Nicolas Cage chce zagrać Supermana. Marzy nie tylko o tym
Już od 22 kwietnia w polskich kinach będzie można oglądać najnowszy film Nicolasa Cage’a, "Nieznośny ciężar wielkiego talentu". Popularny aktor ma nadzieję, że ta komedia otworzy mu drogę do występu w innych projektach. Marzy o musicalu, chciałby też zagrać... Supermana.
Przez lata był na bocznym torze, ale teraz Nicolas Cage jest na dobrej drodze do powrotu na szczyt. Jest tego świadomy sam gwiazdor, który coraz głośniej dzieli się swoimi opiniami na temat tego, jak powinna się dalej potoczyć jego kariera.
Swoimi planami na przyszłość aktor podzielił się w rozmowie z magazynem "Rolling Stone". Wyznał, że nie tylko chciałby wystąpić w musicalu, ale w komediowych produkcjach takich, jak jeden z jego hitów sprzed lat, "Arizona Junior" braci Coen. Cage chce też powrócić do legendarnego projektu, którego nigdy nie zrealizowano.
"Na obecną chwilę jestem podekscytowany tym, że do mojego menu wróciła komedia. Nie brałem udziału w komediowych filmach od piętnastu lat. To super, że być może będę miał teraz okazję częściej pojawiać się w komediach. Ale nigdy nie zagrałem w musicalu. A takim występem jestem zainteresowany" - wyznał Cage.
Innym projektem, w którym wciąż chciałby wystąpić Nicolas Cage, jest prawdopodobnie najsłynniejszy niezrealizowany film, w którym miał wystąpić. Mowa o "Supermanie" Tima Burtona, w którym miał wcielić się w tytułową rolę.
"Przy okazji chciałbym zdradzić, że to nie Tim Burton obsadził mnie w roli Supermana. To ja obsadziłem Burtona w roli reżysera tego filmu. Studio chciało zatrudnić Renny’ego Harlina. Miłego gościa, który dałby radę to nakręcić. Ale moja wizja sportretowania Kal-Ela była bliższa tego, co swoimi filmami reprezentował Tim Burton" - wspomina Cage.
"To, że film nigdy nie powstał, zawsze miało dla mnie pozytywne i negatywne strony. Pozytywne jest to, że mój Superman i to, co zrobiłby z nim Tim Burton, pozostało w sferze wyobraźni, a ta zawsze jest potężniejsza niż wszystko, co można potem konkretnie zobaczyć. Negatywne w tym jest zaś to, że uważam, że stworzylibyśmy coś wyjątkowego. Czy jest jeszcze na to szansa? Kto wie" - zakończył aktor.
"Nieznośny ciężar wielkiego talentu" to opowieść o zdesperowanym hollywoodzkim gwiazdorze, Nicku Cage'u (w tej roli Nicolas Cage), który - by spłacić długi - decyduje się przyjąć milion dolarów w zamian za spełnianie zachcianek pewnego tajemniczego milionera (Pedro Pascal). Niespełniony twórczo i stojący na krawędzi bankructwa Nick przyjmuje ofertę 1 miliona dolarów za udział w urodzinach miliardera, który w rzeczywistości jest baronem narkotykowym.
Cage ma odgrywać przed miliarderem ukochane scenki ze swoich największych ról. Wydaje się, że czeka ich szampańska zabawa. Nieoczekiwanie sprawy przybierają szalony obrót, gdy Cage zostaje zwerbowany przez agentkę CIA (Tiffany Haddish), która od lat poluje na Javiego. Sytuacja wymyka się spod kontroli, ale aktor nie ma wyboru i musi dalej grać w tę grę, jeśli chce uwolnić z rąk Javiego swoją żonę i córkę.
Fakt, że aktor gra w filmie samego siebie nie jest bez znaczenia, gdyż Cage roztrwonił swoją fortunę i sam był bankrutem. Czy dzięki tej produkcji, uda mu się wrócić na hollywoodzkie szczyty?
Premiera filmu "Nieznośny ciężar wielkiego talentu" już w najbliższy piątek, 22 kwietnia.
Zobacz też:
Jennifer Grey i "Dirty Dancing": Sama siebie zbanowałam. Gorzkie wyznanie aktorki
Nie żyje jeden z najwybitniejszych polskich kompozytorów muzyki filmowej
"Fantastyczne zwierzęta": Najbardziej pechowa produkcja roku?
Miała 18 lat, kiedy rozebrała się dla "Playboya"
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.