Wzruszona Halle Berry nie przebierała w słowach
Koniec tego roku to świetny okres w karierze Halle Berry. Na Netfliksa trafił jej dobrze przyjęty debiut reżyserski zatytułowany "Poobijana", dzięki któremu kilka dni temu aktorka podpisała długoletni kontrakt z tym gigantem streamingowym. Z kolei 6 grudnia podczas czwartej edycji uroczystości Celebration of Black Cinema and Television gwiazda odebrała nagrodę za całokształt twórczości. Dziękując za to wyróżnienie, wzruszona aktorka wygłosiła bardzo osobiste przemówienie.
"Kiedy 30 lat temu zaczynałam swoją karierę, nie było takich pomieszczeń jak to, w których mogłabym się czuć podziwiana i ceniona. Często byłam sama. Byłam jedną z niewielu czarnoskórych osób w pokoju. Szukałam swojej wartości" - rozpoczęła wzruszona Halle Berry, odnosząc się do sali w hotelu Fairmont Century Plaza, w której zorganizowana została uroczystość.
Oklaskiwały ją tam największe afroamerykańskie gwiazdy filmowe. Wśród nich odbierający inne nagrody Jennifer Hudson ("Respect"), Ruth Negga ("Pomiędzy") czy obsada westernu Jeymesa Samuela "Zemsta rewolwerowca".
W dalszej części przemówienia aktorka odniosła się do wielokrotnie zadawanych jej pytań o to, jak to jest być jedyną czarnoskórą aktorką w historii, która otrzymała Oscara za najlepszą pierwszoplanową rolę żeńską. Berry dostała go za rolę w filmie "Czekając na wyrok" z 2001 roku.
"Łamie mi się serce, że jestem w tym sama. Chcę jednak powiedzieć, że nie powinniśmy pożądać nagród. Nagrody nie definiują naszej wartości, naszego talentu. Jeśli więc nikt, k..., nie stanie kiedykolwiek przy mnie, nie będzie to oznaczać, że nie jesteśmy tego warci albo że nie robimy dobrej roboty. Nie będzie to oznaczać, że nie jesteśmy wspaniali. Przestańmy pożądać nagród i nie pozwalajmy, by nasza wartość i nasz sukces były nimi mierzone. Mam nadzieję, że wkrótce ktoś stanie obok mnie, ale jeśli nie, wiedzcie, że jesteście tego warci" - zakończyła Berry dodając, że czarnoskóre aktorki są inspiracją dla wielu czarnoskórych dziewczyn i kobiet.
Helle Berry będzie można zobaczyć w przyszłym roku w dwóch produkcjach science-fiction. Będą to filmy "Moonfall" Rolanda Emmericha oraz "The Mothership" Matta Charmana.
Zobacz również:
Twórca "Samych swoich" nie żyje. Miał 91 lat
Ostatni z wielkich. Wciąż nie chce się wierzyć, ilu lat dożył
Objawienie roku? 20-letnia piękność ma polskie korzenie!
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.