"Nie patrz w górę": DiCaprio nie chciał, by Meryl Streep się rozbierała
Scena, w której naga Meryl Streep pląsa po łące, wśród widzów komediodramatu o komecie wzbudziła euforię. Ale już wśród kolegów z planu, niekoniecznie. Jak się okazało, najgłośniej protestował Leonardo DiCaprio.
Jak podają brytyjskie media, oficjalnym powodem, na który powoływał się Leonardo DiCaprio filmowy profesor, jest niemal "królewski" status aktorki. Nie brak jednak innych sugestii.
Film "Nie patrz w górę" w wynikach oglądalności bije rekordy. Niemała w tym zasługa wcielającej się w prezydent USA Meryl Streep. I choć ona sama pracę na planie wspomina z umiarkowanym entuzjazmem, widzowie pokochali ją za kreację prezydent USA.
Jak ujawnił reżyser Adam McKay w wywiadzie dla "The Guardian", Leonardo DiCaprio kwestionował konieczność wystąpienia 72-letniej Meryl Streep nago w jednej z ostatnich scen filmu.
Chodziło między innymi o tatuaż aktorki. Dość charakterystyczny, umiejscowiony na lędźwiach i estetycznie... kontrowersyjny. Jak wspominał reżyser, Leonardo DiCaprio był zachowaniem tej sceny nad wyraz rozczarowany.
Bohaterka całego zamieszania - jak wynika z relacji reżysera - nie miała najmniejszego problemu z zagraniem tej sceny. "Nawet nie mrugnęła" - powiedział Adam KcKay.