Monica Bellucci jak Anita Ekberg? "Piękno trwa pięć minut"
W swym najnowszym filmie "The Girl in the Fountain" 58-letnia Monica Bellucci konfrontuje się z postacią legendarnej Anity Ekberg, gwiazdy "Słodkiego życia" Federika Felliniego.
"Ostatnia diva. Przed nią kobiety nie kąpały się w fontannie" - tak "Corriere della Sera" pisała o Anicie Ekberg po śmierci szwedzkiej aktorki, która przeszła do historii kina za sprawą słynnej sceny w fontannie di Trevi z Marcello Mastroiannim w filmie "Słodkie życie".
W swym najnowszym filmie "The Girl in the Fountain" włoska aktorka Monica Bellucci nie tylko dzieli się z widzami swoimi refleksjami na temat życia szwedzkiej seksbomby, lecz także osadza je w kontekście własnej kariery.
Bellucci porównuje objawienie się Anity Ekberg na mapie włoskiego kina do "toranada". "Ta seksowna blondynka, wolna kobieta z samochodem i własnym mieszkaniem w kraju, w którym miejsce kobiety wciąż było w kuchni... To był tak duży kulturowy kontrast, że wiele osób było przerażonych" - przyznała Bellucci podczas wizyty na festiwalu filmowym w Lyonie, dodając, że kariera Ekberg mogła być lekcją emancypacji dla wielu kobiet.
Mimo iż początkowo dość sceptycznie odniosła się do propozycji reżysera Antongiulia Panizziego - "Mam śródziemnomorską urodę, ona była niebieskooką blondynką" - podczas pracy nad filmem zrozumiała, że ma wiele wspólnego z Anitą Ekberg.
Tak jak Szwedka, włoska aktorka opuściła rodzinny kraj, i tak jak Ekberg - musiała skonfrontować się ze statusem seksbomby.
"Oczywiście, bycie pięknym otwiera wiele drzwi. Skłamałabym, gdybym temu zaprzeczała. Mimo że sporo mówiłam, byłam nieśmiała. Bycie piękną ułatwiało kontakty z ludźmi" - przyznała Bellucci.
"Piękno trwa jednak zaledwie pięć minut, jeśli nie kryje się za nim coś więcej. Kiedy skończysz 40 lat, dostajesz już tylko role wiedźm. Nie wolno jednak rozpaczać, tylko trzeba przyjmować te propozycje. Otwiera się wtedy przed nami cała paleta nowych ról. Wcześniej byłam zbyt młoda i zbyt ładna" - podkreśliła aktorka.
Bellucci wróciła też wspomnieniami do 2001 roku, kiedy wystąpiła w kontrowersyjnym filmie Gaspara Noego "Nieodwracalne". Aktorka, która zaczynała karierę w show-biznesie od modelingu, przyznała, że nie miała problemu z traktowaniem swego ciała jako "narzędzia".
"Aktor, podobnie jak tancerz, wykorzystuje swoje ciało tak, jak muzyk używa instrumentu" - podkreśliła Bellucci, dodając z uśmiechem: "Dziś używam go już o wiele rzadziej".
Zobacz również:
Bruce Willis: Jak czuje się hollywoodzki gwiazdor? Jest nagranie!
"Uśmiechnij się": Nakręcony za 17 milionów horror zarobił już 140 milionów