"365 dni": Trzecia część hitu Netfliksa z premierą w 2022 roku
Trzecia część erotycznej serii "365 dni" ma pojawić się w Netfliksie jeszcze w 2022 roku - wynika z informacji portalu Wirtualnemedia.pl. Druga odsłona cyklu - "365 dni: Ten dzień" - jest obecnie najchętniej oglądanym filmem w ofercie streamingowego giganta.
Film Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa dzień po premierze stał się najpopularniejszym tytułem na Netfliksie w 74 krajach, dzień później - w 84 krajach. Ósmego dnia druga część "365 dni" utrzymywała się na szczycie w ponad 40 państwach.
"365 dni: Ten dzień" to zdecydowany lider rankingu najpopularniejszych filmów w ofercie Netfliksa. W pierwszym tygodniu od premiery obraz Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa zanotował aż 78 milionów godzin odtworzeń. Skalę dominacji polskiego erotyku najlepiej oddają liczby drugiej produkcji w zestawieniu - film "Silverton Siege" oglądano w tym samym czasie "tylko" nieco ponad 20 milionów godzin.
Trzecia część "365 dni" jest już nakręcona. Zdjęcia do niej realizowano równolegle z drugim filmem serii. Wiadomo, że na ekranie zobaczymy tych samych aktorów, za reżyserię ponownie odpowiadać będzie duet Barbara Białowąs - Tomasz Mandes.
"'365 dni' był jednym z najpopularniejszych filmów wśród naszych widzów w 2020 roku. Ściśle współpracujemy z Blanką Lipińską, autorką książkowej trylogii '365 dni' i scenarzystką filmu, aby kontynuować historię Laury i Massimo na ekranie. Ich wspólna podróż pełna jest zwrotów akcji, a postacie wciąż się rozwijają i coraz więcej się o sobie dowiadują" - tłumaczył Łukasz Kłuskiewicz, który w platformie Netflix odpowiedzialny jest za pozyskiwanie lokalnych treści w Europie Środkowo-Wschodniej.
Kolejne filmy będą luźno oparte na książkowej trylogii Blanki Lipińskiej, która współpracowała przy tworzeniu scenariusza autorstwa Mojcy Tirs.
"To dla mnie zaszczyt i ogromna radość, że kolejne dwie części trylogii '365 dni' - 'Ten dzień' oraz 'Kolejne 365 dni' - stały się inspiracją dla filmowych scenariuszy, które zostaną zekranizowane przez Netflix. Jestem bardzo podekscytowana, że fani moich książek na całym świecie będą mogli śledzić dalsze losy Laury i Massimo, oraz poznać ich w nowych, świeżych i zaskakujących sytuacjach - komentowała autorka książek Blanka Lipińska.
Niezwykłej popularności filmu "365 dni: Ten dzień" towarzyszą druzgoczące recenzje. "Narzekam na fabułę, ale przecież nie o nią tutaj chodzi. Teoretycznie sednem filmu powinny być sceny intymne, ale one są pozbawione pasji i zaczynają szybko nużyć. "365 dni: Ten dzień" nie sprawdza się także jako 'guilty pleasure'. Za dużo tutaj nic niewnoszących, nudnych wypychaczy, by czerpać niezręczną radość z seansu. Chyba najboleśniejszy jest fakt, że film - poza absurdalnym finałem - jest pusty. Gdyby nie sceny zbliżeń, można by puścić go w tle na zasadzie wygaszacza ekranu. Takie ładne widoczki z Sycylii i okolic. Jednak jeśli ktoś oczekiwał burzy hormonów, namiętności, właściwie jakichkolwiek emocji - trafił pod zły adres - Izdebski pisał w recenzji dla Interii.
Filmu "365 dni: Ten dzień" nie oszczędzili także zachodni krytycy.
Swój tekst o nowym filmie na podstawie bestsellerowej powieści Blanki Lipińskiej w "Variety" zamieściła Jessica Kiang. Dziennikarka nazwała film "gorącą ściemą" i bez litości zmiażdżyła jego fabułę.
Kiang wyśmiała rozwiązania fabularne, nazywając je godnymi "opery mydlanej". Napisała również, że film przypomina telenowelę, "która była emitowana na tyle długo, by uciec się do pomysłu fabularnego, który spowoduje u widza przewracanie oczami".
Jak zauważa Kiang, filmy z serii "365 dni" nie są nawet o zbliżeniach damsko-męskich — są o rzeczach. Najważniejsze są garnitury, okulary przeciwsłoneczne, wille, wysokie obcasy i drogie samochody. "Beznadziejne wątki gwałtu i romansu mogą trwać te 365 dni, ale rzeczy? Rzeczy są wieczne" - dodała z przekąsem.
W podobnym tonie na temat filmu wypowiedziała się się Kate Erbland w tekście dla "Indewire". Dziennikarka skrytykowała produkcję za "sceny zbliżeń rodem z 'Drużyny Ameryki', drewniane aktorstwo i fabułę cieniutką niczym kartka papieru". Recenzentka nazwała drugą część cyklu "dwugodzinnym romansem, który nie tylko przekracza granice dobrego smaku, ale po prostu je rozjeżdża, by stworzyć jeszcze bardziej problematyczny film, który jest na przemian zabawny i nudny".
Zobacz też:
Tom Cruise nie chciał kręcić filmu "Top Gun: Maverick". Dlaczego zmienił zdanie?
Jennifer Aniston i Brad Pitt znowu razem? Widziano ich w Paryżu
Meg Ryan wyreżyseruje komedię romantyczną. U jej boku David Duchovny
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.