"Barwy ochronne": Ten film wstrząsnął Polską 45 lat temu
"Barwy ochronne" Krzysztofa Zanussiego to jeden z najważniejszych filmów "kina moralnego niepokoju". W produkcji brawurową kreację stworzył Zbigniew Zapasiewicz, a główną kobiecą rolę zagrała początkująca wówczas aktorka Christine Paul-Podlasky. Film miał premierę 28 stycznia 1977 roku. Mija 45 lat od tego dnia.
Film "Barwy ochronne" do dzisiaj uznawany jest przez krytyków, twórców i widzów za jeden z najlepszych i najważniejszych tytułów w polskim kinie.
Już podczas premiery "Barwy ochronne" wzbudziły bardzo gorące reakcje. Film nazwał po imieniu to, co w drugiej połowie lat 70. XX wieku zaprzątało świadomość coraz większej liczby Polaków. Portretując zdemoralizowane, przeżarte układami środowisko naukowców Krzysztof Zanussi pokazał, że ów portret można rozumieć jako metaforę całego społeczeństwa, w którym uczciwe jednostki są brutalnie eliminowane, a takie pojęcia jak talent, pracowitość czy sprawiedliwość tracą wszelki sens.
Akcja filmu rozgrywa się w uniwersyteckim ośrodku wczasowym, w którym znajduje się grupa studentów językoznawstwa i ich wykładowcy. Oś fabularną filmu stanowi konflikt między dwoma postawami. Docent Jakub Szelestowski (w tej roli znakomity Zbigniew Zapasiewicz) świadomie wybrał drogę cynicznego karierowicza. Natomiast młody, idealistyczny magister Jarosław Kruszyński (Piotr Garlicki) nie może dostosować się do środowiska. Jakub stara się przekonać swojego młodszego kolegę, że aby przetrwać, należy manipulować ludźmi i zawierać kompromisy niezgodne z własnym sumieniem.
"Z pewnym żalem widzę, że problematyka tego filmu jest wciąż aktualna. Zepsucie środowisk akademickich jest czymś bardzo aktualnym. I dziś studenci odnajdują te same problemy, tych samych profesorów, którzy tak samo faworyzują swoje interesy a nie dbają o czystość moralną nauki" - powiedział Krzysztof Zanussi w 2014 roku.
"Barwy ochronne" znalazły się w serii "Martin Scorsese Presents: Masterpieces of Polish Cinema". To seria arcydzieł polskiego kina, obejmująca 21 zrekonstruowanych cyfrowo filmów, wyselekcjonowanych osobiście przez Martina Scorsese.
"Nie mam prawa narzekać, bo jeśli wybrał trzy moje filmy - 'Barwy ochronne', 'Constans' i 'Iluminację' - to oznacza, że moja twórczość zajmuje jedną siódmą całego programu" - przyznał Krzysztof Zanussi.
W filmie wystąpiła plejada ówczesnych gwiazd. Poza Zbigniewem Zapasiewiczem i Piotrem Garlickim, w filmie zagrali Mariusz Dmochowski, Magdalena Zawadzka oraz Christine Paul-Podlasky.
W 2012 roku odbyła się premiera zrekonstruowanej wersji filmu "Barwy ochronne". Co po latach powiedzieli o nim twórcy? Jak oceniają główną rolę Zbigniewa Zapasiewicza?
"To było bardzo pod niego napisane. On, jak wielki aktor, czuł się w tej roli bardzo swobodnie. Nikt inny by mi tego nie zagrał" - powiedział o roli Zapasiewicza Krzysztof Zanussi.
"Jest to bardzo dobry film. Taką miał opinię i po latach mam takie samo poczucie. I do tego wspaniała, szatańska rola Zbigniewa Zapasiewicza" - wyznała Maja Komorowska.
"Ten film zawsze się świetnie oglądało. Te cechy ludzkiego charakteru, te zachowania, te wybory moralne są wieczne i są niezależne od czasu, w jakim to się dzieje. To naprawdę nie ma znaczenia, że to było kręcone w 1976 roku. To są zawsze te same pytania: Jak żyć? Czy żyć uczciwie?" - mówiła ceniona scenarzystka Ilona Łepkowska. "To jest naprawdę oscarowa kreacja. Gdyby to był hollywoodzki film, tak właśnie Zbigniew Zapasiewicz byłby uhonorowany" - dodała.
"Dylemat moralny, jaki w tym filmie istnieje, występuje również dzisiaj w dużych korporacjach. Nie tylko za komunizmu tak było, ale to jest ciągle aktualna sytuacja wyboru pomiędzy taką, a nie inną drogą kariery" - przyznał Jacek Bromski, reżyser i prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
W filmie "Barwy ochronne" główną kobiecą rolę zagrała Krystyna Podleska, która na studiach aktorskich w londyńskiej Webber Douglas Academy of Dramatic Art przybrała pseudonim Christine Paul i jako Christine Paul-Podlasky widnieje w obsadzie filmu.
W Polsce zasłynęła kilkoma rolami. Najpierw był jej występ w dramacie psychologicznym "Za rok, za dzień, za chwilę..." w reżyserii Stanisława Lenartowicza z 1977 roku, o którym - ku rozczarowaniu aktorki - z początku nie mówiono zbyt wiele. Potem zagrała w "Barwach ochronnych", gdzie pokazała się nago i to dało jej przepustkę do występu w kolejnych polskich filmach.
Jej najsłynniejsza rola pochodzi z filmu Stanisława Barei "Miś" (1980). To ta kreacja sprawiła, że zrobiło się o niej głośno. Wcieliła się tam w rolę Oli Kozeł, kochanki Ryszarda Ochódzkiego (Krzysztof Kowalewski). I znów stanęła przed kamerą prawie nago.
O "Misiu" Podleska mówiła, że zmienił jej życie - do dziś zresztą utrzymuje, że to współpraca z Bareją, a nie z Zanussim (który obsadził ją w "Barwach ochronnych" i "Kontrakcie") wpłynęła na jej losy najsilniej. Często żartuje, że do "Misia" wzięto ją chyba dlatego, że Barei trzeba było w filmie kogoś, kto zagra jak... autentyczna idiotka.
Jej plany kariery w Polsce zniweczyło wprowadzenie w grudniu 1981 stanu wojennego - wybrała wówczas dalsze życie w Wielkiej Brytanii. Po latach wróciła do Polski i zagrała w kilku serialach, m.in. "Pierwsza miłość", "Egzamin z życia" czy "Ojciec Mateusz".
Na deskach teatru czy przed kamerą Podleska pojawia się dziś raczej rzadko. Częściej pracuje jako tłumaczka literatury angielskiej. W 2016 roku ukazał się jej książkowy wywiad-rzeka "Dziewczyna Misia", w którym opowiedziała anegdoty związane m.in. z realizacją kultowego filmu Barei.
Zobacz również:
Nie żyje Barbara Krafftówna. Co z pogrzebem?
Alicja Bachleda-Curuś: Dlaczego jako nastolatka uciekła z Polski? [wywiad]
"Spider-Man: Bez drogi do domu" znów najlepszy w USA
"Gierek": "Klan" w wersji PRL doprawiony szczyptą "07 zgłoś się" [recenzja]
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.