Zablokowano licytację sukienki Dorotki z filmu "Czarnoksiężnik z Krainy Oz"
Słynnej niebieskiej sukience Dorotki z filmu "Czarnoksiężnik z Krainy Oz" nie dane jest spokojne spoczywanie w czyjejś szafie. Najpierw uznano, że charakterystyczna kreacja zaginęła. Po ponad 40 latach ten cenny filmowy relikt odnalazł się na terenie Katolickiego Uniwersytetu Ameryki, gdzie ktoś omyłkowo schował go w pudełku po butach. We wtorek pamiątka miała trafić pod młotek. Jednak decyzją sądu licytacja została zablokowana, bowiem o filmowy eksponat upomniała się siostrzenica poprzedniego właściciela.
Historię odnalezienia słynnej sukienki, którą Judy Garland nosiła w filmie "Czarnoksiężnik z Krainy Oz", opisywały media na całym świecie, informując jednocześnie o tym, że kostium zostanie wystawiony na aukcję. Dochód ze sprzedaży sukienki filmowej Dorotki miał zasilić konto wydziału dramaturgii Katolickiego Uniwersytetu Ameryki. Licytacja organizowana przez dom aukcyjny Bonhams miała odbyć się 24 maja, przyciągając hojnych kupców - według szacunków kostium miał osiągnąć wartość między 800 tys. dolarów a 1,2 mln dolarów. Niestety, o sukienkę kupcy nie zdążyli nawet powalczyć, bowiem wcześniej upomniała się o nią Barbara Ann Hartke, siostrzenica ojca Gilberta Hartke, ówczesnego dyrektora wydziału dramaturgii.
W złożonym do sądu pozwie, przekonuje, że jako jedyna żyjąca krewna zmarłego w 1986 roku ojca Hartke, jest prawowitą właścicielką tej cennej filmowej pamiątki podarowanej jej wujkowi po zakończeniu zdjęć. W cytowanym przez AP fragmencie pozwu, zaznacza również, że uczelnia nie posiada dokumentacji potwierdzającej przekazanie sukienki na rzecz uczelni. Zatem pamiątka sprezentowana jej wujkowi powinna być jej własnością.
Z tą argumentacją nie zgadzają się adwokaci uczelni, którzy twierdzą, że jako dominikanin Gilbert Hartke złożył śluby, że "nigdy nie będzie przyjmował prezentów we własnym imieniu", a więc sporna sukienka nie może być uważana za część osobistego majątku duchownego. O tym, komu należy się kreacja, rozstrzygnie sąd, choć prawnicy uczelni w oświadczeniu zapewnili, że mają "przytłaczające dowody", które przeważą szalę zwycięstwa na ich korzyść.