Najgorszy polski film? "Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja". 20 lat po premierze
"Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja" to film komediowy okraszony elementami science-fiction. Była to druga produkcja Jerzego Gruzy po "Gulczas, a jak myślisz…", w której wiodące role zagrali uczestnicy polskiej edycji programu "Big Brother". Film spotkał się z miażdżącą krytyką zarówno ze strony widzów, jak i publiczności. Od premiery komedii mija właśnie 20 lat.
Polska wersja "Big Brothera" zadebiutowała wiosną 2001 roku na kanale TVN. Był to pierwszy klasyczny reality-show w polskiej telewizji. Popularność zdobyło kilkoro charakterystycznych uczestników, m.in. zwycięzca Janusz Dzięcioł, Sebastian Florek (obaj zostali później posłami), Piotr Gulczyński, Klaudiusz Sevković, Monika Sewioło, Manuela Michalak czy Piotr Lato.
Efektem tej popularności był film "Gulczas, a jak myślisz?", zrealizowany w 2001 roku przez Jerzego Gruzę, legendarnego reżysera i scenarzystę filmowego, telewizyjnego oraz teatralnego, twórcę m.in. "Wojny domowej" i "Czterdziestolatka". Po sukcesie frekwencyjnym produkcji reżyser postanowił nakręcić film "Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja" (2002), w którego obsadzie również znaleźli się bohaterowie reality-show.
Odbiór filmu był bardzo słaby. Zarzucano mu m.in. łatwo zauważalną różnicę poziomu gry amatorów i profesjonalistów, chaotyczną fabułę, a także poczucie humoru "na siłę". Podobne uwagi pojawiły się już zresztą przy filmie "Gulczas, a jak myślisz?".
"Główny zarzut to ten, że zrobiliśmy ten film 'dla kasy'. Tak to już jest w Polsce, że kiedy ktoś coś robi 'dla kasy', to ma to posmak skandalu. A co to znaczy 'kasa'? 'Kasa' to oglądalność. Zarzucono nam również, że zamiast zawodowych aktorów zatrudniliśmy amatorów. A mnie tacy amatorzy interesują czasami bardziej niż ci aktorzy, których widzę wszędzie: w kinie, telewizji, teatrze, reklamie. Kilka znajomych twarzy, parę gwiazd, które mają przynosić producentowi pieniądze, a jak się okazuje - nie przynoszą. Wolę już pracować z naturszczykiem, z kimś nowym, jeżeli jest interesujący, ciekawy" - bronił swojego konceptu w jednym z wywiadów reżyser Jerzy Gruza.
Twórca zapytany o to, czy produkcja "Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja" jest w istocie pamfletem na media, odpowiedział: "W pewnym sensie. Byłbym zadowolony gdyby tak został odczytany. To skromny film, dysponujemy niewielkimi środkami, ale chciałbym zasygnalizować pewne zjawisko, pokazać mechanizmy kreowania pewnych sytuacji. Widz jest świadkiem tworzenia faktów medialnych, wykorzystywanych do rozmaitych celów, traktowanych jak produkt, którym się obraca aż do całkowitego wyeksploatowania".
Równocześnie zachęcał, by spojrzeć na jego film w szerokim kontekście. "Stopniowo 'Big Brother' staje się synonimem wszystkiego. Dla mnie ta audycja jest typowym przykładem wykreowania kogoś z dalekiej prowincji na idola, gwiazdora. To rodzaj zabawy, która daje człowiekowi szansę zaistnieć: czy z niej skorzysta, zależy wyłącznie od niego. Tymczasem manipulowanie faktami oraz kreowanie zdarzeń i ludzi jest zjawiskiem nie tylko starszym niż 'Big Brother', ale i uprawianym na daleko szerszą skalę, na dodatek całkiem serio" - zapewniał.
Jerzy Gruza na swoim koncie ma wiele niezapomnianych produkcji takich jak: "Czterdziestolatek", "Wojna domowa", "Dzięcioł", "Pierścień i róża" czy "Tygrysy Europy". Twórca zmarł 16 lutego 2020 roku. Miał 87 lat. "Nie trzeba wymyślać zabawnych scen, bo takie pomysły szeleszczą papierem. Należy za to uważnie rozglądać się wokół siebie" - mówił.
"Z natury jestem obserwatorem, chyba wnikliwym" - wyjaśniał. "Znajomi często uważają za głupotę moje upodobania do przyglądania się innym. Nieraz zdarzyło mi się zatrzymać na ulicy, by przysłuchać się jakiejś awanturze, albo obserwować, jak służby miejskie wypisują niesfornym mandaty. Nawet kiedy jestem w domu, rejestruję dialogi, które toczą się na ulicy. Wyglądam przez okno, zupełnie jak baba na wsi, której sprawia przyjemność podglądanie sąsiadów. A w tym wszystkim najbardziej pociągający jest komizm i prawda".
Kosmici z planety X mają poważny problem genetyczny, który może doprowadzić do katastrofy ich planety. Jedynym sposobem, aby jej uniknąć jest znalezienie na Ziemi człowieka, który zapobiegnie katastrofie. Po długich poszukiwaniach wybór kosmitów trafia na "nie rzucającego" się w oczy młodego człowieka - Irka (Ireneusz Grzegorczyk), przykładnego męża i ojca.
Na miejsce spotkania z nim wybierają niewielki pensjonat w górach prowadzony przez Staśka Byrcyna (Wojciech Cygan). Niestety w tym spokojnym miejscu umawiają się również przemytnicy materiałów wybuchowych. Planują nielegalną transakcję kupna dużej ilości sentexu. Za przestępcami podążają agenci Centralnego Biura Śledczego "Spokojny" (Piotr Gulczyński) i "Kobra" (Alicja Walczak). Kontaktów Irka z kosmitami nie daje się ukryć na długo. Stasiek Byrcyn postanawia wykorzystać to jako element kampanii reklamowej pensjonatu. Liczy na ściągnięcie turystów... Do Pensjonatu docierają również przemytnicy. Kosmici pomyłkowo biorą jednego z przestępców za Irka. Agenci Kobra i Spokojny biorą Irka za jednego z przestępców....
Zobacz też:
Ten film wywołał w Polsce skandal. Teraz okazuje się, że to nie koniec
Erotyczne sceny i śmiałe sesje? Tak zaczynała polska gwiazda
Był u szczytu sławy, gdy zniknął. Kariera zniszczona przez seks
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film