Reklama

"Szklana pułapka 3" prawie nie weszła do kin. Wszystko przez narodową tragedię

Po sukcesie "Szklanej pułapki 2" realizacja trzeciej części była pewna. Mimo to fani cyklu musieli czekać na nią pięć długich lat. Wiązało się to z kilkoma problematycznymi kwestiami. Gdy udało się je rozwiązać, powstał film uznawany za najlepszy wśród kontynuacji popularnej serii. Przed premierą twórcy musieli zmierzyć się jednak z narodową tragedią. 12 maja 2025 roku minęło 30 lat od pierwszego pokazu "Szklanej pułapki 3".

W Nowym Jorku dochodzi do serii eksplozji. Z policją kontaktuje się tajemniczy Simon (Jeremy Irons), który grozi kolejnymi atakami, jeśli zawieszony niedawno porucznik John McClane (Bruce Willis) nie pojawi się w Harlemie z tabliczką z wypisanymi na niej rasistowskimi obelgami. Jego żądanie zostaje spełnione. McClane'a zostaje uratowany przed linczem przez Zeusa Carvera (Samuel L. Jackson), właściciela sklepu z elektroniką. Simon stawia przed nimi kolejne zadania. Bohaterowie starają się rozwiązać jego zagadki, a jednocześnie czują, że nie mają do czynienia z pospolitym szaleńcem. Wkrótce okazuje się, że wszystko jest częścią większego planu Simona.

Reklama

"Szklana pułapka 3". Problemy ze scenariuszem

Pomysł na "Szklaną pułapkę" był swego czasu nowatorski — bohater jest zamknięty z przestępcami i zakładnikami w określonej przestrzeni. Musi poradzić sobie z zagrożeniem w konkretnym czasie, inaczej zginą niewinni. W dodatku protagonista nie jest nieśmiertelny — odnosi rany i się męczy. Gdy John McClane stawał przed Hansem Gruberem (Alan Rickman) w finale pierwszej części, ledwo trzymał się na nogach.

To, co w 1988 roku było czymś nowym i świeżym, w 1992 roku uchodziło za normę. Willis czuł, że na fali popularności "Szklanej pułapki" pojawiło się za dużo podobnych filmów. Jako pionier gatunku nie chciał powtarzać pomysłów innych. A kolejne scenariusze trzeciej części wydawały mu się wtórne. 

Na przykład tekst autorstwa Jamesa Haggina zatytułowany "Troubleshooter" przenosił McClane'a na rejs luksusowym statkiem na Karaiby. Oczywiście spokój pasażerów zakłóciliby terroryści, a powstrzymać mógł ich tylko policjant z Nowego Jorku zmagający się z kolejnymi problemami w małżeństwie. Scenariusz zrobił na wszystkich dobre wrażenie, ale okazało się, że konkurencja pracuje już nad "Liberatorem", którego fabuła również skupiała się na porwanym statku. Willis nie chciał po nikim powtarzać, a już na pewno nie po Stevenie Seagalu. "Troubleshooter" trafił na półkę. Lata później tekst przepisano i zrealizowano jako... "Speed 2: Wyścig z czasem". Do pracy nad scenariuszem angażowano kolejne osoby, między innymi Johna Miliusa, twórcę "Czerwonego świtu". Nikt nie potrafił jednak zadowolić Willisa.

"Szklana pułapka 3". Wykorzystano scenariusz niezrealizowany przez Brandona Lee

W końcu odkopano tekst pod tytułem "Simon Says" autorstwa Jonathana Hensleigha, który wyrobił sobie nazwisko, pisząc serial telewizyjny "Kroniki młodego Indiany Jonesa". Fabuła skupiała się na zmaganiach policji z szaleńcem, który bawił się z nią w grę "Szymon mówi" - zlecał im różne zadania i zostawiał zagadki do rozwiązania, a w wypadku ich niepowodzenia groził detonacja ładunku wybuchowego. Historia postała z myślą o Brandonie Lee. Niestety, aktor zginął na planie "Kruka", a prace nad "Simon Says" zostały wstrzymane. Przez chwilę interesował się nim Warner Bros., który chciał przerobić go na czwarty film z cyklu "Zabójcza broń". Ostatecznie stał się podstawą "Szklanej pułapki 3".

Nie obyło się bez zmian w tekście. Szczególnie głośno było o oryginalnym zakończeniu, w którym Simonowi udaje się uciec ze skradzionym złotem. Jakiś czas później McClane znajduje go w węgierskim barze i po krótkiej rozmowę proponuje grę, w której znaczącą rolę odgrywa chińska rakietnica. Jej finał jest dosłownie wybuchowy. Zakończenie zdecydowano się zmienić po pokazach testowych. Uznano, że główny bohater nie może być aż tak zimny i wyrachowany. 

"Szklana pułapka 3". Bruce Willis nie chciał pracować ze współtwórcą sukcesu serii

Drugą kwestią byli producenci. Stojący za sukcesem pierwszej "Szklanej pułapki" Joel Silver i Lawrence Gordon pokłócili się ze sobą. Poszło o Willisa, którego pierwszy podkradł drugiemu, by mógł wystąpić w "Ostatnim skaucie". Aktor i Silver zrealizowali później jeszcze jeden film - "Hudsona Hawka". Był to projekt-marzenie Willisa, do którego współtworzył scenariusz. Skończyło się na trzech Złotych Malinach, milionach dolarów strat i napiętych relacjach gwiazdy filmu z producentem. Gdy wytwórnia 20th Century Fox podjęła decyzję o realizacji trzeciej "Szklanej pułapki", Gordonowi i Silverowi zapłacono po 750 tysięcy dolarów, by odstąpili swoje prawa do franczyzy.

Ich funkcję przejął Andrew G. Vajna z Cinergi-Hollywood Pictures. Pochodzący z Węgier producent odpowiadał wcześniej za trzy części "Rambo", "Czerwoną gorączkę", "Pamięć absolutną" i "Drabinę Jakubową". Reżyserię zaproponowano Johnowi McTiernanowi, twórcy pierwszej odsłony cyklu. Ten prowadził rozmowy z Warner Bros. w sprawie pracy przy "Batmanie Forever". Odrzucił ją, by wrócić do serii o McClanie. 

"Szklana pułapka 3". Kłopoty z Zeusem

Gdy scenariusz był gotowy, zaczęły się poszukiwania pozostałych gwiazd filmu. Największe problemy sprawiło znalezienie odtwórcy Zeusa Carvera, pomocnika McClane'a z przypadku. W pierwszych wersjach postać była kobietą. Później zmieniono ją na czarnoskórego mężczyznę, by stworzyć między bohaterami dynamikę na kształt duetu protagonistów z "Zabójczej broni". Vajna widział w tej roli Laurence'a Fishbourne'a, nominowanego do Oscara za "Tinę" w 1993 roku.

Ten początkowo odrzucił rolę Zeusa. Zrobił to pod wpływem swoich agentów, którzy przekonali go, że jeśli zgodzi się ją przyjąć, do końca swojej kariery będzie grał na drugim planie. Ostatecznie zażądał większej gaży — był przecież aktorem z nominacją do nagrody Akademii. W czasie negocjacji Vajna pojawił się na pokazie "Pulp Fiction" w Cannes, na który zaprosił go Willis. Zwrócił wtedy uwagę na Samuela L. Jacksona, który wcielił się w cytującego księgę Ezekiela zabójcę. Był pod tak wielkim wrażeniem, że na miejscu zaproponował mu rolę Zeusa. Fishbourne był wściekły i groził producentowi sądem. Na mocy porozumienia między stronami aktor otrzymał 750 tysięcy dolarów.

Z kolei w postać Simona wcielił się Jeremy Irons. "Nigdy wcześniej nie występowałem w kinie akcji. Podoba mi się, że Simon jest graczem. Kimś w rodzaju reżysera i performera. Być może jest nieco znudzony rutyną życia i chce je nieco doprawić. To bystry, interesujący kryminalista" - tak zdobywca Oscara za "Drugą prawdę" mówił o swej postaci w materiale promocyjnym. Co ciekawe, początkowo planowano zaangażować Seana Connery'ego. Szkocki aktor nie zgodził się, ponieważ nie chciał wcielić się w bezwzględny czarny charakter.

"Szklana pułapka 3". Twórcy mierzyli się z narodową tragedią

Budżet filmu ustalono na 90 milionów dolarów. Wszyscy byli pewni, że mają w rękach ogromny hit. 19 kwietnia 1995 roku, na niecały miesiąc przed premierą, doszło do ataku w Oklahoma City, w którym zginęło 169 osób. Twórcy "Szklanej pułapki 3" zaczęli obawiać się, że tragedia wpłynie negatywnie na odbiór produkcji, opowiadającej przecież o szaleńcu, który rozmieścił ładunki wybuchowe w Nowym Jorku. Willis odmawiał udzielania odpowiedzi na pytania o zamach, zaznaczając, że zestawianie go z "głupim filmem akcji" jest nie na miejscu. Mimo obaw zdecydowano się nie zmieniać daty premiery.

Pierwszy pokaz "Szklanej pułapki 3" odbył się 12 maja 1995 roku. Film wszedł do dystrybucji w Stanach Zjednoczonych tydzień później. Krytycy chwalili chemię między duetem głównych bohaterów i sekwencje akcji. Krytykowano jednak brak oryginalności i przeładowanie atrakcjami kosztem fabuły. Wątpliwości nie mieli za to widzowie. Film zarobił ponad 366 milionów dolarów na całym świecie, stając się tym samym najbardziej dochodową produkcją roku. Z czasem recenzenci zaczęli patrzeć na film łaskawszym okiem. Dziś "trójka" jest uznawana za najlepszą z czterech kontynuacji "Szklanej pułapki".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Szklana pułapka 3 | Bruce Willis | Jeremy Irons | Samuel L. Jackson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy