"W pętli ryzyka i fantazji": Potrzeba bliskości [recenzja]

Scena z filmu "W pętli ryzyka i fantazji" /©2021 NEOPA & Fictive /materiały prasowe

Trwa dobra passa szeroko rozumianego kina azjatyckiego. Rok 2020 należał do Bonga Joon-ho, którego "Parasite" otworzyło nowy rozdział w historii - po raz pierwszy podczas oscarowej gali za najlepszy film roku uznano film nieanglojęzyczny. Dziś prym wiedzie Ryûsuke Hamaguchi, reżyser z Japonii, którego dwa ostatnie tytuły w krótkim odstępie czasu trafiają do polskich kin. "Drive My Car", inspirowane opowiadaniem Harukiego Murakamiego, powalczy o cztery Oscary. Nagrodzone rok temu na Berlinale "W pętli ryzyka i fantazji" stało się dla jego twórcy przepustką do międzynarodowej sławy.

"W pętli ryzyka i fantazji" składa się z trzech odrębnych historii, które można w zasadzie sprowadzić do jednej kwestii, jednego motywu: opowieści o przypadkowości ludzkiego losu; o jednostce, której trajektorię życia wyznaczają cudowne i niefortunne zarazem zbiegi okoliczności. Wszystko to wygląda dosyć prosto: każda z nowel jest rozpisana na dwa lub trzy głosy, ciężar każdej opiera się na dialogach. To tekst, słowa, napędzają kino Hamaguchiego. Z długich, intymnych rozmów bohaterów, z wypowiedzianych mimochodem zdań, potrafi Japończyk zrobić będący wartością samą w sobie spektakl. To scenariopisarska liga mistrzów, przywodząca na myśl filmy Erica Rohmera.

Reklama

Japońskie rendez-vous

Ryûsuke Hamaguchi nie ukrywa, że stylistyka jednego z czołowych francuskich nowofalowców jest mu bliska - bez wątpienia bezpośrednim źródłem inspiracji był dla niego film "Paryskie rendez-vous" Rohmera z 1995 r., na który składały się trzy historie miłosne rozgrywające się we współczesnym Paryżu. Jedyne, co się zmieniło, to miejsce akcji, reszta pozostaje bez zmian. Są tu próby przepracowania pewnych emocji i stanów, rozliczenia z przeszłością, bohaterowie co chwila starają się weryfikować własne sądy i cele, odkrywają coś nowego o samych sobie. Intryga rozwija się niepozornie, a jednak osiąga misterność najlepszego tekstu scenicznego.

W pierwszej noweli chodzi o historię miłosną między mężczyzną a dwiema przyjaciółkami, otwiera ją rozmowa Meiko z Tsugumi. Ta druga właśnie kogoś poznała, twierdzi, że zakochała się od pierwszego wejrzenia. Meiko orientuje się, że przyjaciółka spotyka się z jej dawnym ukochanym. Postanawia odwiedzić go w biurze. Dochodzi do spotkania po latach, wzajemne pretensje i oskarżenia - dotąd skrzętnie skrywane - wychodzą na jaw. Hamaguchi jednak jak mało kto umie poruszać się między sferami różnych emocji. Złość ustępuje w pewnym momencie gestom czułym, pełnym współczucia i przebaczenia.

Kolejne historie kondensują równie skrajne uczucia i stany emocjonalne, zmierzają tym samym w rejony zupełnie nieoczywiste. Najciekawiej wypada druga nowela - o spotkaniu w gabinecie profesora literaturoznawstwa, który oblał jednego ze swoich studentów. Zamiast ucznia, pojawia się tam jego kochanka, która ma uwieść wykładowcę i skompromitować go w środowisku naukowym. Hamaguchi bez przerwy buduje i podtrzymuje seksualne napięcie między bohaterami, aż nagle układ wywraca się na nice, w finale ma on kierunek odwrotny do tego, w którym zmierzał - profesor nie daje się podejść, a erotyczne gierki zamieniają się w opowieść o potrzebie bliskości i wyrażenia tłumionych emocji.

Małe wielkie kino

Na koniec Hamaguchi snuje lekką i finezyjną, a przy tym chyba najbardziej subtelną i ambiwalentną z dotychczasowych opowieści. Bohaterką jest Moka, która przyjeżdża na spotkanie klasowe po latach i próbuje odszukać szkolną miłość. Szkopuł jednak w tym, że omyłkowo bierze nieznajomą kobietę za dawną ukochaną i trafia do jej domu. Budzi to oczywiście zdziwienie, lekkie rozczarowanie, ale konkluzja nie jest bynajmniej deprymująca. Z nutką optymizmu Hamaguchi ukazuje moment zakłopotania, niezręczność sytuacji, która pozwoli bohaterce doświadczyć możliwości zmiany - odnieść się do swoich doświadczeń i właściwie je przepracować.

Hamaguchi uwielbia zaskakujące zbiegi okoliczności, niespodziewane przecięcia losów i przypadkowe spotkania przydarzające się ludziom. To właśnie one urastają do rangi wydarzeń ważniejszych i ciekawszych niż dramatyczne zwroty akcji i sztucznie pompowane tragedie. Naturalną przestrzenią są dla niego kameralne i rohmerowskie z ducha opowieści o tym, jakie ludzie wybierają sposoby, by ze swoim życiem się oswoić i odnaleźć w nim sens. "W pętli ryzyka i fantazji" to małe wielkie kino, które porusza do głębi.

7.5/10

"W pętli ryzyka i fantazji", reż. Ryûsuke Hamaguchi, Japonia 2020, dystrybutor: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, premiera: 25 lutego 2022

Zobacz również:

Oleg Sencow wzywa do całkowitego bojkotu rosyjskiego kina

Mila Kunis i Ashton Kutcher pomogą Ukraińcom

Ukraińska Akademia Filmowa: Apel o bojkot rosyjskich produkcji

Vera Farmiga w geście solidarności z Ukrainą

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy