Clint Eastwood kończy 95 lat. Tego mogliście o nim nie wiedzieć
31 maja Clint Eastwood kończy 95 lat. Legendarny aktor i reżyser ma na swoim koncie liczne nagrody oraz dziesiątki ról i zrealizowanych filmów, które zapisały go na zawsze w historii kina. Z okazji urodzin gwiazdora "Za garść dolarów", "Brudnego Harry'ego" i "Bez przebaczenia" przytaczamy kilka ciekawostek z jego barwnej biografii, o których mogliście nie wiedzieć.
W 1951 roku, gdy Eastwood służył w armii, znalazł się na pokładzie bombowca Douglas AD. Od początku wszystko szło nie tak. Radio przestało działać, skończył się tlen, a wkrótce także paliwo. Samolot wodował w oceanie. Eastwood i pilot przeżyli lądowanie, ale do brzegu musieli przepłynąć ponad milę. Była późna jesień, a woda była lodowata. "Potem dowiedziałem się, że wtedy było lęgowisko białych rekinów" - zdradził później gwiazdor.
Eastwood nie był pierwszym wyborem do roli bezimiennego rewolwerowca w filmie "Za garść dolarów". Twórcy chcieli w niej obsadzić Jamesa Coburna z "Siedmiu wspaniałych" i "Wielkiej ucieczki". Ten zażądał jednak 25 tysięcy dolarów, co znacznie przekraczało możliwości producentów. Drugim wyborem był Charles Bronson, który określił scenariusz mianem "najgorszego, jaki kiedykolwiek przeczytał". Wtedy zwrócili się do Eastwooda, który zgodził się wystąpić przed kamerą za 15 tysięcy dolarów.
Aktor nie był także pierwszym wyborem do roli porucznika Harry'ego Callahana z serii "Brudny Harry". Producenci nalegali na angaż Roberta Mitchuma lub Steve'a McQueena. Gdy ci odrzucili ofertę, zdecydowano się na Franka Sinatrę. Dopiero później skontaktowano się z Eastwoodem. Ten spytał, dlaczego ostatecznie odrzucono kandydaturę piosenkarza. W rozmowie z MTV wyjawił, że Sinatra miał rzekomo problemy z trzymaniem broni. "Dla mnie była to słaba wymówka, ale nie miało to też tak dużego znaczenia. Powiedziałem, że biorę tę rolę" - wspominał.
Eastwood wolał zawsze samemu wykonywać popisy kaskaderskie, zamiast korzystać z pomocy dublera. Największym wyzwaniem w jego karierze okazał się film "Akcja na Eigerze" z 1975 roku, który także wyreżyserował. Fabuła rozgrywała się podczas wyprawy alpinistycznej, a scenariusz zakładał kilka trudnych sekwencji wspinaczkowych. Eastwood przeszedł trudny trening, ale na ścianie dał o sobie znać jego brak doświadczenia. Jak wspominał pracujący na planie konsultant wspinaczkowy Mike Hoover, aktor zareagował w charakterystyczny dla siebie sposób. "Wkurzył się. Zaparł się, zacisnął zęby i bez żadnej techniki, bezczelnie wdrapał się na górę".
Ekipa filmu przekonała się o niebezpieczeństwach pracy w górach już drugiego dnia zdjęć. W wyniku tragicznego wypadku zginął Brytyjczyk David Knowles. Eastwood rozważał przerwanie produkcji. Postanowił jednak kontynuować i zadedykować film zmarłemu. Najniebezpieczniejszą sceną była ta, w której jego bohater przecina swoją linę i leci kilkanaście metrów w dół. Mimo zabezpieczeń aktor nie czuł się komfortowo, zwisając nad przepaścią. "Pod sobą widziałem pole i słyszałem pasące się krowy. I pomyślałem: 'dlaczego nie siedzę tam z nimi i się nie opalam'" - wspominał.
Praca na planie filmowym z Eastwoodem za kamerą jest specyficzna. Nie uznaje on storyboardów i prób. Nie mówi "akcja" i "cięcie", bo według niego te słowa "wyprowadzają z równowagi wszystkich, łącznie z koniem". Zamiast tego woli proste "okej". Nie zgadza się także na pokazy próbne i dokrętki. Dzięki temu jego filmy zawsze są zawsze gotowe w terminie i nigdy nie przekraczają założonego budżetu.
W filmie "Invictus – Niepokonany" Matt Damon wcielił się we Francois Pienaara, kapitana reprezentacji RPA w rugby. Aktor nie był pewny swojego akcentu, który szlifował przez bardzo długi czas. Po nakręceniu jednego ujęcia nie wiedział, czy wypadł wiarygodnie. Poprosił więc Eastwooda o dubel. "Obrócił się do mnie i powiedział: 'po co, chcesz zmarnować wszystkim czas?', a ja na to: 'ok, mamy to, super, idziemy dalej'" - wspominał podczas wywiadu na kanale YouTube'owym "First We Feast".
Gdy Eastwood odbierał Oscary za "Bez przebaczenia" w 1993 roku, podczas ceremonii towarzyszyła mu jego matka, urodzona w 1909 roku Ruth Wood. Była obok niego także w 2005 roku, gdy otrzymał nagrody Akademii za "Za wszelką cenę" w 2005 roku. "Mama była ze mną w 1993 roku, miała wtedy tylko 84 lata. Dziś jest ze mną znowu, gdy ma ich 96. Dziękuję jej za takie geny" - mówił 74-letni wówczas reżyser. Wood zmarła 4 lutego 2006 roku w wieku 97 lat.
W 1996 roku Eastwood otrzymał nagrodę Amerykańskiego Instytutu Filmowego za całokształt twórczości. Wśród mówców w czasie uroczystości znalazł się komik Don Rickles. Wybrał on oryginalny sposób na podsumowanie dotychczasowej kariery aktora.
"Clint, mówię od serca. 28 lat temu nakręciliśmy 'Złoto dla zuchwałych' i od tego czasu nie odzywałeś się do mnie" - zaczął Rickles, ku rozbawieniu publiczności. "Clint, powiem to. Nikt nie powiedział tego wcześniej, a ja zrobię i to szczerze. Jesteś podłym aktorem. [...] Dla ciebie dobrze spędzony czas to siedzenie na twoim pick-upie i gapienie się, jak twój pies szczeka".
"Twoja matka się śmieje, bo jest teraz bogata. Proszę pani, musieliśmy siedzieć, gdy pani syn grał na gitarze. Pewnie teraz pani córka wyjdzie na scenę i zatańczy tango. Clint, ty wiesz, ile mam na ciebie brudów. Nie zdradzę ich dzisiaj, ale jeśli coś mi się wymsknie, znów będziesz grał w serialach westernowych. Teraz zbliżasz się do siedemdziesiątki. Pogódź się z tym, już po wszystkim. [...] Niemniej, mieliśmy kilka dobrych chwil. Może zjedzmy kiedyś lunch?" - zakończył.
W 2000 roku Kennedy Center przyznało swoje odznaczenie Eastwoodowi. Na tej uroczystości również pojawił się Rickles. "Clint, wiesz, czemu się z ciebie śmieję? Bo nie masz osobowości" - mówił zmarły w 2017 roku komik, ponownie rozbawiając publiczności.