Scarlett Johansson: Szokujące wyznanie. Zmuszano ją do bycia seksbombą
"Uczyłam się własnej seksualności. I nagle okazało się, że jestem formatowana pod seksbombę, obsadzana wyłącznie w rolach obiektów męskiego pożądania" - opowiada o trudnych początkach swojej kariery Scarlett Johansson.
W niedawnym podcaście "Table for Two with Bruce Bozzi" Scarlett Johansson opowiedziała o początkach swojej kariery aktorskiej. Okazuje się, że podczas pracy nad takimi filmami, jak "Między słowami", "Dziewczyna z perłą" czy "Wszystko gra" gwiazda musiała mierzyć się w Hollywood z seksualizacją swojej osoby.
"Miałam osiemnaście, dziewiętnaście lat. Dopiero dochodziłam do tego, czym jest kobiecość. Uczyłam się własnej seksualności. I nagle okazało się, że jestem formatowana pod seksbombę, obsadzana wyłącznie w rolach kochanek albo obiektów męskiego pożądania. Czułam się uwięziona i nie potrafiłam się uwolnić" - powiedziała Johansson.
"Jasne, najprościej byłoby powiedzieć: to tylko praca. Ale tego rodzaju kariery wypalają się bardzo szybko. Nagle okazuje się, że nie masz już żadnych możliwości" - dodała.
Aktorka przypomniała również, że nawet postać Nataszy Romanoff/Czarnej Wdowy, którą zagrała w serii "Avengers", początkowo była jedynie męską fantazją. Bohaterka była według artystki "nadmiernie seksualizowana i napisana na kolanie". Dopiero praca z Kevinem Feigem i Jonem Favreau miała zamienić ją w postać z krwi i kości.
To nie pierwszy raz, gdy Johansson mówi o trudnych początkach swojej kariery. W 500. odcinku podcastu "Armchair Expert" dyskutowała z Daxem Shepardem i Monicą Padman o dojrzewaniu na ekranie i w Hollywood.
Shepard stwierdził, że po tym jak Johansson wystąpiła w filmie "Ghost World" z 2001 roku "otrzymała etykietę 15-latki, grającej 30-latkę". Dodał, że musiało to być zarówno błogosławieństwo, jak i przekleństwo dla początkującej aktorki.
Warto zresztą dodać, że już jako dziecko Johansson spędzała dużo czasu z dorosłymi, zarówno za sprawą pracy na planie filmowym, jak i dorastania na Manhattanie. Aktorka przyznała, że "zdecydowanie znajdowała się w różnych sytuacjach, które nie były odpowiednie do jej wieku", ale jej matka "naprawdę dobrze chroniła" ją od "wielu takich rzeczy, ale nie mogła zrobić wszystkiego".
Gwiazda stwierdziła w podcaście, że jej powszechnie postrzegana dojrzałość doprowadziła do "nadmiernej seksualizacji" jej osoby, mimo że seks nigdy nie był jej "ogromną częścią prawdziwej osobowości".
Gwiazda przyznała, że wydostanie się z tej szufladki było bardzo ciężkie. "Zostałam w niej usadzona tak mocno, że miałam wrażenie, że nie dostaję już interesujących propozycji. Myślę, że ludziom wydawałam się dużo starsza. Myśleli, że mam już ze 40 lat, a cały czas gram wyłącznie seksbomby. Czułam, że moja kariera dobiegła końca. Zadawałam sobie pytanie: To już? Nie będzie nic więcej?" - opowiadała w rozmowie z Shepardem i Padman.
Johansson zapewniła, że była w pełni świadoma tego, że ta konkretna szufladka nie mogła trwać długo dla kobiety w Hollywood i że "w tamtych czasach było to przerażające". O swoich doświadczeniach rozmawiała z koleżanką z Natalie Portman, podczas wspólnej pracy nad filmem "Kochanice króla" z 2008 roku.
Teraz jednak klimat wokół seksualizowania młodych aktorek się zmienił. Johannson, powołując się na przykład Zendayi i Florence Pugh, która grała jej młodszą siostrę w "Czarnej Wdowie", powiedziała:
Po latach seksualizowania, okazało się, że Johansson stać zdecydowanie na więcej. Świadczą o tym m.in. między innymi dwie nominacje do Oscara zdobyte w tym samym roku za doskonałe role w "Historii małżeńskiej" oraz "Jojo Rabbit" oraz kilkanaście nieoczywistych kreacji w rodzaju "Pod skórą" czy "Vicky Cristina Barcelona".