Reklama

Zirytowały ją żarty prowadzącego ? "Zabiła go jednym spojrzeniem"

Gale rozdań nagród filmowych zawsze dostarczają nam śmiechu, niezręczności i wzruszeń. Czego było najwięcej podczas ceremonii w 2024 roku? Nie brakowało szczerych momentów, przy których rosło serce, a łzy same napływały do oczu. Na początku dominowały jednak niezręczności, głównie za sprawą nieudanego monologu prowadzącego galę Jo Koya. Po jednym z gorszych żartów komik doczekał się nawet lodowatej reakcji ze strony Taylor Swift.

Ceremonia rozdania Złotych Globów jest kojarzona z nieco ostrzejszymi dowcipami — szczególnie za sprawą Ricky'ego Gervaisa, który prowadził galę pięciokrotnie. Tym razem miało być o wiele grzeczniej. Było to odczuwalne już w monologu Jo Koya — wyjątkowo mdłym. Gdy kolejny dowcip komika nie spotkał się z reakcją ze strony zgromadzonej na gali publiczności, komik zaczął się tłumaczyć, zwalając winę na krótki czas przygotowań i wspomagających go scenarzystów. "Ja napisałem niektóre [dowcipy], inni ludzie napisali pozostałe... Dostałem tę pracę dziesięć dni temu. Chcecie idealny monolog? Dajcie spoko. Napisałem kilka dowcipów, z moich się śmiejecie" - mówił ze sceny.

Reklama

Złote Globy 2024: Taylor Swift "zabiła" prowadzącego jednym spojrzeniem

Jeden z najbardziej niezręcznych momentów gali dotyczył Taylor Swift. Piosenkarka pojawiła się na ceremonii rozdania Złotych Globów, ponieważ film z jej trasy koncertowej "The Eras Tour" otrzymał nominację dla najlepszego blockbustera. Złośliwi żartowali, że kategoria powstała tylko po to, by nominować Swift za cokolwiek, zaprosić ją i dzięki temu nieco podbić oglądalność. Rzeczywiście, podczas transmisji bardzo często skupiano się na siedzącej przy swoim stoliku gwieździe muzyki. 

"Różnica między NFL a Złotymi Globami jest taka, że my mamy mniej ujęć Taylor Swift" - zażartował Koy. Swift jest często widziana na meczach amerykańskiego footballu, podczas któych kibicuje swojemu chłopakowi, Travisowi Kelce'owi. Dowcip Koya spotkał się z jej zimnym spojrzeniem. "Zabiła go wzrokiem. To jak gwóźdź do trumny" - komentowali internauci.

Swift była w pewnym sensie gwiazdą wieczoru. Aktorzy obecni na gali w przerwach chętnie robili sobie z nią zdjęcia i byli pytani o nią za kulisami. Spotkało to Emmę Stone, która otrzymała Złoty Glob z główną rolę w komedii lub musicalu. Piosenkarka, która jest jej przyjaciółką od wielu lat, głośno jej kibicowała, gdy aktorka szła odebrać swoją nagrodę. "Ale z niej buc, prawda?" - zażartowała Stone, po czym szybko dodała: "Znam ją prawie 20 lat i bardzo się cieszę, że tu była. Też była nominowana, co jest wspaniałe oraz, tak, straszny z niej buc". 

Złote Globy 2024: Niezręczne podziękowania. Szminka i "pogódź się z tym"

Skoro u prowadzącego zabrakło pieprzu, musieli go dodać laureaci. Gdy Cillian Murphy został ogłoszony zwycięzcą w kategorii najlepszy aktor w dramacie, jego żona Yvonne McGuinness pocałowała go. Szminka została na twarzy gwiazdora "Oppenheimera". McGuinness próbowała ją zetrzeć, ale tylko ją rozmazała. Gdy Murphy pojawił się na scenie, mógł tylko powiedzieć: "Pierwsze pytanie, mam szminkę na nosie?". Następnie podkreślił swoje szczęście wulgaryzmem, który został wyciszony podczas transmisji.

Zaskoczenia wygraną nie ukrywał Kieran Culkin, nagrodzony za pierwszoplanową rolę w serialu "Sukcesja". Aktor przypomniał, że swoją pierwszą nominację do Złotego Globu otrzymał w 2003 roku za komedię "Ucieczka do życia" i od tego czasu pogodził się z myślą, że nigdy nie otrzyma nagrody. Gdy kończył swoją przemowę, spojrzał na Pedra Pascala, który był nominowany w tej samej kategorii. "Pogódź się z tym, Pedro" - zażartował, machając do niego swoim Złotym Globem. W odpowiedzi rozbawiony Pascal udał, że płacze. 

Złote Globy 2024: Wzruszające momenty

Nie brakowało też poważniejszych momentów. Robert Downey Jr., który otrzymał Złoty Glob za drugoplanową rolę w "Oppenheimerze", podziękował Złotym Globom za wyciągnięcie wniosków z wcześniejszych błędów, rozwiązanie Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej i próbę rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Z kolei Ayo Edebiri, którą wyróżniono za główną rolę w serialu komediowym "The Bear", dedykowała nagrodę swoim asystentom. 

Dużo emocji wywołała także przemowa Lily Gladstone, uhonorowanej za główną rolę w dramacie "Czas krwawego księżyca" Martina Scorsese. Aktorka, która wywodzi się z plemienia Czarnych Stóp, jest pierwszą laureatką Złotych Globów wywodzącą się z rdzennej ludności Stanów Zjednoczonych. Podziękowała swojej matce, która zrobiła wszystko, by Gladstone jako dziecko otrzymała nauczanie w języku swoich przodków. Wyraziła wdzięczność, że mogła nim mówić w wielkim, hollywoodzkim filmie. Podziękowała także Martinowi Scorsese i Leonardo DiCaprio za udzielone jej wsparcie. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy