Amber Heard przyznała, że jako żona bywała "okropna i toksyczna”
Choć przegrała proces o zniesławienie, nadal utrzymuje, że Johnny Depp stosował wobec niej przemoc. Goszcząc w programie "Today" Amber Heard po raz kolejny zapewniła, że zarzuty, jakie stawiała byłemu mężowi, są zgodne z prawdą. Aktorka przyznała jednak, że sama też popełniła wiele błędów. Jak stwierdziła, w czasie związku z Deppem zdarzało jej się zachowywać w karygodny sposób, czego dziś bardzo żałuje.
Sądowa batalia między Johnnym Deppem i jego byłą żoną zakończyła się 1 czerwca wyrokiem korzystnym dla gwiazdora "Piratów z Karaibów". Aktor pozwał Amber Heard o zniesławienie w związku z artykułem, w którym opisała ona samą siebie jako ofiarę przemocy domowej. Choć nazwisko Deppa nie padło w tekście ani razu, utrzymywał on, że z łatwością można było wywnioskować, o kogo chodzi, a zarzuty dawnej ukochanej zrujnowały mu karierę i zszargały reputację. Ta nie pozostała mu dłużna i wniosła kontrpozew. Sąd finalnie uznał, że aktorka dopuściła się zarzucanych jej czynów, wskutek czego musi zapłacić byłemu mężowi 10,35 mln dolarów odszkodowania. Heard, której udało się udowodnić jeden z trzech elementów zniesławienia, przyznano natomiast 2 mln.
Po ponad dwóch tygodniach od ogłoszenia werdyktu w "procesie dekady" gwiazda "Aquamana" postanowiła przerwać milczenie i udzielić telewizyjnego wywiadu. We wtorek stacja NBC wyemitowała pierwszą część rozmowy, którą przeprowadziła z aktorką Savannah Guthrie w programie "Today". Heard raz jeszcze przyjęła pozycję obronną i zapewniła, że oskarżenia pod adresem Deppa o znęcanie się nad nią są zgodne z prawdą. "Ten proces był najstraszniejszą i najbardziej upokarzającą rzeczą, przez jaką przeszłam. Nigdy nie czułam się bardziej odarta z człowieczeństwa. Ale wszystko, o czym mówiłam, się wydarzyło. Będę bronić każdego słowa moich zeznań aż do śmierci" - zapowiedziała gwiazda.