Wzruszające wspomnienie Jadwigi Jankowskiej-Cieślak. "Była zjawiskiem"
15 kwietnia zmarła Jadwiga Jankowska-Cieślak. Kulisy jej śmierci zdradził w mediach społecznościowych dziennikarz Łukasz Maciejewski. "Coś się dzieje, nie wiem jeszcze co, jutro idę do szpitala" - przytoczył wiadomość od aktorki na krótko przed jej śmiercią.
"Z ogromnym żalem i smutkiem informujemy, że odeszła Jadwiga Jankowska-Cieślak. Wielka, wybitna Aktorka i wspaniały Człowiek. Nasza współpraca była ogromnym zaszczytem. Wielki żal" - napisała reprezentująca artystkę agencja aktorska Malawski we wtorkowy poranek.
Na wieść o śmierci Jadwigi Jankowskiej-Cieślak wzruszający wpis w mediach społecznościowych zamieścił dziennikarz Łukasz Maciejewski. "Zjawisko. Talent, który zdarza się raz na dekadę może" - pisał o zmarłej aktorce.
Dziennikarz zdradził również, że miał się spotkać z aktorką dwa miesiące temu, gdy w ramach cyklu "Przywrócone arcydzieła" pokazywał w Krakowie "300 mil do nieba" Macieja Dejczera
"Panie Łukaszu, nie przyjadę, przepraszam ale nie dam rady, coś się dzieje, nie wiem jeszcze co, jutro idę do szpitala" - przytoczył wiadomość od artystki.
Z kolei w rozmowie z "Faktem" Jankowską-Cieślak wspominał Daniel Olbrychski.
"Jadzia była zjawiskiem pod każdym tego słowa znaczeniu i jako człowiek, i jako artystka. Była odkryciem Janusza Kuby Morgensterna, który obsadził jeszcze studentkę szkoły teatralnej w Warszawie w 'Trzeba zabić tę miłość', a Kuba miał niesłychane oko do aktorów. W końcu to on odkrył Cybulskiego i Teresę Tuszyńską. Wypatrzył też Jadwigę Jankowską-Cieślak. Byłem olśniony i od razu chciałem ją zobaczyć w czymś więcej. Poszedłem na dyplom do szkoły teatralnej, gdzie grała w 'Matce' Witkacego w reżyserii Jarockiego. Byłem tak olśniony kreacją tej dziewczyny, że napisałem do niej list miłosny. Potem cały czas chciałem z nią zagrać" - wspominał aktor.
Co ciekawe, Olbrychski z Jadwigą Jankowską-Cieślak spotkali się również całkiem niedawno. Podczas prac nad przedstawieniem "Przebłyski" wystawianym w Collegium Nobilium. Jeszcze w lutym występowali razem na scenie.
"Czytałem i patrzyłem szczęśliwy, że to tak dobrze idzie. Spotkało nas coś tak pięknego. Nie wiedziałem, że trawi ją już straszna choroba, która była dla nas zaskoczeniem. Wydawało nam się, że da sobie radę przy pomocy lekarzy, ale okazało się, że to już ponad ludzkie siły. I cóż mogę powiedzieć? Chwała Bogu, że zdążyliśmy się spotkać. Powiedziała mi po premierze, że to był najpiękniejszy prezent w jej życiu artystycznym. Teraz będziemy tylko płakać i tęsknić za Jadzią, bo była kimś niezwykłym. Kogoś tak inteligentnego, prawego, dobrego, przenikliwie patrzącego na rzeczywistość, rzadko się spotyka" - zapewnił gwiazdor.
Tymczasem Grażyna Szapołowska o śmierci Jadwigi Jankowskiej-Cieślak dowiedziała się od... dziennikarza "Super Expressu". Była wyraźnie poruszona, gdy usłyszała tę informację.
"Jadzia zmarła? Ona tutaj niedaleko mnie mieszkała. Ważne, że odeszła przyjaciółka i osoba, która była bardzo skromna, a miała ogromny talent, niesamowitą wrażliwość. Ojej, ale mnie pan uderzył teraz" - powiedziała Szapołowska.