Florence Pugh wyznała, że na planie słynnego horroru przeżyła tortury
Gwiazda „Czarnej Wdowy” i „Małych kobietek” w najnowszym wywiadzie wróciła wspomnieniami do pracy nad filmem, który przyniósł jej sławę. Pugh zdradziła, że na planie głośnego horroru „Midsommar. W biały dzień” Ariego Astera sama przeżyła istny horror. I to na własne życzenie. Aby bowiem wiarygodnie sportretować swoją bohaterkę, aktorka torturowała się psychicznie. „Wkładałam sobie do głowy rzeczy, które stawały się coraz bardziej ponure” – wyjawiła laureatka nagrody Critics Choice Super Awards.
Występ w horrorze "Midsommar. W biały dzień" okazał się dla Florence Pugh zawodową trampoliną. Brytyjska aktorka, która miała już wtedy na koncie role w takich produkcjach, jak "Lady M.", "Pasażer" czy "Król wyjęty spod prawa", dzięki produkcji Ariego Astera trafiła do aktorskiej pierwszej ligi Hollywood. W kolejnych latach Pugh mogliśmy oglądać w kinowych hitach pokroju "Czarnej wdowy" i "Małych kobietek". Za swoją kreację w filmowej adaptacji kultowej powieści Louisy May Alcott otrzymała ona pierwszą i, jak na razie, jedyną nominację do Oscara. "Czarna Wdowa" przyniosła jej z kolei statuetkę Critics Choice Super Awards.
Goszcząc w podcaście "Off Menu" aktorka wróciła wspomnieniami do pracy nad głośnym horrorem z 2019 roku. W filmie "Midsommar. W biały dzień" Pugh wcieliła się w młodą kobietę, która zmaga się z rodzinną traumą. Bohaterka postanawia dołączyć do swojego partnera i jego przyjaciół, by wspólnie wziąć udział w wyprawie do odizolowanej od świata wioski, w której raz na 90 lat obchodzone jest prastare święto związane z letnim przesileniem. Wkrótce jasnym się stanie, że niewinne na pozór obrzędy miejscowej ludności więcej wspólnego mają z upiornymi rytuałami aniżeli radosnym świętowaniem.
Pugh przyznała, że na planie horroru sama przeżyła istny horror. I to na własne życzenie. Aby bowiem lepiej zrozumieć motywacje swojej bohaterki, a co za tym idzie wiarygodnie sportretować ją na ekranie, aktorka torturowała się psychicznie.
Jej metoda zdaje się czerpać ze słynnego "systemu Stanisławskiego" opracowanego przez wykładowcę i teoretyka aktorstwa Konstantego Stanisławskiego. Zgodnie z owym systemem aktor bazując na własnych wewnętrznych przeżyciach musi wyobrazić sobie, iż znajduje się w położeniu granego przez siebie bohatera.
Pugh ma tymczasem przed sobą kilka intrygujących projektów. Jeszcze w tym roku premierę będą miały dwie szumnie zapowiadane produkcje z jej udziałem. W lipcu na ekrany kin trafi dramat biograficzny "Oppenheimer" w reżyserii Christophera Nolana, a na początku listopada ukaże się druga część "Diuny" Denisa Villeneuve. W przyszłym roku aktorkę zobaczymy zaś w filmie science fiction "Thunderbolts" oraz w thrillerze "The Pack".
Zobacz też:
Jonathan Majors nie jest winny napaści? Przedstawiono nowe dowody
Nowa książka o przygodach Jamesa Bonda: Będzie seks, przemoc i samochody
"Avatar: Istota wody": Michelle Rodriguez nie chciała zagrać. Dlaczego?