Reklama

David Warner nie żyje. Gwiazdor filmów "Omen" i "Titanic" miał 80 lat

Nie żyje David Warner. Wybitny aktor teatralny, którego kinowa widownia kojarzy z ról w filmach "Omen" i "Bandyci czasu", miał 80 lat.

Nie żyje David Warner. Wybitny aktor teatralny, którego kinowa widownia kojarzy z ról w filmach "Omen" i "Bandyci czasu", miał 80 lat.
David Warner w scenie z filmu "Omen" /Stanley Bielecki Movie Collection /Getty Images

David Warner zmarł po związanej z rakiem chorobie - informuje BBC. "Przez ostatnie 18 miesięcy od postawienia diagnozy znosił chorobę z charakterystycznym wdziękiem i godnością. Będzie nam go - rodzinie i przyjaciołom -  bardzo brakowało. Zapamiętamy go jako życzliwego, hojnego i pełnego współczucia człowieka, partnera i ojca, którego niezwykła kariera przez lata miała wpływ na życie wielu ludzi" - oświadczyła rodzina aktora.

David Warner był cenionym aktorem teatralnym, uznawanym za jednego z najlepszych odtwórców roli Hamleta. Aktor miał także na koncie szereg występów w popularnych produkcjach telewizyjnych i kinowych, jak: "Doktor Who", "Tron", "Star Trek" czy "Titanic", w którym wcielił się w postać Spicera Lovejoya.

Reklama

David Warner: Od Hamleta do "Titanica"

Aktorską karierę rozpoczynał jako członek Royal Shakespeare Company. W wieku 21 lat otrzymał rolę w filmie Karela Reisza Morgan "A Suitable Case For Treatment", następnie przyszedł występ w tytułowej roli w scenicznej wersji "Hamleta" (1965).

Po występie w sztuce "Ja, Klaudiusz" (1973), która okazała się artystyczną porażką, aktor skoncentrował się na występach przed kamerą, często wcielając się w postaci czarnych charakterów. Oglądaliśmy go m.in. w "Bandytach czasu" Terry'ego Gilliana oraz kultowym filmie "Tron". Aktor pojawił się także w trzech produkcjach Sama Peckinpaha: "Balladzie o Cable’u Hogue’u ", "Nędznych psach" i "Żelaznym krzyżu".

W 1987 roku aktor przeniósł się do Hollywood, gdzie spędził kolejne 15 lat życia. Poza występm w superprodukcji Jamesa Camerona "Titanic", oglądaliśmy go w produkcjach serii "Star Trek" (zagrał trzy różne postaci w całej serii), "Miasteczku Twin Peaks", "Doktorze Who" oraz "Lidzie niezwykłych dżentelmenów".

W 2005 roku aktor powrócił na scenę po 40-letniej przerwie, wcielając się w tytułową postać w "Królu Learze".

W 2018 roku mogliśmy go oglądać w roli admirała Boona w filmie "Marry Poppins powraca".

Zobacz też:

Ella Balinska: Córka polskiego hrabiego gwiazdą Netfliksa

Miss Jamajki w Bondzie. Po latach wyznała, że była seksualnie molestowana!

Ewa Krzyżewska: Polska Sophia Loren romansowała z aktorami-gejami

Sylvester Stallone walczy o prawa do serii "Rocky". "Bolesny temat"

"Powodzenia, Leo Grande": Kino, które łamie seksualne tabu [recenzja]

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy