko z uwagi na to, co ujęło je najbardziej, czyli - jak przekonywały - unikalne połączenie wysokiej rangi imprezy z panującym na każdym kroku luzem. 

Reklama

Również za sprawą faktu, że pokazywana w konkursie "Proxima", druga pełnometrażowa fabuła w reżyserii Chajdas, uhonorowana został prestiżową nagrodą FIPRESCI, przyznawaną przez jury złożone z krytyków filmowych. Rozgrywający się w realiach trójmiejskiej alternatywnej sceny muzycznej drugiej połowy lata 80. "Imago" spodobał się również czeskiej publiczności, co zaowocowało długim i interesującym spotkaniem po projekcji, wykraczającym zresztą daleko poza sam film.

Zobacz też: Olga Chajdas: Wolność i wybór. Dzisiejsza Polska cała jest na ten temat

Karlowe Wary 2023: Robin Wright z Kryształowym Globusem

Z honorową nagrodą, Kryształowym Globusem, wyjeżdżała z Karlowych Warów Robin Wright. Amerykańska aktorka, osobiście prezentująca widzom film, od którego tak naprawdę zaczęła się jej zawodowa kariera, czyli "Narzeczona dla księcia" (1987) Roba Reinera, była zauroczona festiwalową publicznością, dziękując za to, że widzowie są takimi kinofilami. 

I trudno się z nią nie zgodzić, bo przez te kilka dni mojej obecności w Karlowych Warach nie trafiłem na ani jeden seans, gdzie można by było dostrzec jakiekolwiek wolne miejsca. Wręcz przeciwnie, tam gdzie przewidziano taką możliwość, widzowie zajmowali niemalże każdą dostępną przestrzeń - siadali na schodach, ale też... leżeli przed ekranem. Na znanym z obsesyjnego porządku Berlinale organizatorzy pewnie zeszliby na zawał.

Karlowe Wary 2023: Żartobliwe krótkie metraże

Nagrody, a przynajmniej te honorowe, w Karlowych Warach to jednak nie tylko honor oraz radość, ale i obowiązki. Choć raczej z gatunku tych przyjemnych. Przyjęło się, że beneficjenci Kryształowych Globusów na kolejne edycje przygotowują specjalne, najczęściej  w żartobliwej formie, krótkie metraże, w których obok nich głównym bohaterem jest właśnie prestiżowy laur. Filmy te wykorzystywane są w formie trailerów i poprzedzają każdą festiwalową projekcję. Tym sposobem chociażby upuszczona ciężka nagroda miała złamać Harveyowi Keitelowi nogę, a Miloš Forman wykorzystywał ją do... rozgniatania codziennej porcji leków. Wśród gwiazd "swoje" trailery mają m.in. John MalkovichHelen Mirren, Andy Garcia czy Jude Law. A tym roku, promując 57. edycję czeskiego festiwalu, do tego znakomitego grona dołączył Johnny Depp, który w trudnym dla siebie czasie mógł przed dwoma laty liczyć w Karlowych Warach na wspaniałe, ciepłe przyjęcie

Choć może mieć do tego poważnych konkurentów, bo w tym roku podczas gali otwarcia festiwalu nagrody specjalne odebrali też: Russell Crowe i Ewan McGregor. I choć obaj to od wielu lat wielkie aktorskie gwiazdy, zwłaszcza przyjazd Australijczyka zelektryzował festiwalową publiczność. Być może dlatego, że Crowe wystąpił również w Karlowych Warach w roli, z której kojarzymy go pewnie nieco mniej niż z tych, jakie widzieliśmy na wielkim ekranie. 

Aktor, będący także muzykiem, wraz ze swoim zespołem zagrał koncert na otwarcie festiwalu i nie będzie przesadą, jak powiem, że było to jedno z najważniejszych wydarzeń tegorocznej edycji karlowarskiej imprezy. Zresztą gwiazdy są tu nieco bardziej dostępne dla publiczności niż chociażby we wspomnianych Cannes czy Wenecji. Co prawda czasy, gdy ci najwięksi przechadzali się spokojnie po urokliwych uliczkach, dawno już minęły, ale wciąż można odnieść wrażenie, że te wizyty to raczej przyjemność niż kolejny zawodowy obowiązek do odhaczenia. Dobrym tego przykładem są "KVIFF Talks", czyli rozmowy z najważniejszymi festiwalowymi gośćmi w wypełnionych po brzegi salach projekcyjnych.

Zobacz też: Olga Chajdas z nagrodą za film "Imago" na festiwalu w Karlowych Warach

Karlowe Wary 2023: Wyborna atmosfera festiwalu

Jasne jest, że nie ma festiwalu bez filmów. To w dużej mierze z ich powodu wszyscy mamy okazję co roku się spotykać. O tych najlepszych, jakie można było zobaczyć podczas 57. edycji festiwalu w Karlowych Warach, pisał we wcześniejszej relacji Łukasz Maciejewski, stały bywalec czeskiej imprezy. Te kilka dni spędzonych u naszych południowych sąsiadów uświadomiły mi dobitnie, że również nie ma festiwalu bez atmosfery. To zmienna, którą bardzo trudno zdefiniować, ubrać w jakieś konkretne słowa, wyjaśnić w kilku zdaniach. Zresztą pracuje się na nią pewnie latami. Atmosferę się po prostu czuje. W Karlowych Warach jest ona doprawdy wyborna. 

Zobacz też: "Oppenheimer": Są pierwsze opinie o filmie. Kolejne arcydzieło Nolana?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Karlowe Wary
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy