Aktor zginął napadnięty przed swoim domem. Nie chciał oddać pamiątki po żonie
Haing S. Ngor przeżył piekło rządów Czerwonych Khmerów w Kambodży. Swoje doświadczenia oddał w głośnych "Polach śmierci", opowiadających o latach panowania reżimu. Za swoją rolę otrzymał najważniejsze wyróżnienia, między innymi Oscara. Po tym sukcesie postanowił kontynuować karierę aktorską. Zginał kilkanaście lat później w napadzie rabunkowym. Nie chciał oddać złodziejom rodzinnej pamiątki.
Urodzony w 1940 roku Ngor był kambodżańskim chirurgiem i ginekologiem. Gdy przeprowadzał operację w szpitalu w Phnom Penh w 1975 roku, Czerwoni Khmerzy przejęli władzę w kraju, rozpoczynając tym samym czteroletnie rządy terroru. Do placówki wpadli żołnierze w poszukiwaniu lekarzy, których uznawano wraz z innymi intelektualistami za "wrogów ludu". Ngor skłamał, że nie jest doktorem. Nie mógł kontynuować zabiegu. Pacjent zmarł.
Podający się za kierowcę taksówki Ngor został osadzony w obozie, gdzie zmuszano go do wykańczającej pracy od rana do nocy. W obawie przed śmiercią musiał ukrywać swój fach lekarski. Z tego powodu nie mógł pomóc swojej żonie, która zmarła wraz z ich dzieckiem w czasie przedwczesnego porodu w 1978 roku. W czasie czterech lat w niewoli cierpiał z powodu głodu.
Gdy Czerwoni Khmerzy stracili władzę w wyniku interwencji wojsk wietnamskich, Ngor i jego siostrzenica dostali się do obozu dla uchodźców w Tajlandii, a następnie do Stanów Zjednoczonych. Osiedlili się w Los Angeles.
W 1983 roku reżyser Roland Joffé planował nakręcić film "Pola śmierci" o przyjaźni dziennikarza Sydneya Schanberg i fotografa Ditha Prana. Pracowali oni dla "The New York Times" i w 1975 roku byli w Kambodży. Pran, który miał podwójne obywatelstwo, został schwytany przez reżim. Przeżył w jego piekle cztery lata. Udało mu się uciec, a podczas drogi natknął się na liczne masowe groby, które nazwał właśnie "polami śmierci".
Rolę Schanberga otrzymał Sam Waterson. Joffé nie mógł jednak znaleźć odpowiedniego aktora do zagrania Prana. Pat Golden, która zajmowała się castingiem, przyznała mu, że znalazła kogoś z potencjałem. Trafiła na niego przypadkiem podczas wesela kambodżańskich imigrantów w okolicach Los Angeles. Nie był to jednak aktor, lecz lekarz. Tak oto Joffé spotkał się z Ngorem. Ten opowiedział mu o swoich przeżyciach pod rządami Czerwonych Khmerów. Reżyser miał wrażenie, że widzi w nim potencjał.
Joffé poprosił Ngora o odtworzenie sceny, w której jest na sali operacyjnej i dowiaduje się o przybyciu wojsk reżimu. Ten wykonywał wszystkie jego polecenia, a po chwili zalał się łzami. "Haing, musisz nakręcić ten film. Kambodża ma głos i właśnie ty nim jesteś. Masz obowiązek opowiedzieć to całemu światu" - tak reżyser wspominał swoje słowa w rozmowie z "Guardianem" z 2014 roku. Przyznał jednocześnie, że dopuścił się wtedy "obrzydliwej" manipulacji.
W rozmowie z "People" z 1985 roku przywoływał ich pierwsze spotkanie nieco inaczej. "Ustawiłem kamerę bardzo blisko jego twarzy. Potem poprosiłem, by próbował przekonać Pat, która czytała dialogi żony Prana, do ucieczki z kraju. Doprowadził ją do płaczu i sam też płakał. Powtórzyliśmy to pięć razy. Płakał za każdym razem. Wtedy wiedziałem, że mam przed sobą aktora, a nie uzdolnionego amatora" - mówił wtedy reżyser.
Ngor zgodził się na udział w filmie i zaczął uczęszczać na próby wraz z Watersonem oraz obsadzonymi w drugoplanowych rolach Julianem Sandsem i Johnem Malkovichem. Obawiano się, jak lekarz bez doświadczenia aktorskiego poradzi sobie podczas pracy z profesjonalistami. Malkovich spojrzał na to z innej strony. "Powiedział, że Haing grał przez całe swoje życie. Musiał być dobrym aktorem, żeby przetrwać rządy reżimu" - wspominał Sands w rozmowie z Guardianem. Sam Ngor ironizował w rozmowie z "People", że "spędził cztery lata w szkole aktorstwa prowadzonej przez Czerwonych Khmerów".
"Pola śmierci" miały swoją premierę w listopadzie 1984 roku i szybko zostały uznane za jedną z najważniejszych produkcji sezonów. Szczególnie dobre recenzje zebrała rola Ngora. Wkrótce zaczął za nią otrzymywać kolejne wyróżnienia — Zloty Glob, dwie nagrody BAFTA (za debiut i rolę pierwszoplanową), a w końcu także Oscara za rolę drugoplanową. Był drugim amatorem i pierwszym Azjatą w historii nagrodzonym przez Akademię Filmową w kategorii aktorskiej.
Ngor obejrzał "Pola śmierci" tylko raz w życiu. Przywoływały one za dużo bolesnych wspomnień. Zaznaczył jednocześnie, że film nie oddaje nawet w połowie brutalności reżimu. Po otrzymaniu Oscara nie wiedział, czy znów wystąpi przed kamerą. "Chciałem pokazać światu, jak wielka była klęska głodu w Kambodży, jak wiele osób zginęło pod rządami Czerwonych Khmerów. Moje serce jest usatysfakcjonowane. Zrobiłem co idealnego" - mówił dla "People".
W następnych latach Ngor napisał swą autobiografię oraz założył fundację wspierającą Kambodżę. Wrócił także do aktorstwa. Wystąpił między innymi w "Niebie i ziemi" Oliveira Stone'a oraz serialu "Policjanci z Miami".
25 lutego 1996 roku Ngor został napadnięty przed swoim domem w Chinatown w Los Angeles przez trzech członków lokalnego gangu. Zażądali oni od niego zegarka, który bez wahania oddał. Gdy kazali mu zdjąć medalik, w którym znajdowało się zdjęcie jego zmarłej żony, odmówił. Bandyci strzelili do niego i zbiegli. Ngor zginął na miejscu. Miał 55 lat.
Sprawców zabójstwa szybko schwytano i postawiono przed sądem. Skazano ich na dożywocie. Jeden z nich mógł ubiegać się o zwolnienie po 26 latach kary, drugi po 56 latach. Trzeciemu odmówiono prawa do skrócenia wyroku. Chociaż szybko pojawiły się plotki, że śmierć Ngora miała podłoże polityczne, śledztwo tego nie potwierdziło. Aktor padł ofiarą napadu rabunkowego.
Na jego śmierć zareagował prawdziwy Dith Pran. "Był dla mnie jak brat bliźniak. Razem głosiliśmy [o zbrodniach w Kambodży], a dziś zostałem sam" - mówił dziennikarz, który zmarł w 2008 roku w wieku 65 lat.