"Nie czas umierać": Krótka recenzja "na gorąco". Warto było czekać na takiego Jamesa Bonda!
"Warto było długo czekać na tak spektakularne domknięcie pięciu bondowskich filmów. Jest tutaj wszytko, co kochamy w serii o Bondzie" - pisze "na gorąco" po pokazie prasowym filmu "Nie czas umierać" Łukasz Adamski dla Interii. Przeczytajcie krótką recenzję!
Dziennikarze jako pierwsi w Polsce obejrzeli film "Nie czas umierać". W środę, 29 września, dzień po światowej premierze produkcji, odbył się w Warszawie pokaz prasowy nowego Bonda. Czekaliśmy na ten moment aż 18 miesięcy. Było warto? Dziennikarz i krytyk filmowy Łukasz Adamski uważa, że tak!
"Warto było długo czekać na tak spektakularne domknięcie pięciu bondowskich filmów. Jest tutaj wszytko, co kochamy w serii o Bondzie. Jest dosłownie zapierająca dech 'rozwalanka', są piękne widoki od Italii po Kubę. Jest też chuligański czas Bonda. Ba, mamy nawet urocze meta mrugnięcie okiem do widza, zastanawiającego się, czy następny Bond będzie nosił spódnice (to piękne rozegranie plotek o kobiecie o numerze 007)" - pisze Adamski.
Dziennikarz przyznaje, że tym razem jest to "coś więcej niż 'typowy' Bond movie".
"Rozumiem teraz, dlaczego zdecydowano się na jeszcze jeden film po, wydającym się dobrym finałem, 'Spectre'. Daniel Craig w wielkim stylu żegna się z rolą, tworząc najbardziej złożoną, skomplikowaną i poruszającą postać archetypicznego popkulturowo 007. Bond stał się postacią czysto tragiczną. Idealną pod surowego Craiga o gołębim sercu" - zdradza dziennikarz.
A co krytyk pisze o dziewczynie Bonda? "Lea Seudoux potwierdza, dlaczego nie można jej nazywać klasyczną 'dziewczyną Bonda'. To pełnowymiarowa postać z głęboką tajemnicą, będącą kluczem opowieści".
"'Nie czas umierać' przemeblowuje opowieści o Bondzie. Zrywa mitologie, ale buduje też własną. Remi Malek jest znakomitym wrogiem Bonda w finałowej opowieści. Jest równie niejednoznaczny jak James Bond. 007 to tylko numer, jak często słyszymy na ekranie? Nie. To aż numer. Na takie zakończenie liczyłem" - dodaje na koniec krótkiej recenzji Adamski.
Czytaj również:
Ostatni pojedynek": Artystyczny blockbuster [recenzja]
"Jestem Greta": Z kamerą u boku najbardziej rozpoznawalnej aktywistki świata [recenzja]
W filmie "Nie czas umierać" James Bond opuszcza czynną służbę i cieszy się spokojnym życiem na Jamajce. Tymczasem jednak jego stary przyjaciel Felix Leiter z CIA zwraca się do niego o pomoc. Misja uratowania porwanego naukowca okazuje się o wiele bardziej zdradliwa, niż mogłoby się wydawać i naprowadza agenta 007 na ślad tajemniczego złoczyńcy, dysponującego nową, niezwykle niebezpieczną technologią.
Obok Daniel Craiga w filmie występują m.in. Léa Seydoux, Rami Malek, Christoph Waltz, Ralph Fiennes, Ana de Armas, Naomie Harris, Rory Kinnear, Ben Whishaw i Jeffrey Wright. Film wyreżyserował Cary Joji Fukunaga.
Craig jako agent 007 wystąpił wcześniej w filmach: "Casino Royale" (2006), "007 Quantum of Solace" (2008), "Skyfall" (2012) i "Spectre" (2015). Był szóstym odtwórcą roli Jamesa Bonda w historii całego cyklu.
"Nie czas umierać" jest najdłuższym filmem o Bondzie w całej serii. Obraz trwa aż 2 godziny i 43 minuty! "Nie czas umierać" w kinach od 1 października!
Czytaj również:
"Wszystkie nasze strachy": eLGieBeT [recenzja]
"Żeby nie było śladów": Długi wielki film [recenzja]