Gdynia 2023: Święto polskiego kina. Rozpoczyna się walka o Złote Lwy
Uroczystym pokazem nowego filmu Jana Holoubka "Doppelgänger. Sobowtór" rozpoczyna się w poniedziałek 48. edycja Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. O główną nagrodę imprezy - Złote Lwy - powalczy 16 tytułów. Zabraknie wśród nich "Zielonej granicy" Agnieszki Holland.
"Doppelgänger. Sobowtór" przenosi widzów w czas przełomu lat 70. i 80., a jego akcja rozgrywa się po dwóch stronach żelaznej kurtyny równocześnie. Hans (Jakub Gierszał) żyje w tętniącym życiem Strasburgu, korzystając z możliwości jakie daje Zachód, wtapia się w lokalną społeczność jednocześnie prowadząc działalność szpiegowską, natomiast Bitner (Tomasz Schuchardt) mieszka w Sopocie, angażuje się w działalność "Solidarności" i prowadzi spokojne, rodzinne życie. Z pozoru ich życia są zupełnie inne, jednak łączy ich przeszłość oraz konieczność zmierzenia się z własnymi słabościami i namiętnościami.
"To historia o dwóch mężczyznach, którzy z zupełnie różnych pobudek poszukują swojej tożsamości. Przez dłuższy czas nie wiedzą o swoim istnieniu, a są nierozerwalnie złączeni od samego początku. Jeden drugiemu ukradł tożsamość, drugi jej poszukuje, jednak to ten pierwszy orientuje się, że właściwie nie wie kim jest i że się zatracił w udawaniu kogoś innego" - mówi o filmie Jan Holoubek.
- Chciałam otworzyć nasz festiwal dokładnie tym filmem i ogromnie się cieszę, że twórcy przyjęli zaproszenie. Nieraz się słyszy, że najlepsze filmy na festiwalu pokazywane są pod koniec, czyli w czwartek lub piątek. My w tym roku zaczynamy mocno i wyraziście już od pierwszego dnia, od poniedziałku. Gdynia na pewno nie będzie dzieliła się na tę mniej interesującą na początku i bardziej interesującą na końcu - powiedziała w rozmowie z Interią dyrektor artystyczna festiwalu Joanna Łapińska.
O Złote Lwy powalczy w tym roku 16 filmów, które - według Joanny Łapińskiej - pokażą "różne odcienie polskiego kina".
- Pokazujemy, w jakie strony współczesne polskie kino idzie, zarówno jeżeli chodzi o język, jakim się posługuje, jak i tematykę. Nasi widzowie zobaczą w konkursie zarówno filmy posługujące się językiem bardziej komercyjnym, jak i filmy niezwykle osobiste, delikatne, arthouse'owe, często też o bardzo wyrazistej formie. Z drugiej strony pojawią się współczesne historie na tematy, o których dzisiaj wszyscy rozmawiamy. Jest też ciekawy zestaw filmów historycznych i to mam nadzieję, że widzowie i media odnotują i zobaczą, jak różnorodne stylistycznie może być kino historyczne - podkreśla dyrektor artystyczna imprezy.
Jednym z kandydatów do Złotych Lwów będzie zrealizowana z wykorzystaniem techniki animacji malarskiej ekranizacja "Chłopów" w reżyserii Hugha Welchmana i DK Welchman (aka Dorota Kobiela). Światowa premiera tej produkcji odbyła się na festiwalu w Toronto i spotkała z entuzjastyczną reakcją prasy. Obraz składa się z 40 tysięcy klatek filmowych - obrazów namalowanych przez pracujących przy filmie malarzy naśladujących m.in. styl Młodej Polski, a znający polskie malarstwo tej epoki łatwo odnajdą odniesienia do Józefa Chełmońskiego czy Leona Wyczółkowskiego.
Kolejnym wyczekiwanym tytułem jest "Kos" Pawła Maślony - historyczna superprodukcja o życiu Tadeusza Kościuszki. "Takiego kina historycznego w Polsce jeszcze nie było" - zapowiada producent filmu Leszek Bodzak. Akcja filmu rozgrywa się w Polsce w 1794 roku, kiedy generał Tadeusz "Kos" Kościuszko wraca do kraju, by wzniecić powstanie przeciwko Rosjanom, mobilizując do tego polską szlachtę i chłopów. Towarzyszy mu wierny przyjaciel i były niewolnik, Domingo. Tropem Kościuszki podąża bezlitosny rosyjski rotmistrz, Dunin, który za wszelką cenę chce schwytać generała, zanim ten wywoła narodową rebelię - brzmi oficjalny opis filmu.
Z nie mniejszą ekscytacją czekamy też na polską premierę nagrodzonego w Karowych Warach "Imago" Olgi Chajdas, który reklamowany jest jako "post-punkowy dramat psychologiczny o młodej kobiecie łaknącej życia pośród szarości PRL-u". Opowieść o więzi matki i córki, głodzie wolności, seksie i medytacji. Historia rozpoczyna się w Trójmieście w 1987 roku, a kończy w 1989, po pierwszych wolnych wyborach w Polsce. Jej tłem jest buntownicza trójmiejska scena muzyczna końca lat 80., kulturalny i społeczny fenomen tego okresu i zapowiedź rewolucyjnych zmian w Polsce. W głównej roli zobaczymy Lenę Górę, która jest także współautorką scenariusza.
Do gdyńskiego konkursu wróci też laureat Złotych Lwów z 2010 roku - Jan Kidawa-Błoński. "Różyczka 2" to kontynuacja jego głośnego filmu sprzed ponad dekady. "'Różyczka' nosiła w zakończeniu pytanie, które powracało w trakcie spotkań z publicznością na całym świecie. Widzowie chcieli się dowiedzieć, kto jest ojcem dziecka Kamili Sakowicz: mąż, ceniony pisarz, na którego donosiła, czy funkcjonariusz SB, z którym miała romans?" - wyjaśnia reżyser. Fabuła sequela skupia się na córce głównej bohaterki tamtego obrazu. Joannę Warczewską (Magdalena Boczarska) poznajemy w momencie, który przesądzi o jej przyszłości. Kobieta zostaje wciągnięta przez szantażystę w niebezpieczną grę.
Jury pod przewodnictwem Filipa Bajona obejrzy także: "Figuranta" Roberta Glińskiego, "Fin del mundo?" Piotra Dumały, "Horror Story" Adriana Apanela, "Jedną duszę" Łukasza Karwowskiego, "Lęk" Sławomira Fabickiego, "Serce pełne dymu" Doroty Kędzierzawskiej, "Święto ognia" Kingi Dębskiej i "Tyle co nic" Grzegorza Dębowskiego.
Stawkę filmów walczących o Złote Lwy uzupełniają znane już z polskich kin: "Święty" Sebastiana Buttnego, "Raport Pileckiego" Krzysztofa Łukaszewskiego oraz produkcja Netfliksa - "Freestyle" w reżyserii Macieja Bochniaka.
W stawce filmów dopuszczonych do rywalizacji o Złote Lwy zabrakło "Zielonej granicy" Agnieszki Holland. Jak przyznała w rozmowie z Interią reżyserka, twórcom obrazu "w ogóle nie przyszło do głowy", by zgłaszać "Zieloną granicę" na festiwal w Gdyni. Na początku września film Holland pokazywany był premierowo na festiwalu w Wenecji, gdzie dostał Nagrodę Specjalną Jury.
- Nie wiedzieliśmy, czy w ogóle zdążymy na Wenecję, a nawet jeśli tak, to czy się dostaniemy. Zdawaliśmy sobie sprawę, ze jeśli film nie pojawi się najpierw na jakimś dużym festiwalu, to nas zjedzą. W pewnym momencie władze naszej kinematografii zrobiły coś, co mogło nam uniemożliwić w ogóle skończenie filmu - wyjaśniła Holland.
I wytłumaczyła, że zgłoszenie "Zielonej granicy" na festiwal w Gdyni wiązałoby się z kolejnymi, niepotrzebnymi kontrowersjami wokół produkcji.
- Nie myśleliśmy zatem o Gdyni, nie mając nawet gotowego pierwszego montażu, by pokazać go weneckim selekcjonerom. Oczywiście post factum, po ogłoszeniu, że dostaliśmy się do weneckiego konkursu, można było pójść i poprosić, żeby pokazać go w Gdyni nawet w ramach pokazu specjalnego. Było dla mnie zupełnie jasne, że władze związane z kulturą w naszym kraju mają problem zarówno z tym filmem, jak i ze mną. Postawilibyśmy tylko nową dyrektorkę artystyczną festiwalu w bardzo niezręcznej sytuacji. Takie demonstracje nie wydały się nam potrzebne - dodała Holland.
"Zielona granica" trafi do kin 22 września, czyli pod koniec trwania festiwalu w Gdyni.
W Konkursie Głównym na próżno szukać także pokazywanej w Wenecji "Kobiety z..." Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta - opowieści o kilkudziesięciu latach z życia transseksualnej kobiety. "Ten film jest potrzebny w Polsce" - mówiła w Wenecji Szumowska. "To nie jest film polityczny, to raczej historia miłosna w systemie, który jest przeciwko osobom LGBT, a więc także przeciwko tej miłości" - dodawała reżyserka.
Jak ujawniła Joanna Łapińska, "Kobieta z..." nie została jednak zgłoszona na festiwal w Gdyni. Dodała jednak, że produkcje Holland oraz duetu Szumowska-Englert będą zgłaszane do konkursu w przyszłym roku.
Przewodniczącym jury, które przyzna Złote Lwy, będzie Filip Bajon ("Kamerdyner") - laureat Platynowych Lwów za całokształt twórczości z 2022 roku.
W skład jury Konkursu Głównego weszli również: aktorka Dorota Pomykała, montażystka Magdalena Chowańska, pianista Marcin Masecki, operator Janusz Gauer, scenarzystka i producentka Kasia Sarnowska oraz kostiumografka Kasia Walicka-Maimone.
Komentując dla Interii wybór członków jury Joanna Łapińska zaznaczyła, że to lista wypracowana wspólnie z Komitetem Organizacyjnym. - Wydaje mi się, że różnorodny skład osobowy wniesie ciekawą i nieprzewidywalną energię, szczególnie jeśli chodzi o ostateczne werdykty - powiedziała dyrektorka artystyczna.
Nagrodę Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych za całokształt twórczości otrzyma w tym roku Allan Starski. Scenograf odbierze statuetkę Platynowych Lwów podczas finałowej gali 48. FPFF.- "Wiadomość o przyznaniu mi Platynowych Lwów przyjąłem z radością. Poczułem dumę, że w moim scenograficznym dorobku znalazły się dzieła nie tylko bogate w obrazie, ale też znaczące dla polskiej i światowej kinematografii. Przez cały tydzień będę prezentował filmy, którego odegrały ważna rolę w moim życiu - mówił Allan Starski.
Najmłodsi widzowie przyznają także Złote Lwiątka im. Janusza Korczaka. O nagrodę rywalizować będzie pięć produkcji: "Kajtek Czarodziej" Magdaleny Łazarkiewicz, "O psie, który jeździł koleją" Magdaleny Nieć, "Przytul mnie. Poszukiwacze miodu" Anny Błaszczyk, "Nawet myszy idą do nieba" w reżyserii Denisy Grimmovej i Jana Bubenicka oraz "Film dla kosmitów" Piotra Stasika.
Patronem medialnym imprezy jest Interia, która uruchomi w Gdyni festiwalowe studio, a grono jej ekspertów filmowych i reporterów zrelacjonuje rywalizację o Złote i Srebrne Lwy oraz porozmawia z laureatami prestiżowych statuetek, w tym nagrody specjalnej przyznawanej przez portal. Interia stworzy także dla uczestników festiwalu przestrzeń do dyskusji i relaksu.