Ich życie zostało brutalnie przerwane. Gwiazdy, które zostały zamordowane
Te zbrodnie wstrząsnęły całym światem. Byli znani i lubiani, a wielka kariera stała przed nimi otworem. Niestety, ktoś inny postanowił to przerwać i tragicznie zakończyć życie artystów. Niektórzy z nich wciąż mogliby żyć, gdyby nie obecność w złym miejscu o złym czasie. Ich śmierć poruszyła miliony i bezpowrotnie zmieniła życie ich bliskich i przyjaciół.
9 sierpnia minie 53 lata od tragicznej śmierci Sharon Tate, żony Romana Polańskiego. W 1969 roku była u progu wielkiej hollywoodzkiej kariery. Niestety, przerwanej przez sektę Charlesa Mansona.
Sharon Tate, będąca wówczas w ósmym miesiącu ciąży, zginęła od wielu ciosów nożem, wraz z towarzyszącymi jej wówczas: Jayem Sebringiem, Wojciechem Frykowskim, Stevenem Parentem i Abigail Folger. Żona Polańskiego padła ofiarą zbiorowego morderstwa, którego dopuścili się członkowie sekty Charlesa Mansona. Ich ciała zostały odkryte dopiero rano, przez gosposię.
Sharon pod koniec czerwca 1969 powróciła z Europy do Beverly Hills, zaś Polański, który szukał planów do swego nowego filmu, miał do niej dołączyć 12 sierpnia. Niestety, 9 sierpnia doszło do morderstwa.
W nocy z 8 na 9 sierpnia 1969 r. do ich willi wtargnęli członkowie sekty Charlesa Mansona. Zamordowali wszystkie przebywające w niej osoby - Sharon, Jaya Sebringa, Wojciecha Frykowskiego, Abigail Folger oraz Stevena Parenta. Ponoć sądzili, że należy ona do producenta muzycznego, który nie chciał współpracować z Mansonem. Sharon Tate, będąca wówczas w ósmym miesiącu ciąży, zginęła od wielu ciosów nożem.
Tak makabryczne okoliczności zbrodni sprawiły, że szybko zaczęto plotkować o tym, że Polański z żoną praktykowali czarną magię, a wcześniejsze filmy Polańskiego, jak choćby "Dziecko Rosemary", mogły sprowokować zabójców.
Ujęcie morderców udało się przypadkiem, przy okazji późniejszego aresztowania jednej ze sprawczyń, Susan Atkins. Kobieta po aresztowaniu za kradzież samochodu, zwierzyła się współwięźniowi, że jest zamieszana w morderstwo Sharon Tate i jej przyjaciół. Po przesłuchaniu aresztowano pozostałe osoby: Charlesa Mansona, Charlesa "Texa" Watsona, Patricię Krenwinkel i Lindę Kasabian. Zbrodniarze zostali skazani na karę śmierci, którą później zamieniono na dożywocie.
Między innymi o tych wydarzeniach opowiada najnowszy film Quentina Tarantino "Pewnego razu... w Hollywood".
Andrzej Zaucha to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych polskich wokalistów. Jego przeboje - "Byłaś serca biciem", "Bądź moim natchnieniem" czy "C'est la vie" śpiewały całe pokolenia Polaków. Powiązany z Krakowem muzyk dużą część swojej kariery poświęcił występom w Klubie pod Jaszczurami.
Podczas prac nad sztuką w Teatrze STU, owdowiały i osamotniony Zaucha zbliżył się do aktorki, Zuzanny Leśniak. Młoda aktorka zupełnie zawróciła mu w głowie, zaczęli spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Zaucha przestał czuć się samotny. Zuzanna zwierzyła się muzykowi, że czuła się opuszczona w jej ówczesnym małżeństwie. Gdy mąż Leśniak dowiedział się o tym, że jego żona spotyka się z Zauchą, mocno się wściekł. Muzyk początkowo nie traktował jego gróźb poważnie, ale okazało się, że deklaracje zemsty Yves'a Goulaisa były prawdziwe.
Andrzej Zaucha miał mnóstwo planów - między innymi nagranie nowej, pełnej premierowych utworów płyty, ale też kolejne działania artystyczne. Feralnego dnia Andrzej i Zuzanna spieszyli się na przyjęcie urodzinowe Andrzeja Sikorowskiego, który dokładnie 10 października obchodził 42. urodziny. Sikorowski był jednym z najbliższych przyjaciół Zauchy. Andrzej Zaucha oraz Zuzanna Leśniak zginęli 10 października 1991 roku nieopodal Teatru STU, na parkingu przy ul. Włóczków (dziś stoi tam Hotel Ibis).
Zazdrosny mąż chciał zabić jedynie Zauchę, ale jego małżonka została postrzelona rykoszetem. Motywem, według samego zabójcy, były zazdrość, rozpad małżeństwa i przekonanie, że zabójstwo to... sprawa honoru. Zaucha miał wówczas 42 lata, a Leśniak - 26 lat.
Sal Mineo popularność zdobył dzięki występowi obok Jamesa Deana. Był jednym z pierwszych hollywoodzkich aktorów, który otwarcie przyznawał się do związków homoseksualnych. Jego kariera rozpoczęła się nagle i zakończyła równie niespodziewanie. Gdy wydawało się, że ma szansę na powrót, jego życie zakończył tragiczny napad.
Przełomem dla niespełna siedemnastoletniego Mineo okazał się "Buntownik bez powodu" Nicholasa Raya (1955), w którym wystąpił obok Jamesa Deana i Natalie Wood. Wcielił się w Plato, wrażliwego nastolatka, który na posterunku policji spotyka dwójkę równie zagubionych młodych ludzi, z którymi się zaprzyjaźnia.
W 1960 roku był na szczycie. Wtedy jednak jego gwiazda zaczęła gasnąć. Był już za stary, by grać nastolatków z problemami.
Niegdyś popularny aktor zaczął mieć lepszą passę w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Wystąpił w sztuce "P.S. Your Cat Is Dead" w roli biseksualnego włamywacza, za co otrzymał świetne recenzje. Komedia okazała się bardzo popularna i pozwoliła aktorowi na przeprowadzkę do Los Angeles.
Powrót Mineo na szczyt został nagle przerwany. 12 lutego 1976 roku, gdy aktor wracał z próby do swojego domu, został napadnięty. Napastnik ugodził go nożem. Trafił w serce. Mineo zginął na miejscu. Na jego pogrzebie pojawili się najważniejsi ludzie w Hollywood: Warren Beatty, Paul Newman, Yul Brynner, Dennis Hopper, Natalie Wood. Jednocześnie rozpoczęły się poszukiwania zabójcy.
Tożsamość mordercy ustalono pod koniec 1977 roku. Okazał się nim dostawca pizzy Lionel Ray Williams. Przebywał on właśnie w więzieniu, gdzie odbywał karę za fałszowanie czeków. Doniesienie na niego zgłosiła jego żona. Kilka dni później kobieta popełniła samobójstwo. Więzienni strażnicy usłyszeli jednak, jak Williams przechwalał się zamordowaniem Mineo. Wypytywany przez policjantów, wpierw chciał zmylić trop, wskazując na problemy aktora z narkotykami. Ostatecznie przyznał się do zarzucanego mu czynu, zdradził jednak, że nie wiedział, na kogo napadł - Mineo był przypadkową ofiarą. Williams został skazany na 57 lat więzienia.
Elizabeth Short urodzona 29 lipca 1924 roku, znana pośmiertnie jako "Czarna Dalia", była amerykańską aktorką znalezioną zamordowaną w dzielnicy Leimert Park w Los Angeles 15 stycznia 1947 roku. Jej sprawa stała się bardzo nagłośniona z powodu makabrycznej natury zbrodni. Znalezione ciało było mocno okaleczone i zostało przepołowione w pasie.
Powszechnie uważa się, że Short w Los Angeles była aspirującą aktorką. Pośmiertnie zyskała przydomek "Czarna Dalia", ponieważ gazety w tym okresie często nazywały w ten sposób szczególnie mroczne zbrodnie. Termin ten mógł wywodzić się z tajemniczego morderstwa w filmie noir, "The Blue Dahlia" z 1946 roku.
Rankiem 15 stycznia 1947 r. na opuszczonej działce po zachodniej stronie South Norton Avenue znaleziono nagie ciało "Czarnej Dalii", przepołowione w pasie. Późniejsza sekcja zwłok wykazała, że ciało zostało całkowicie pozbawione krwi, a ślady skrępowania na nadgarstkach i kostkach sugerowały, że przed śmiercią aktorka była więziona i torturowana. Przyczyną śmierci miała być utrata krwi i obrażenia mózgu w wyniku licznych ciosów w głowę.
Mimo wielu dowodów, które docierały do dziennikarzy zajmujących się sprawą tajemniczego morderstwa, śledztwo utknęło w martwym punkcie i nigdy nie udało się ustalić tożsamości mordercy. Wśród materiałów były listy, w których różne osoby podawały się za mordercę. Niedaleko miejsca zbrodni znaleziono jeden z jej butów i torebkę, a nawet wysłano do redakcji rzeczy osobiste Elizabeth Short (świadectwo urodzenia, wizytówki, zdjęcia, adresownik). Jednak sprawa do tej pory nie została rozwiązana.
Zobacz też:
"Nóż w wodzie": 60 lat od premiery
Nie tylko Will Smith! Kto jeszcze został wykluczony z Akademii?
Ray Liotta nie żyje. Gwiazdor "Chłopców z ferajny" miał 67 lat
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film