Reklama

"Top Gun Maverick": Tom Cruise przyleciał na premierę filmu śmigłowcem

W środę w San Diego odbyła się uroczysta premiera filmu "Top Gun: Maverick". Na pokaz przyszły gwiazdy tej produkcji, w tym grający tytułowego Mavericka Tom Cruise. Choć akurat w jego przypadku słowo "przyszedł" jest nieadekwatne. Jak przystało na aktora, który nie potrzebuje kaskaderów, a latanie ma w małym palcu - Cruise przyleciał na seans pilotowanym przez siebie helikopterem.

W środę w San Diego odbyła się uroczysta premiera filmu "Top Gun: Maverick". Na pokaz przyszły gwiazdy tej produkcji, w tym grający tytułowego Mavericka Tom Cruise. Choć akurat w jego przypadku słowo "przyszedł" jest nieadekwatne. Jak przystało na aktora, który nie potrzebuje kaskaderów, a latanie ma w małym palcu - Cruise przyleciał na seans pilotowanym przez siebie helikopterem.
Tom Cruise na premierze filmu "Top Gun Maverick" /Axelle/Bauer-Griffin/FilmMagic /Getty Images

Tom Cruise po raz kolejny udowodnił, że nie bez przypadku jest jednym z największych gwiazdorów współczesnego kina. Zamiast w kinie, swój najnowszy film aktor postanowił zaprezentować widzom na lotniskowcu amerykańskiej marynarki wojennej USS Midway zacumowanego u wybrzeży San Diego. A żeby zrobić jeszcze większe wrażenie, tuż przed seansem wylądował na pokładzie okrętu helikopterem, który osobiście pilotował. Jak powiedział do zgromadzonych na pokładzie fanów, przyjechanie Uberem byłoby zbyt proste. Pilotowania Cruise nauczył się w 2017 roku, na potrzeby roli w filmie "Mission: Impossible - Fallout".

Reklama

Epicka premiera filmu "Top Gun Maverick"

Chwilę po wylądowaniu nienagannie ubrany Cruise wkroczył na czerwony dywan. "Ta chwila i możliwość zobaczenia was wszystkich razem... to jest epickie" - powiedział. I dodał, że realizacja filmu "Top Gun: Maverick", który jest kontynuacją hitu z 1986 roku, sporo kosztowała całą ekipę. Zdjęcia do tego filmu rozpoczęły się w 2018 roku, a późniejsza pandemia COVID-19 spowodowała opóźnienia w pracy na planie i wymusiła kilkukrotną zmianę terminu premiery. "Było to zniechęcające. Ten film znaczy tak wiele dla mnie, dla mojej kariery, dla studia Paramount, dla widzów. W końcu udało się go ukończyć, na co czekaliśmy od dawna" - wyznał Cruise.

Obecny na premierze filmu "Top Gun: Maverick" producent Jerry Bruckheimer potwierdził, że Tom Cruise osobiście wykonywał wszystkie popisy kaskaderskie. "Za każdym razem, gdy widzicie jak lata, to on siedzi w kokpicie. Nie da się odstawić Toma Cruise’a na bok. Zawsze zrobi to, co należy zrobić" - nie szczędził pochwał gwiazdorowi. Cruise’a wychwalali też koledzy z planu. "Tom robi wszystko na całego. Zorganizował więc dla nas trening lotniczy. Wszystko po to, byśmy siadając potem za sterami F/A18 nie zemdleli albo nie zarzygali własności marynarki wojennej. Byliśmy przerażeni, ale w pewnym momencie dotarło do nas, że damy radę" - wyznali Glen Powell i Jay Ellis cytowani przez portal "The Hollywood Reporter".

Wycisk, jaki dostali aktorzy podczas przygotowań do zdjęć, pozwolił im zaprezentować na ekranie godną pozazdroszczenia tężyznę fizyczną. "Mieliśmy na sobie cztery czy pięć warstw różnego typu olejków, które dawały pewność, że będzie widać każdy nasz mięsień. Żaden z nas nie mógł stać w pobliżu płomienia, ale było super" - zażartował Ellis.

Po wywiadach na pokładzie lotniskowca, obsada filmu ruszyła do Civic Center Theater w San Diego, gdzie po raz pierwszy pokazano film Kosinskiego.

Matura 2022: Zobacz arkusz CKE i odpowiedzi z matematyki!

Zobacz też:

Tom Cruise nie chciał kręcić filmu "Top Gun: Maverick". Dlaczego zmienił zdanie?

Jennifer Aniston i Brad Pitt znowu razem? Widziano ich w Paryżu

Meg Ryan wyreżyseruje komedię romantyczną. U jej boku David Duchovny

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Tom Cruise | Top Gun Maverick
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy