Reklama

Szkoła nie była im potrzebna. Ci reżyserzy nie kończyli filmówki

W świecie filmu edukacja bywa pomocna, ale nie jest niezbędna. Udowadniają to mistrzowie kina, którzy osiągnęli sukces, mimo że nie uczęszczali do szkół filmowych. Jak wspomina większość z nich, najważniejsza jest... miłość do kina.

Stanley Kubrick

W swojej karierze Kubrick zrealizował zaledwie jedenaście filmów pełnometrażowych. Większość z nich należy dziś do klasyki kina. Kubrick nigdy nie ukrywał, że nie wierzy w sens chodzenia do szkoły filmowej. "Najlepszą formą edukacji jest realizacja własnego filmu" - mawiał. 

Twórca "Barry'ego Lyndona" chwalił się nawet, że nie wyniósł nic wartościowego ze szkoły, a książkę przeczytał po raz pierwszy dla przyjemności, gdy miał 19 lat. Do reżyserii filmowej doprowadziła go praca fotografa oraz miłość do kina. Jako młody człowiek cały wolny czas spędzał w kinie i oglądał wszystko. Ponieważ spora część produkcji była bardzo zła, szybko doszedł do wniosku, że sam potrafiłby nakręcić coś lepszego. Historia pokazała, że miał rację. 

Reklama

Steven Spielberg

Jeden z największych reżyserów w historii kina trzykrotnie próbował się dostać do szkoły filmowej przy Uniwersytecie Południowej Kalifornii. Przepustką do kariery w jego wypadku okazało się nie wykształcenie, ale miłość do kina i amatorskie produkcje, realizowane od lat dziecięcych. 

W 1968 roku Spielberg był na wycieczce w studiu Universal. Po rozmowie z jednym z producentów otrzymał rozszerzoną przepustkę, pozwalającą mu przebywać na terenie wytwórni przez trzy dni. Czwartego dnia wszedł bez niej. Jak sam wspominał, po prostu przeszedł przez bramę, pomachał do strażnika, który go kojarzył, a ten odwzajemnił uprzejmość. "I tak stałem się nieoficjalnym praktykantem lata 1968 roku" - wspominał. W tym samym roku studio dało mu możliwość realizacji krótkometrażowego filmu "Amblin". Niecałe osiem lat później jego "Szczęki" walczyły o Oscara dla najlepszej produkcji roku.

Greta Gerwig

Twórczyni "Barbie", która okazała się hitem tegorocznego box-offisu, studiowała filozofię i filologię angielską. Interesowała się też teatrem. Pisała nawet sztuki, których nikt nie chciał później wystawić. 

Gerwig uczyła się reżyserii poprzez pracę na planie. Karierę rozpoczęła jako aktorka filmów niezależnych. Po dziesięciu latach przed kamerą dostała szansę wyreżyserowania "Lady Bird", do której napisała także scenariusz. Skończyło się to dla niej na trzech nominacjach do Oscara i porzuceniu kariery aktorskiej.

David Fincher

Twórca "Siedem" i "Podziemnego kręgu" zaczął kręcić amatorskie filmy  w wieku ośmiu lat. W liceum Fincher reżyserował sztuki, a także zajmował się scenografią i oświetleniem. Po zakończeniu szkoły średniej zamiast pójść na studia, zatrudnił się w wytwórni filmowej. 

Uczył się przez praktykę, obserwując pracę bardziej doświadczonych kolegów przy "Gwiezdnych wojnach: Powrocie Jedi" lub "Indianie Jonesie i Świątyni Zagłady". Wkrótce zaczął kręcić reklamy i teledyski. W kinie zadebiutował w 1992 roku filmem "Obcy 3".

Quentin Tarantino

Reżyser "Pulp Fiction", który zrewolucjonizował kinową narrację, nigdy nie postawił swojej stopy w szkole filmowej. Zamiast tego oglądał, co tylko mógł. "Ludzie pytają mnie, czy chodziłem do filmówki. Odpowiadam: nie, chodziłem do kina" - 

Nie jest to do końca prawdą, ponieważ Tarantino uczęszczał na... kursy aktorskie. Nigdy nie uczył się jednak scenariopisarstwa lub reżyserii. Na realizację swojego debiutu zarobił dzięki sprzedaży swoich pierwszych scenariuszy: "Urodzonych morderców" i "Prawdziwego romansu"

James Cameron

Król box-offisu i człowiek, którego dzieło jako pierwsze przebiło dwa miliardy dolarów wpływu; reżyser, który zrewolucjonizował sposób i technologię realizacji — tak można krótko opisać Jamesa Camerona. Jak sam wspominał, zamiast chodzić do szkoły, po prostu oglądał filmy, a dziś kręci to, co sam chciałby zobaczyć. 

Studiował literaturę i fizykę, a po zakończeniu kariery na uczelni pracował jako kierowca ciężarówki i woźny w szkole. Poza tym dobrze się bawił, eksperymentował z narkotykami i pisał. Dokształcał się także, czytając o technikach realizatorskich w bibliotece. Gdy w 1977 roku zobaczył "Gwiezdne wojny", stwierdził, że też chce robić filmy. Pierwszy krótki metraż nakręcił już rok później. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy