Brad Pitt krytykuje wzorzec męskości lansowany m.in. przez Clinta Eastwooda
Laureat Oscara w najnowszym wywiadzie pokusił się o refleksję nad przestarzałym, lecz wciąż obowiązującym wzorcem męskości, reprezentowanym w popkulturze choćby przez ekranowe wcielenia Clinta Eastwooda. Pitt przyznał, że figura bezkompromisowego twardziela, który nie mówi o emocjach i nie okazuje słabości, wyrządziła mężczyznom wiele szkód. Aktor na własnej skórze odczuł związaną z tym presję. "Szczerze mówiąc, udawanie kogoś, kim się nie jest, bywa potwornie wyczerpujące" - stwierdził gwiazdor.
Ostatnimi czasy sporo mówi się o tzw. toksycznej męskości i jej fatalnym wpływie na społeczeństwo. Świadomość na temat szkodliwości stereotypów dotyczących płci rośnie. Podczas gdy dziewczynki od małego uczone są pokory i uległości, chłopcom wmawia się, że prawdziwym mężczyznom nie przystoi płakać czy prosić o pomoc. Okazuje się, że do grona krytyków patriarchalnego spojrzenia na to zagadnienie należy Brad Pitt. W wywiadzie udzielonym "Financial Times" zdobywca Oscara przyznał, że jest już zmęczony presją związaną z wpisywaniem się w ten przestarzały, lecz niestety wciąż obowiązujący model męskości.