Anna-Maria Sieklucka: Na planie "365 dni" były konsultantki scen intymnych
Anna-Maria Sieklucka ujawniła, że na planie filmu "365 dni. Ten dzień" z aktorami współpracowały koordynatorki scen erotycznych. "Myślę, że to bardzo ważne dla aktorów, żeby wiedzieli, że żadna granica nie zostanie przekroczona bez ich zgody" - przyznała aktorka.
27 kwietnia na Netfliksie odbyła się długo oczekiwana premiera filmu "365 dni: Ten dzień", w której ponownie możemy zobaczyć Annę-Marię Sieklucką.
Filmowa Laura zawładnęła wyobraźnią publiczności, o czym świadczą jej zasięgi na Instagramie. Jej profil śledzi ponad 3,5 miliona followersów!
Co o swojej filmowej postaci mówi Sieklucka? "Moja bohaterka staje się silną kobietą, mocniej stąpa po ziemi, zaczyna decydować o sobie. Myślę, że widz dostrzeże różnice między Laurą z "365 dni" a Laurą z "365 Dni: Ten dzień" - przyznała, jednocześnie wskazując, że podczas realizacji scen erotycznych miała zapewnione pełne wsparcie.
W drugiej części filmowego tryptyku bohaterka Siekluckiej przechodzi transformację, która przyniesie znaczące zmiany w jej dotychczasowym życiu i związku. "Mam nadzieję, że widzowie zrozumieją i dostrzegą, że Laura stała się niezależna, a o jej życiu stanowią jej wybory" - mówi autorka literackiego pierwowzoru Blanka Lipińska.
Sieklucka nie ukrywała swojej ekscytacji premierą kolejnej części trylogii. "'Ten dzień' pozwala na nowo spojrzeć na dojrzalszą postać Laury, z pewnością nie brakuje również niespodzianek. Bardzo się cieszę, że mogłam wzbogacić rolę Laury i pokazać widzom tę postać z innej strony. Ta część sięga znacznie głębiej i mówi o relacji między dwojgiem kochanków, a Laura jest zdecydowanie silniejsza" - mówiła aktorka.
Sieklucka ujawniła także, że na planie produkcji aktorzy mieli wsparcie konsultantek scen intymnych. "Współpracowały z nami konsultantki scen intymnych, które wspierały nas wielopoziomowo. Myślę, że to bardzo ważne dla aktorów, żeby wiedzieli, że żadna granica nie zostanie przekroczona bez ich zgody. Ta nowa funkcja jest niezwykle potrzebna. Warto zaznaczyć, że każdy z aktorów ma inną wrażliwość - różnie reagujemy w stresie czy przy dużym zmęczeniu" - dodała aktorka, która odpoczywa aktualnie w rodzinnym Lublinie.
O tym, jak na ekranie wypadły sceny erotyczne, pisał w recenzji dla Interii Jakub Izdebski.
- Teoretycznie sednem filmu powinny być sceny seksu, ale one są pozbawione pasji i zaczynają szybko nużyć. "365 dni: Ten dzień" nie sprawdza się także jako "guilty pleasure". Za dużo tutaj nic niewnoszących, nudnych wypychaczy, by czerpać niezręczną radość z seansu. Chyba najboleśniejszy jest fakt, że film - poza absurdalnym finałem - jest pusty. Gdyby nie sceny seksu, można by puścić go w tle na zasadzie wygaszacza ekranu. Takie ładne widoczki z Sycylii i okolic. Jednak jeśli ktoś oczekiwał burzy hormonów, namiętności, właściwie jakichkolwiek emocji - trafił pod zły adres - narzekał recenzent Interii
Wiadomo już, że powstanie także trzecia część cyklu. Blanka Lipińska, jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć zapowiadała, że w kolejnych częściach erotycznych przygód Laury i Massimo na widzów czeka kilka niespodzianek, ale jedna rzecz będzie w nich niezmienna: "Będzie seks, seks i jeszcze więcej seksu" - napisała w jednym z postów na temat nowych filmów.
Czytaj więcej:
"The Palace": Roman Polański kręci nowy film. Ma problem z aktorami?
"365 dni: Ten dzień": Czas na seks na stole! Najgorszy polski film roku? [recenzja]
Przystojny Polak jest sławny w Hollywood. U nas mało kto o nim słyszał
Urodziła się w Kielcach, robi karierę w Hollywood. Gorzko wspomina Polskę
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.