Bruce Willis kończy karierę. Organizatorzy Złotych Malin w ogniu krytyki
"Weźcie i spier..." - tymi nieparlamentarnymi słowami zwrócił się na Twitterze do organizatorów Złotych Malin scenarzysta Garry Whitta ("Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie"). Była to jego odpowiedź na wątpliwej skuteczności reakcję przyznających wspomniane nagrody na komentarz w sprawie zakończenia kariery przez Bruce'a Willisa.
Bruce Willis ogłosił w środę za pośrednictwem mediów społecznościowych swojej córki, że kończy z aktorstwem z powodu poważnej choroby. Kilka dni wcześniej został laureatem Złotej Maliny. Trafiła ona w jego ręce za występ w filmie "Kosmiczny grzech". Aktor nie miał żadnej konkurencji, bo nominowano go w osobnej, specjalnie dla niego stworzonej kategorii "najgorszy występ Bruce'a Willisa w filmie z 2021 roku". Nominowanych w niej zostało produkcji filmów klasy B, w których pojawił się popularny aktor.
O tym, jak niefortunnym pomysłem było stworzenie tej kategorii i przyznanie nagrody Willisowi, wszyscy przekonali się 30 marca. Tego dnia córka gwiazdora ogłosiła w mediach społecznościowych, że aktor odchodzi na emeryturę z powodu afazji, która uniemożliwia mu normalne funkcjonowanie. Afazja jest zaburzeniem mowy/funkcji językowych, które zwykle występuje u ludzi po udarze mózgu, zawale i wylewie.
Ta wiadomość była szokiem dla fanów aktora, ale dla członków ekip filmowych, którzy pracowali z nim w ostatnich miesiącach, jego stan nie był tajemnicą. Mimo to organizatorzy Złotych Malin utrzymują, że nie mieli pojęcia o chorobie Willisa, gdy decydowali o stworzeniu dla niego osobnej kategorii i gdy przyznawali mu nagrodę.
Ich zapewnieniom nie wierzą jednak fani gwiazdora, którzy w mediach społecznościowych dosłownie zalali organizatorów Złotych Malin inwektywami. Sytuacji nie załagodził twitterowy wpis na oficjalnym koncie nagród. "Złotym Malinom jest naprawdę przykro z powodu diagnozy Bruce'a Willisa. Może to ona tłumaczy fakt, że chciał odejść z hukiem w 2021 roku. Życzymy wszystkiego, co najlepsze Bruce'owi i jego rodzinie" - czytamy w nim. To właśnie reakcją na ten tweet była odpowiedź Garry'ego Whitty.