Filmowe podsumowania: Najgorsze polskie produkcje 2022 roku
Niestety, jak co roku, obok filmów wybitnych w kinach gościły te mniej udane - czasem marnujące potencjał niezłych pomysłów, a często z góry skazane na klęskę wśród recenzentów. Oto polskie produkcji z 2022 roku, których nie polecam nawet jako guilty pleasure.
"Koniec świata czyli Kogel Mogel 4", reż. Anna Wieczur-Bluszcz
Komedia romantyczna po polsku po raz pierwszy. Nikt ze sobą nie rozmawia, wszyscy zachowują się jak dzieci, żarty żenują, a na koniec ktoś pokazuje goły tyłek i jest zabawnie. Plus Anna Mucha jako być może najgorsza antagonistka w historii polskiego kina.
Przeczytaj recenzję filmu:
"Koniec świata, czyli Kogel Mogel 4": Nudno, żenująco, bez pomysłu
"Niewidzialna wojna", reż. Patryk Vega
Autobiografia Patryka Vegi to kwintesencja drogi, jaką kontrowersyjny reżyser obrał przy premierze "Nowych porządków" z 2016 roku. Niechlujna realizacja, niezrozumiałe decyzje fabularne, nietrzymający się kupy scenariusz, wulgarny humor, toporna próba ewangelizacji - a wszystko to wiąże bijące z ekranu ego reżysera. Nie wiem, kto chciałby nakręcić o sobie podobny film.
Przeczytaj recenzję filmu:
"Niewidzialna wojna", czyli jak Patryk Szaweł stał się Patrykiem Pawłem
"8 rzeczy, których nie wiecie o facetach", reż. Sylwester Jakimow
Komedia romantyczna po polsku po raz drugi. Wszystkie konflikty dałoby się zaraz rozwiązać, gdyby tylko ktoś ze sobą pogadał. Niestety, bohaterowie nie rozmawiają, mnożą się więc żenujące intrygi i niezręczne sytuacje. Plus obowiązkowy product placement, tak nachalny, jak to tylko możliwe. Na osłodę w miarę udany wątek Leszka Lichoty i Piotra Głowackiego.
Przeczytaj recenzję filmu:
"8 rzeczy, których nie wiecie o facetach": Bzdury w imię miłości
"Głupcy", reż. Tomasz Wasilewski
Tomasz Wasilewski pozostaje bardzo dobrym reżyserem, świetnie prowadzącym kamerę w ciasnych wnętrzach i wyrażającym emocje swych bohaterów za pomocą strony estetycznej filmu. Niestety, nigdy nie był najlepszym scenarzystą, a "Głupcy" to tylko potwierdzają. Historia kobiety i jej sporo młodszego męża, którzy muszą zająć się jej śmiertelnie chorym synem, wypada co najmniej niesmacznie. Co najgorsze, na końcu okazuje się, że Wasilewski chciał opowiadać o czymś innym. Kontrowersyjna wrzutka w finale sprowadza problem opieki nad chorymi najbliższymi do potraktowanego przedmiotowo wytrychu fabularnego. Budzi to moje ogromne obrzydzenie.
Przeczytaj recenzję filmu:
"Głupcy": Splątane stany miłości
"365 dni: Ten dzień" i "Kolejne 365 dni", reż. Barbara Białowąs i Tomasz Mandes
Miało być odważnie, skandalizująco i z przekraczaniem granic. Wiele hałasu o nic, ponieważ druga i trzecia część adaptacji książek Blanki Lipińskiej to przekładaniec nudnych filmów dla dorosłych i klipów reklamujących wakacje w ciepłych krajach. Sensu tu nie ma, skandalu też nie. Pieprzu również nie stwierdzono. Pierwsza część wywołała oburzenie. Druga niezamierzenie bawiła. Trzecia tylko nudzi.
Przeczytaj recenzje filmów:
"Kolejne 365 dni": Mam nadzieję, że ostatnie
"365 dni: Ten dzień": Ludzie, tu nic nie ma!