"Nie martw się, kochanie": Najgłośniejszy film roku! Ile zarobił w weekend?
"Nie martw się, kochanie" to wzbudzający największe kontrowersje obraz roku. W ostatnich tygodniach więcej niż o samym filmie mówiono o konfliktach między aktorami oraz plotkami z planu produkcji. 23 września film trafił do kin. Czy przedpremierowy szum zaszkodził, czy pomógł filmowi w przyciągnięciu widzów przed ekrany?
Wydarzenia towarzyszące realizacji i premierze obrazu "Nie martw się, kochanie" wzbudzają o wiele więcej emocji niż sam film. Odejście z projektu Shii LaBeoufa, romans na planie między reżyserką Olivią Wilde a Harrym Stylesem, ocenzurowanie zwiastuna produkcji i chłodne stosunki między reżyserką a grającą główną rolę Florence Pugh, wreszcie niepozbawiona personalnych napięć uroczysta premiera obrazu na festiwalu w Wenecji - wszystko to sprawia, że "Nie martw się kochanie" to wzbudzający największe kontrowersje obraz roku.
Jeszcze zanim zdjęcia do "Nie martw się, kochanie" ruszyły na dobre, w mediach pojawiły się wiadomości, że Olivia Wilde wyrzuciła z obsady występującego w jednej z ról głównych Shię LaBeoufa ("Transformers"). Ta wersja aktualna była do czasu, gdy aktor ujawnił, że nie został zwolniony, ale sam odszedł z filmu Wilde, a na dowód pokazał smsy, w których reżyserka prosiła go o to, aby został.
Najwięcej mówiło się o domniemanym konflikcie między reżyserką filmu a główną gwiazdą produkcji, czyli Florence Pugh. Młoda aktorka była zażenowana romansem jej ekranowego partnera Harry'ego Stylesa z reżyserką produkcji Olivią Wilde. Ta ostatnia w trakcie zdjęć była bowiem wciąż oficjalnie związana z ojcem swoich dzieci - Jasonem Sudeikisem.
Co więcej aktorka nie była zadowolona ze sposobu promocji filmu przez Wilde. Reżyserka wielokrotnie podkreślała w wywiadach, jak wielkie znaczenie mają sceny erotyczne z udziałem głównej pary filmu. Z kolei podczas rozmowy z "Harper’s Bazaar", Florence Pugh skrytykowała osoby, skupiające się tylko na scenach seksu. Aktorka odmówiła nawet omawiania ich podczas wywiadu, a zamiast tego uderzyła w krytyków i fanów, którzy ograniczają film do seksu. "Nie robimy tego po to, żeby ktoś sprowadzał film do scen erotycznych lub oglądania najsłynniejszego mężczyzny na świecie, który daje się zdominować. Nie dlatego jestem w tej branży" - mówiła filmowa Alice.
"Nie martw się, kochanie": Olivia Wilde tłumaczy się ze skandali na planie
Wzbudzający kontrowersje film od 23 września można zobaczyć w kinach na całym świecie. Przed premierą wiele osób zastanawiało się czy szum wokół produkcji zachęci, czy zniechęci widzów do pójścia do kina. Znane są już pierwsze dane z box-office. Po dwóch dniach wyświetlania film zarobił 19,2 miliona dolarów w Stanach Zjednoczonych oraz ponad 10 milionów na rynku światowym. Wcześniej szacowano, że film zarobi 17 do 20 milionów dolarów w weekend otwarcia. Wiele wskazuje na to, że po weekendzie zwróci się koszt produkcji "Nie martw się, kochanie", który wynosił 35 milionów dolarów.
Jak podaje portal "The Hollywood Reporter", zadawalające otwarcie mógł zapewnić filmowi udział w produkcji... Harry'ego Styles'a. 28-letni piosenkarz cieszy się bowiem sporą popularnością i przez wielu uważany jest za ikonę współczesnej muzyki. Kobiety stanowiły aż 72 procent widowni, a 67 procent biletów kupiły osoby w wieku od 18 do 34 lat.
Harry Styles: Pierwsza erotyczna scena w karierze
Alice (Florence Pugh) i Jack (Harry Styles) mają szczęście mieszkać w wyidealizowanej społeczności Victory. Jest to eksperymentalne miasteczko pracownicze dla zatrudnionych przy ściśle tajnym Projekcie Victory oraz ich rodzin. Optymizm społeczny lat 50. XX wieku, uosabiany przez szefa, Franka (Chris Pine) - korporacyjnego wizjonera i trenera motywacyjnego - przenika każdy aspekt codziennego życia w tej zintegrowanej pustynnej utopii.
Mężczyźni spędzają każdy dzień w siedzibie Projektu Victory, pracując nad "rozwojem nowoczesnych materiałów". Ich żony zaś - w tym elegancka partnerka Franka, Shelley (Gemma Chan) - cieszą się pięknem, luksusami i rozpasaniem swojego osiedla. Życie w nim jest doskonałe, a potrzeby każdego mieszkańca są zaspokajane przez pracodawców. W zamian proszą oni tylko o dyskrecję i niekwestionowane oddanie sprawie Victory.